Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2018, 08:54   #209
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Dłuższą chwilę zajęło zrozumienie Francisce co się stało. Jeszcze nie otrząsnęła się z wydarzeń w bibliotece, a już skala nieszczęść sięgnęła kolejnego szczytu. Ta, z którą miała porozmawiać zginęła najwyraźniej zagryziona przez szczury. I to pośrednio za sprawą samej Francisci, która postanowiła utrzymać status quo w obliczu nieznanego.
Chciała odetchnąć, ale jej żołądek, płuca i krtań odmówiły całkowicie posłuszeństwa. Jeżeli kiedykolwiek w przyszłości zostanie zamieniona w kamień nie będzie się to wiele różnić od tego co teraz stało się z jej ciałem.
Na twarzy wenecjanki nie poruszył się żaden mięsień, a jej ciało stało się sztywne. W bezruchu patrzyła na wszystko co się działo. Z takim samym chłodem przyjęła wzrok Rusina, Nowogrodzianina, jak i widok martwej cyganki. Na słowa Anny udało jej się zmusić głowę do kiwnięcia, ale to było wszystko co mogła z siebie wydobyć. Równocześnie w jej głowie szalał nieposkromiony chaos. Żal, rozpacz, gniew, poczucie zawodu i całe spektrum czegoś, czego nie potrafiła by nawet nazwać mieszało się w jej głowie z racjonalnymi argumentami, oceną sytuacji, ryzykiem, planami oraz wszystkim tym, co powinno zostać przemyślane, ale zwyczajnie nie miała na to sił, ani możliwości. U jej stóp leżała jej porażka, na suficie skryptorium zwisały resztki kolejnej, a zaraz za drzwiami płonęła ta, której rozmiarów nawet nie potrafiła określić. Gdyby ktoś w tym momencie, za każdą z nich wbił jej nóż prosto w serce przyjęłaby to z ulgą. Zaczynała rozumieć ludzi pokroju Fyodora, którzy okładali się po plecach. Może ból pozwalał im zapomnieć o przeszłości.

Wielkim wysiłkiem woli oderwała nogi od podłogi i ruszyła w górę schodów. Przeszukiwała metodycznie i beznamiętnie napotkanie miejsca, aż znalazła jakiegoś zakonnika.
- W bibliotece są ranni. Natychmiast przygotujcie miejsce i gorącą wodę do opatrzenia ran. Poszukaj innych współbraci i spieszcie na dół z pomocą. Niech Bóg się nad nami zmiłuje. Powiadom również opata. To bardzo poważna sprawa.

Potem zrobiła to, co robiła zawsze, gdy sytuacja zdawała się ją przerastać. Udała się do zakonnej kaplicy i stanąwszy u stóp ołtarza padła na kolana. Powinna się modlić, ale jedyne na co miała siłę to bezgłośny jęk rozpaczy. Francisca klęczała w bezruchu, a z kamiennej twarzy płynęły pojedyncze łzy.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline