Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2018, 22:44   #491
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Proponuję taras. Dobre miejsce, żeby się przewietrzyć.- rzekł odchodząc w kierunku stołu, skąd zabrał całą butlę wina. Po chwili wrócił i skinął Venorze głową.
-Namyśliłaś się?-
- Niech więc będzie taras - zgodziła się, bo faktycznie w sali zrobiło się już dość duszno. Wstała i podążyła za czarodziejem.
- To miło z twojej strony, że dotrzymujesz mi towarzystwa - powiedziała gdy znaleźli się na zewnątrz. Venora odetchnęła wtedy zimnym i orzeźwiającym powietrzem. Arlo nalał jej wina do kielicha, po czym dopełnił swój puchar.
-Skoro jej królewska miłość pragnie wysłać nas na wspólną misję uznałem, że powinniśmy się nieco poznać.- wyjaśnił. -Powinnaś mi zaufać, nim ruszymy na wyprawę.- dodał pogodnym tonem, choć było widać, że wino nieco go rozweseliło.
Panna Oakenfold oparła się o balustradę i spojrzała poza taras. Alkohol przyjemnie szumiało jej w głowie. Upiła kolejny łyk wina i przyjrzała się czarodziejowi.
- Nie mam problemu z dawaniem kredytu zaufania nowym kompanom -odparła mu po chwili zadumy. - Więc nie masz się co martwić. Damy sobie na pewno radę z zadaniem - zapewniła go z przekonaniem w głosie.

-Też tak myślę.- odparł mag. Arlo upił trochę wina z kielicha i spojrzał na pannę Oakenfold od stóp do głów.
-Pięknie wyglądasz w tej sukni. Chociaż ten miecz przypomina mi, że na co dzień nosisz zbroję i jeździsz na końskim grzbiecie.- zaśmiał się pod nosem.
- I walczę ze smokami, gigantami, liczami, likantropami i tak dalej... - dodała z udawaną powagą w głosie. - Uwielbiam to co robię i nie zamieniłabym swojego losu na żaden inny, nawet biorąc pod uwagę niebezpieczeństwa jakie stają mi na drodze - uśmiechnęła się promiennie. - A ty? Jesteś domatorem ceniącym sobie ciszę biblioteki czy też masz w sobie poszukiwacza przygód?
-Jestem uczniem mego mistrza. Jego zdrowie pozostawia wiele do życzenia, więc kiedy trzeba zbadać jakieś ruiny wysyła mnie. Kiedy trzeba odszukać zaginioną recepturę, wysyła mnie. Kiedy trzeba… Sama wiesz o co mi chodzi. To miła odmiana, bo choć chłonięcie wiedzy z kolejnych ksiąg jest moją pasją, to wyjście z komnat też sprawia mi przyjemność. Lubię wykorzystywać swoje umiejętności przeciwko wrogom i potworom…- wzruszył ramionami. -Choć to czyni mnie bufonem.- uśmiechnął się pod nosem.

- Dla mnie najgorsze co mogło być w moim szkoleniu to uczenie się z ksiąg, ślęczenie godzinami w świątynnej bibliotece - westchnęła ciężko na wspomnienie lat poprzedzających jej pasowanie na rycerza. - Nie znoszę czekania i stania w miejscu - wyznała niby w tajemnicy, ale zaraz się roześmiała lekko. - W jakim rodzaju magii się specjalizujesz? - zapytała z wyraźnym zainteresowaniem i upiła wina z kielicha wyczekując jego odpowiedzi.
-W magii oczarowania, a nie widać?- zaśmiał się z własnego żartu, poprawiając grzywkę dłonią.
- Oh, naprawdę? Nie zauważyłam - zmrużyła oczy i uśmiechnęła się wyzywająco. Mimo tej riposty zarumieniła się na policzkach, nie do końca panując nad zakłopotaniem, w które je wprawił. Odwróciła spojrzenie. - Jesteś czarodziejem czy zaklinaczem? Bo wspomniałeś, że magią parasz się odkąd pamiętasz - dopytała, nieco zmieniając temat.
-Trochę zaklinaczem, trochę magiem, trochę wojem… Taka chodząca mieszanka talentów i szkolenia!- odrzekł zadziornie.
- Czyli chcesz powiedzieć, że tą włócznią potrafisz robić coś więcej niż tylko się podpierać? - Venora pokręciła głową z niedowierzaniem. - Może będzie okazja, żebyś pokazał swój kunszt - skomentowała z rozbawieniem.

-Zabawne.- naburmuszył się nieco. -Potrafię równie dobrze władać włócznią, co mieczem.- dodał splatając ręce na piersi.
-Pochwal się swoimi talentami! Cóż więcej od walki mieczem potrafi lady Venora z zakonu Helma?- spytał.
- Potrafię dokonywać rzeczy niemożliwych - odparła szybko i bez zawahania. - Ale przede wszystkim mam talent do ściągania problemów - dodała i odrobina smutku pojawiła się na jej obliczu. - Mimo to, wciąż nie brakuje szaleńców świadomych tego, którzy jednak do mnie dołączają
-Myślę, że dołączają, bo masz w sobie coś bardziej wyjątkowego niż pierwiastek przyciągania problemów…- odparł i nalał Venorze wina do pucharu.
-Idziemy jeszcze zatańczyć?- zapytał uśmiechając się.
- To fakt, potrafię być przekonująca... I na pewno nie jest ze mną nudno - rycerka w jednej dłoni trzymając kielich, drugą rękę wyciągnęła ku niemu, pozwalając by poprowadził ją na salę. - Nie jesteś taki zły, gdy się ciebie bliżej pozna - dodała szczerze.
-I wzajemnie!- syknął czarodziej posyłając Venorze oczko.

~***~

Venora niewiele pamiętała z tego wieczoru, a zabawa trwała niemal do rana. Rycerka piła wino, tańczyła, jadła i tak na zmianę. Jedno było pewne. Dawno się tak dobrze nie bawiła jak tego wieczoru w odległym miasteczku w środku lasu. Arlo odprowadził Venorę pod jej namiot, gdzie reszta towarzyszy od dawna twardo spała. Młody mag pożegnał rycerkę pocałunkiem w dłoń i chwiejnym krokiem skierował się w kierunku zamku. Arlo wyznał pannie Oakenfold, że postój w miasteczku będzie trwał dwa, do trzech dni, więc ta mogła ze spokojem ułożyć się do snu.
Była tak bardzo zmęczona, że nawet nie kłopotała się z zakrywaniem podczas przebierania się ze stroju wyjściowego. W ostatnim odruchu świadomości, dorzuciła kilka drew do ognia i dopiero wtedy ułożyła się w swoim śpiworze, na łóżku polowym. Owinęła się szczelnie kocem i zamknęła oczy. Czuła się jak na statku płynącym w sztormie, a w głowie huczało jej od głośnej muzyki i za dużej ilości alkoholu. Po długich zmaganiach w końcu udało jej się zasnąć.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 11-02-2018 o 22:48.
Nefarius jest offline