Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2018, 14:47   #136
ShrekLich
 
ShrekLich's Avatar
 
Reputacja: 1 ShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputację
Zbysław przez chwile nie wierzył własnym oczom, uszom, jelitom i... no wszystkiemu, co jest w jego ciele. Nie spodziewał się, że jego ciało jest zdolne do takich rzeczy, może płynie w nim krew jakiegoś bóstwa? Coś gdzieś kiedyś mu te karzełki opowiadały po pijaku, jakoby jakiś bóg pilnował bekania i srania... Gumburarar, czy jakoś tak. Potwierdzeniem na to może być, że ten w kącie chyba bije mu pokłony...No! W końcu ktoś go szanuje, ale i tak ma ochotę wsadzić temu Patrysiowi kiełbasę w otwór dupny, za to, co mu zrobił. Kontrakt nie uwzględniał napinania jego mocy przerobowej do maksymalnych granic, chociaż nie jest tak źle...Przez kilka sekund już spisywał testament w łepetynie. Zastanawiał się tylko, jak toksyczne muszą być jego wyziewy, że unicestwiły taki syf...No i gdzie on się w zasadzie podział...AAALELEE to już za dużo na jego pijaną główeczkę,potem o tym pomyśli, gdy już mu promile trochę spadną, a jak już przy alkoholu jesteśmy...

Amatorski czarodziej gdy tylko usłyszał o wyprawie do króla, to zwymiotował wiele, wiele promili ze swojego ciała...i jeszcze parę innych rzeczy, ale podobno obie nerki nie są potrzebne. Gdy tylko w głowie przestało mu dzwonić od eksplozji, to odepchnął tego pięknisia od siebie i tylko burknął.
-Spierdalaj. - mówiąc to wstał, otrzepując swoją kieckę, ale chyba niewiele to dało, bo ręce miał jeszcze bardziej ufajdane. - Trza chyba iść. -mówiąc to zaczął rozglądać się oniemiały po niesamowicie czystym (w porównaniu do poprzedniego stanu) kibelka.
Chyba rzeczywiście jego żołądek produkuje magiczne gazy, bo po gównie ani śladu. Zobaczył proszącą o kibel Lucynencje i przez chwilę nie wierzył własnym oczom.
-Ten kibel nas próbował zabić... Wpierw wypędził stąd króla, potem nas zaatakował bronią atomową i rozwalił twój motor. Okazało się jeszcze, że jest sranibalem. Nie będziemy targać tego porcelanowego klozeta ze sobą.
Odwrócił się od elfki i zaczął rozglądać po wnętrzu. Chyba coś zgubił...

Zbysio zorientował się co. Począł gorączkowo szukać swojej lasencji, a gdy w końcu ją znalazł to oniemiały wziął oba kawałki do ręki i po raz pierwszy na tej wyprawie z jego oczu poleciała mała spirytusowa łezka.
-Tyle przygód, tyle niebezpieczeństw razem przeżyliśmy... - wyszeptał tylko nad różdżką i dodał po dłuższej chwili sam dla siebie. - A znajdę sobie nową, ten szmelc i tak nie był magiczny.
Wyrzucił oba końce za siebie i ruszył w stronę wyjścia, krzycząc do swych towarzyszy i upychając magiczną księgę gdzieś za pasem.
-Ruszajcie te obsmrodzone zadki, chciałbym się już umyć...
 
ShrekLich jest offline