Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2018, 21:32   #495
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Ja mówić, że ludzi szczenie nas wydać! Blot zrobić błont, że leczyć rany! My teraz kłopoty! Człowiek - ona nas zabić! Zabić jak wielka generał…- marudził jeden z goblinów, w swej rodzimej mowie, nie będąc świadom że Venora doskonale go rozumie dzięki magii zaklętej w jej diademie.
-Stóle gembe! Ona nie zabić, jak my pokazać grup! Krasnolud kryć wielkie skarby! Ona zadowolona i pozwoli żyć!- zrugał go szaman.
Paladynka oczywiście twardo ignorowała ich rozmowy, nie dając po sobie poznać, że wie o czym rozmawiają. Była ciekawa miny Arla jak mu powie, że wyczuł jak gobliny magią leczyły swoje rany po polowaniu. Zastanowiło ją tylko o co chodziło zielonym gdy wyraźnie wspomniały coś o ludzkim dziecku. Paladynka zamyśliła się nad tym, wspominając dzieci bawiące się w lesie. I nagle ją olśniło.
~ Kattie! No tak... Ona wspominała o "panu Blocie" ~ przyjrzała się szamanowi. Chyba faktycznie to co widział pod Grumgish zmieniło jego zachowanie.

Niedługo później mag, rycerka i czwórka goblinów dotarli na miejsce. Było to zapadlisko w ziemi, pomiędzy korzeniami drzew i kolczastym bluszczem. Wejście do podziemi znajdowało się jakieś półtora metra pod ich stopami, ale dzięki pnącym się korzeniom gobliny wdrapywały się na powierzchnię bez większego problemu. W środku panował półmrok i śmierdziało stęchlizną, a przy osuniętej kupie ziemi widać było skrawek przysypanego łuku skalnego oraz niski chodnik prowadzący w kierunku korzeni wielkiego dębu.
-To tu być! To być tu! Tam grzyby i zajonce! Nie wystraszyć zajonce, bo one już nie takie dobre mmmm…- szaman pogładził się dłonią po brzuchu, a pozostałe gobliny zawtórowały mu identycznym gestem.
- Widzisz cokolwiek w ciemności? - zapytała Venora czarodzieja, gdy przypatrywała się wejściu do grobowca. - Czy mam ci rozświetlić jakiś kawałek patyka? - zaproponowała i zaczęła ostrożnie schodzić niżej.
-He he…- zaśmiał się pod nosem, po czym sięgnął ręką do jednej z kieszeni wewnątrz swej czarodziejskiej szaty. Arlo wyjął dziwaczne gogle składające się dwóch zielonych, szmaragdów zamontowanych w ramki z elastyczną gumą, którą założył na głowę.
-Poradzę sobie- odparł w końcu. W tych dziwacznych okularach przypominał przerośniętego gnoma z pracowni, gdzieś na Lantanie.

Arlo zeskoczył w dół i ostrożnie rozejrzał się dookoła.
-On-człowiek uważa na grzyby!- krzyknął szaman, ale Arlo zdawał sobie nic z tego nie robić.
-Włazić tu pokurcze!- ponaglił ich mag. Gobliny powoli i ostrożnie z pomocą grubych i zwisających korzeni. Na samym końcu do podziemi zeszła Venora. Na ścianach znajdowały się słabe ślady pozostałości po grobowcu.
-Muszom siem przecisnonć, tam! Tam o muszom wleźć!- goblin wskazał wąski i niski tunel, przez który trzeba było się przedrzeć na kolanach.
Paladynka rozejrzała się czy strop nie wygląda podejrzanie.
- Będzie ciężko mi się przecisnąć tam w zbroi... - stwierdziła sceptycznie. - Blot idź przodem, a ty za nim - powiedziała do Arla.
-Słyszałeś mały! Szoruj!- mag ponaglił goblina, który podkasał rękawy, schylił się nieco i ruszył wraz z ziomkami do przodu.

Po kilku chwilach dotarli na miejsce, a Arlo ruszył za zielonoskórymi na czworakach. Na samym końcu przez tunel przecisnęła się Venora. Kilka razy musiała potrząsać głową by strzepać z włosów ziemię i pył. W końcu i ona dotarła do celu. W przedsionku grobowca rosła masa grzybów, a w rogu po prawej znajdowała się klatka z wąskich drucików, gdzie siedziało kilka zajęcy.
-To tu! To tu! Łamigłówka! Blot nie znać te znaki! Oni-ludzie znać na pewno!- wskazał palcem kamienną ścianę w której znajdowało się dziewięć sześciennych otworów, w które można było coś wsadzić. Nieopodal znajdowały się masywne wrota do właściwego grobowca.
-To w mowie krasnoludów.- skomentował Arlo. -”W czterech liniach ułóż jedną liczbę, a pozwolę ci odwiedzić mój grób.”- przeczytał na głos.
- Oho, kolejne zagadki - mruknęła Venora, ze skwaszoną miną. - Jak dobrze, że tu jesteś- spojrzała wymownie na czarodzieja. - Pewnie jesteś w tym dobry - wyszczerzyła się do niego w uroczym uśmiechu.

-Można tak powiedzieć.- uśmiechnął się. -Brakuje mi tu czegoś, co można by włożyć w miejsce tych wnęk…- przyjrzał się uważnie otworom.
-Gadaj mi tu wartko! Gdzie są brakujące elementy?- warknął do goblina.
-Gdzie skryć?! Gdzie ty skryć?!- szaman zrugał jednego z współplemieńców w ich prymitywnej mowie.
-Ja zakopał! Zakopał pod chmury!- odparł zielonoskóry.
-Mówi, że kostki som na zewnontrz. Przyniesie jeśli chce on-człowiek- wyjaśnił Blot. Arlo spojrzał na Venorę jakby szukał poparcia na ten pomysł.
- Niech przyniesie. Tylko raz, raz! - powiedziała paladynka, ponaglając gobliny. - Ciekawe co się kryje za tymi drzwiami - dodała w zamyśleniu, spoglądając na wrota.
-Grobowiec.- odparł wzruszając ramionami. Mężczyzna poprawił gogle, które dociskały mu mocno do twarzy. Teraz wyglądał przekomicznie i Venora z trudem powstrzymywała się od gromkiego śmiechu. Po kilku chwilach trójka współplemieńców Blota wróciła do grobowca trzymając kamienne klocki. Na każdej z identycznych ścian dziewięciu sześcianów znajdowała się wyryta liczba.

-Mamy dziewięć sześcianów. Każdy jest ponumerowany. Trzeba je ułożyć tak, żeby to miało sens…- zastanawiał się, przecierając dłonią ubrudzoną ziemią kostkę.
- Może chodzi o rok, w którym zmarł ten kto tu został pochowany...? Ale tego ciężko będzie się dowiedzieć - zasugerowała paladynka, która po tych słowach zaczęła szukać dodatkowych inskrypcji na ścianie grobowca, które mogłyby dać jakieś podpowiedzi.
-Nie. Tu chodzi o jakąś kombinację, która zezwoli każdemu wejść do środka. Każdemu kto oczywiście odgadnie zagadkę…- skomentował.
-Kiedyś jak rozpracowywałam kult Malara w lesie pod Highmoon to musieliśmy chodzić po takiej wielkiej szachownicy. Jak się źle stanęło to można było oberwać włóczniami - wspomniało się Venorze. Pamiętała, że trochę wtedy oberwała i zaraz spojrzała po ścianach czy w razie niepowodzenia nie skończy się to dla nich źle. Zbliżyła się do wgłębień na ścianie, którym to wnikliwie się przyjrzała. - Może chodzi o to by suma cyfr w każdym rządku, a także po przekątnej, dawała ten sam wynik? Da się coś takiego w ogóle ułożyć z 9 cyfr? - dopytała maga, bo sama nie czuła się pewnie w liczbach.
-Chyba o to właśnie chodzi.- odrzekł pocierając dłonią po podbródku.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline