Wątek: Agenci Spectrum
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2018, 01:46   #29
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 8

Czas: 1940.II.16; godz. 23:00
Miejsce: południowa Norwegia; wody Jossingfjord; pokład “Altmark”, śródokręcie
Warunki: noc, mroźno, deszcz ze śniegiem, dość silny wiatr, średnie fale



st.ag Baumont i mł.ag Wainwright



Presja czasu była namacalna i odczuwalna. W pobliżu wciąż trwała zażarta strzelanina. Chyba piętro wyżej. Ktoś w pobliżu biegał i krzyczał bo słychać było niosące się po metalowych korytarzach głosy i kroki. Wszystko w tym nerwowym chaosie typowym dla wojny, walki i bitwy. Para agentów Spectry przez moment znalazła się jak w oku cyklonu w miejscu i czasie chwilowego spokoju. Spokój oczywiście nie mógł trwać zbyt długo.

Coś się zmieniło. Dwójka agentów Spectry zorientowała się, że w drzwi jakie właśnie zamknęli i próbowali zablokować przestała uderzać zwarta struga wody. Każde z pary agentów zdążyło otworzyć po jednej parze drzwi. Starsza agentka znalazła w pomieszczeniu uniwersalny, żółty olejak*. Tak często używany przez marynarzy, że wręcz tożsamy z ich strojem. Nie mógł on wysuszyć przemoczonego ubrania pod płaszczem ale można go było wymienić na ten przemoczony jaki mieli dzięki zasobom Royal Navy. Znalazła też jakiś biały golf. Tylko była kwestia pozbyć się mokrego ubrania a do tego jeszcze munduru. A wojskowi wszystkich wojsk wszelakich solidarnie podchodzili do złapanych obcych w swoich bazach, okopach czy okrętach jak do szpiegów i sabotażystów. Wymiana munduru na golf była więc obarczona ryzykiem. Agent brytyjskiego pochodzenia znalazł po swojej stronie kącik do picia kawy. Albo coś podobnego bo był tam jakiś mały stolik, metalowy czajnik i w ogóle wyglądało na jakąś mini poczekalnie czy kanciapę.

Została im do sprawdzenia druga połowa pomieszczeń gdy wysłany na czujkę marynarz po zablokowaniu drzwi przez jakie się tutaj dostali podniósł alarm. - Niemcy! - krzyknął gdy z jednej strony korytarza doszły ich niemieckie okrzyki. Musieli być gdzieś w dole schodów które były prowadziły też na poziom wyżej. Brytyjski marynarz strzelił w dół klatki ze swojego karabinu. Jednak gdy przeryglowywał broń ktoś z dołu też odpowiedział ogniem. Brzmiało jak karabin. Pocisk spudłował trafiając w sufit. Innych schodów jednak nie było widać. By dostać się wyżej trzeba było wywalczyć sobie drogę przez schody na górę. To samo pewnie chcieli zrobić Niemcy. Zapowiadała się walka o to kto opanuje schody na tyle długo by dostać się w pożądanym dla siebie kierunku. Miejsca było niewiele ledwo na dwie czy trzy osoby które mogły walczyć przez te schody. Alternatywą były boczne wyjścia na świat zewnętrzny utopiony w lutowej, nocnej śnieżycy. Ale jedno alianci sami właśnie zablokowali a przeciwne było nadal zamknięte i nie zbadane.



*Olejak - żółty płaszcz przeciwdeszczowy z impregnowanego płótna. Coś w ten deseń: https://pl.wikipedia.org/wiki/Olejak...Amandine04.jpg




mł.ag Gulbrand



Strzelanina na mostku trwała nadal grzechocząc wizgiem wystrezelonych pocisków, okrzykami i jękami trafionych ludzi oraz brzdęknięciami szkła i metalu też trafionymi kulami. Ale tuż za zimną, pomalowaną na biało ścianą mostka podstęp Norwega się udał. Płynne niemieckie zawołanie, dopasowane do sytuacji najwyraźniej przekonało niemieckich marynarzy do pomocy właściciela tego głosu. Obydwaj ruszyli się i przez jeden nerwowy moment norweski agent Spectry słyszał ich tylko gdy skuleni tak samo jak on ludzie przemykali się pod oknami by nie zaliczyć przypadkowego trafienia. Zaraz dwie, ciemne sylwetki z bladymi plamami twarzy pojawiły się zza rogu.

Zaskoczenie dwóch Niemców musiało być kompletne. Podskoczyli gwałtwonie się prostując zupełnie zapominając o strzelaninie po wewnętrznej stronie ściany. Obaj krzyczeli z bólu, zaskoczenia i strachu gdy trafiały ich brytyjskie kule norweskiego agenta. Warunki do strzelania nie były najlepsze a i Gulbrandsen nie należał do wybitnych strzelców ale odległość zaledwie paru kroków i wojenna fortuna mu sprzyjała. Miał wrażenie, że każdy strzał trafia albo prawie. Niemcy jednak szybko wrócili skąd przyszli rzucając się do chaotycznej ucieczki i znikając napastnikowi z pola widzenia stawiając tym razem prędkość nad ostrożność poniesienia przypadkowego postrzału. Mógł też jeszcze probować wychylić się za róg i posłać im w plecy resztkę magazynka. Nawet przez strzelaninę słyszał ich odbiegające kroki ale wątpliwe by biegli po galeryjce tak długo aż zdąży zmienić magazynek.

W środku mostka walka też wchodziła w decydującą fazę. Po gwałtownej wymianie ognia nastąpiła niepokojąca przerwa. Ze środka mostku przez potrzaskane kulami okna dochodziły do Norwega jęki rannych i wezwania po sanitariuszy. I po posiłki. Z drugiej strony galeryjki Edvard dostrzegł postać w ciemnym mundurze i brytyjskim hełmie. Marynarz Curtis opadł chyba plecami o barierkę i też jęczał. - Dorwali mnie sir… Obawiam się, że nie wygląda to dobrze… - zdołał z siebie wykrzyczeć w przepełnioną hukiem morza i teraz nieco dalszej niż na mostku strzelaniny. Sadząc po ciężkich ruchach jego sylwetki musiał być poważnie ranny.

- Hände hoch! Aufgeben!* - z mostka doszedł rozkazujący głos po niemiecku. Ale będąc poniżej okien nie widział kto krzyczy.




*Hände hoch! Aufgeben! - (niem) Ręce do góry! Poddaj się!
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline