Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2018, 21:32   #138
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Drużyna
Bieg czasu nabrał tak jakby przyśpieszenia, czyli szybciej się starzejecie, ale nie pora tu na wykład z relatywizmu czasoprzestrzennego w układzie schabowym, lecz dalsze działania bez ładu i składu, oby tylko się wzbogacić i wieść życie krezusów z kompletem kończyn i narządów wewnętrznych. Zbysiu powoli zaczął dochodzić do siebie, chociaż utrata 0,5% krwi po jednym beknięciu wywołało szok organizmu i zaczął pląsać (w rzeczywistości była to reakcja szokowa organizmu, ale w tym świecie każdy by uznał, że jest debilem). Mag nie chciał mieć już dalszej styczności z kiblem, więc pozostawił Lucynkę z jej zamiłowaniami do targania muszli na grzbiecie.

Partridge też niezbyt zainteresowany zabawami hydraulicznymi marzył o higienie osobistej, ale takiej higienicznej.

Lucynka, jak to Lucynka, raz już chciała zabierać się za demontaż muszli, po chwili rezygnowała, bo tak, a po sekundzie znowu chciała mieć własnego pupila, którego umycie kończyło się polaniu wodą z kałuży bez użycia szczoty. Gdy Lucyna już szarpała się z przedmiotem solidnie przyklejonym do podłoża i ściany, do rewiru królewskiego wparował król i jego pancerna świta. Wszyscy jak na zawołanie obróciliście się do jegomości. Zacnie wyglądający, upierdoleni od stóp do głów i pachnący uroczo niczym kozie bobki z wetkniętymi węgielkami służącymi za oczka.

- Na jaja mej matki! Cóż za wspaniały widok!- Ryknął wyraźniuradowany król. - I podbiegł do kibelka, jak go przytulił to aż zajęczała porcelanka. Chciał go nawet pocałować, ale zorientował się, że majestat niezbyt na to przyzwala, bo by się obraził. A obrażony na króla majestat to pierwszy krok do wymuszonej abdykacjo-banicji. Krasnolud wstał, chrząknął zasłaniając usta kułakiem i założył ręce za plecy. - Khem, wspaniały to wyczyn, moi drodzy przyjaciele. Jako że jestem honorowym krasnoludem, należy się wam obiecana nagroda. Po trzydzieści dekli dla każdego i po artefakcie do wyboru. Mój strażnik zaprowadzi was do skarbnika i tam zostaną wam wydane fanty. A teraz, pozwólcie, nie będę was zatrzymywać. Ah, i macie do dyspozycji krasnoludzką łaźnię oraz lumpeks. Znajdzie mą dobroć i niech wasze ciała odsapną od trudu drogi, a stare ubrania spłoną, bo rzygać się chce na ich widok. Wybacz, pani, ale o Tobie też mowa, bo kobiecie nie wypada się nosić w...łajnie.

Zrozumieliście, no może poza Lucyną, że król chciał skorzystać ze swego białego tronu, więc wyszliście z komnaty. Elfka oczywiście zaskoczyła z tematem po chwili i pobiegła za wami, a za nią ciągnęła się strużka kupczanego smrodu. Woń ta trafiła w nozdrza jednego ze strażników, który padł na ziemię z atakiem padaczki. Jeszcze w progu usłyszeliście potężne pierdnięcie. Typowe - kogoś może cholernie cisnąć na muszli, ale dopóki ktoś jest obok to zwieracze trzymają mocno jak trąd brudasa. Problem tylko taki, że nie wiadomo czy pierwsze fazy popuszczania będą słyszalne dla osób trzecich. Cóż, takie uroki mieszkania w akustycznym marmurze.

Chwila drogi i trafiliście do skarbnika. Kolejny nachlany w trzy kubki, ale tak fest. O dziwo wydał wam idealnie odliczoną kwotę, a po chwili rzekł płynnie i wyraźnie odczytując listę dostępnych artefaktów do wyboru.

- Hełm garnczkowy model "Rondel". - Położył łapsko wielkości krowiego łba na powyginanym garnku, do którego ktoś niezręcznie przykręcił królicze uszy usztywnione smołą. - Stan marny, ostatnio użytkowany przez śmiałka, który walczył z krzemowym trollem. O, jaka duża dziura z tyłu. Argh, cholera, nie wyczyścili do końca, ale dorzucę wam gratis szmatkę z mikroszmaty. Hełm ten żodyn nie rdzewieje, a także raz na dzień gotuje parszywy gularz - wystarczy wrzucić do niego byle co i powiedzieć "Dej żreć, chuju".

- Peleryna Wszystkich Cech 30+. - Wskazał na kolaż i melanż wielokolorowych łat, które całościowo stanowiły płaszcz z kieszeniami przyszytymi tak nisko, że użytkownik musiał się schylać za każdym razem, gdy chciał coś z nich wyciągnąć. - Podkreśla cechy fizyczne noszącego i nawet najgorzej wyglądający szczyl posiada dzięki niemu aparycję 30-letniego bumelanta z podrobionym wpisem w dowodzie o zatrudnieniu. Nie działa na osoby powyżej trzydziestego roku życia.

- Pieściflak. - Wyjął z pochwy poszczerbiony kozik zafajdany jakimś tłuszczem. Może ludzkim. - W specyfikacji technicznej zapisali, że wywraca trafionemu flaki do góry nogami i nigdy się nie brudzi krwią, ale rdzewieje od kontaktu z kwasami omega, przede wszystkim -6! Uważajcie wtedy, ano.

- Pas do spodni. Hmm, brak magicznych właściwości i sprzączki.

- Wór 20 Kilogramów Ziemniaków. To chyba na prowiant. Zawsze waży dwadzieścia kilo, nawet jak wsypiecie dwie tony albo jak nic w nim nie będzie. Lepiej nie wrzucać do niego więcej, jak dwadzieścia kilo, bo i tak cholerstwo jakoś wyrównuje masę do dwudziestu kilo. Zupełnie jak w budżecie państwowym.

- Buty Chodzenia Po Wodzie. - Nałożył okulary i spojrzał na metkę. - A nie, przepraszam. Po Wódzie. Piszo tutej, że możesz był załadowany jak stodoła szczurami, a one zawsze będą cię prosto prowadzić. Buty, nie szczury. Szczury zazwyczaj obgryzają nogi.

- Dwuręczny Miecz Zanieczyszczenia. - Wyciągnął kawał żelastwa, które Partridge i Zbysiu musieliby tachać ze sobą przy pomocy ciągnika, a i tak nie obyłoby się bez użycia paliwa lotniczego. - Jedno uderzenie zabija. Celować w łeb. Przed użyciem zapoznać się z farmaceutą lub Urzędem Ubezpieczeniowym. Tak głoszą wyryte runy.

- Kij Madżycielski - wyjął spod lady coś, co przypominało niedomyty bosak, tylko taki bez haka i posklejany smołą stoczniową. - Śmierdzi rybą, można nim zamieszać wodę w kałuży, ale ten kto go dzierży nie utonie podczas powodzi na pustyni.

- Krzesełko Turystyczne "Chairberlain-2000". Składane, posklejane, poliwęglany i sklejka, można nosić w plecaczku Chair-Man-2, który mamy do zakupienia za 29 dekli z VAT. Kto na nim usiądzie odpocznie, a konserwa turystyczna wtedy smakuje niczym kawior po 200 dekli za miligram. Wersja męska, kobiety wyglądają na nim brzydko.

- Książka Czarów Namaluj To Sam. To tak naprawdę notatnik z kolorowankami dla magów. Kredki nie znajdują się w zestawie. Używanie może zakończyć się, według instrukcji, wegetarianizmem.

- I na koniec...Łuk Boga Chujfajstosa - skarbnik ostrożnie ułożył szczerozłotą broń na ladzie. - Jednorazowego użytku. Wypełniony po brzegi nitrogliceryną. Użycie cięciwy równa się samobójstwu, ale efektownemu. Nie podskakiwać. Nie popijać zawartości. Wykonać rachunek sumienia przed użyciem, jeśli jesteś wierzący. Jak ateista, to wal ile wlezie bez pomyślunku. Posiada certyfikat CE*.

- Zatem, co bierzeta? - Skarbnik omiótł was wzrokiem pełzającym zza grubaśnych szkieł w okularach. - No, tylko szybko, bo zara mam przerwę na lancz. Podpiszta mie tutaj wuzete dla magazynu, że pobraliśta. A, potem macie się udać na prywatną audiencję do księcia Humbalarda III Miażdżyryja. Jego Półmość czegoś od was chce, mordeczki, jednakże to po tym, jak się doprowadzicie do porządku i przebierzecie, szczególnie Ty, Pani. W końcu kobietom nie wypada tak śmierdzieć, prawdaż?


------------------------------------
*Cysta Esplozja - echsluzywny chrasnoludzki sertyfichat dla materiałłłw wybuchowych.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline