Ogon... to bydle miało ogon! Drake wybałuszył oczy za maską skafandra, ale zadziałał odruch. Uchylił się, uderzył, na chwilę odepchnął przeciwnika, ale ten nie zamierzał rezygnować z potyczki. Jeżeli tak wyglądała ta biedna, zamknięta w skrzyni forma życia, lepiej że trafiła na niego, zamiast na kogoś innego z załogi... choćby idącą o parę kroków z tyłu Lindę.
- Uważaj! - zdążył krzyknąć zanim istota zaatakowała ponownie. Nie było czasu sięgać po broń, ani pomyśleć rozsądnie. Ogon... bydle miało ogon i nie przypominało niczego, co kanonier do tej pory miał przyjemność, albo i nieprzyjemność oglądać.
Zrobił to, co pierwsze przyszło mu na myśl. Skoczył do przodu, wyciągając ręce aby chwycić ten pieprzony ogon, a potem grzmotnąć raz jeszcze padalcem o ścianę. Unieruchomić go, nie pozwolić dostać się do cywila.
Unieruchomić, ogłuszyć i mieć nadzieję, że stwór nie ma w zanadrzu niczego, co przebije mu skafander.