Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2018, 07:51   #57
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
W najbardziej gorącym momencie konfliktu wspólne działanie przyniosło pożądany efekt. Chłopi zrejterowali straciwszy ducha do linczu i bardzo dobrze. Gorzej, że trzech hultai, którzy podburzyli tłum, także się ulotniło, a Berwin czuł w kościach, że tak łatwo nie odpuszczą.

Odpowiadając Wilhelmowi przepatrywacz stwierdził z cierpkim uśmiechem:
- W moich stronach mawiają „wykonaliście kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty”. Z tymi trzema pewnie się jeszcze spotkamy.
Słowa te niestety okazały się prorocze. Po dwóch dniach od opuszczenia
Horbranz dostrzegli trzech śledzących ich konnych.

Propozycja pozbycia się ogona była kusząca. Tylko jak to zrobić?
- Jeśli to nasi znajomi, to są obwieszeni bronią, jak tłusta świnia sadłem. Nam zbywa na uzbrojeniu. Chyba, żeby jakoś magią ich wziąć. Niekoniecznie zabijać, starczyłoby utrudnić podróż. Uśpić, albo co?
Zastanawiał się na głos.

W końcu Berwin odwrócił się i zawołał do naczelnika Strigan.
- Mości Salvadore, a można prosić na słówko. Znacie pewnie okolicę, jest tu jakieś miejsce gdzie dobrze by było zrobić zasadzkę? A może macie jakąś miksturę co wywołuje z przeproszeniem sraczkę. Chcemy się pozbyć tych trzech co za nami jadą. Jakby wyczaić, gdzie obozują, to by można im do strawy co dosypać. Jak ich dobrze przeczyści i w kulbace nie będą mogli się utrzymać, to i problem będziemy mieć z głowy.

Plan zaczął się kształtować w kudłatej łepetynie Berwina.
- Przyczajmy się gdzieś pod wieczór. Mości Salvadore odjedzie z wozami na taką odległość, jaka nas dzieli od tych trzej łajdusów i rozłoży obóz na nocleg. Wtedy ci nicponie też zatrzymają się na nocleg i łatwo ich podejdziemy. Wtedy albo ich strujemy, albo poczekamy, aż zasną i powiążemy jak niebożęta, zabierzemy broń i koniki, a i pogadamy od serca, a na końcu strujemy. Może być?
Ostatnie pytanie skierował do towarzyszy.
 
Tom Atos jest offline