Po odebraniu broni, a przede wszystkim dzięki otrzymanym u Grafitowych miksturom Raen'drel poczuł się o wiele pewniej. Siła i sprężystość ruchów wracały a umysł wydawał się mniej przytłoczony, gdy fizyczne rany i dolegliwości zanikały.
Z zaciekawieniem przyglądał się nowemu kompanowi Madocka. Nie był jednak nachalny i zachowywał swobodny dystans. Sam nie był uprzedzony do khazadów, ale spotkał się już z niechęcią okazywaną mniej lub bardziej jawnie przez brodaczy. Jak każdy elf pochodzący z jednej z elfickich osad skrytych w puszczach Starego Świata, a także poza nim, znał historię łączącą i dzielącą obie rasy. Jego umysł nie był jednak przesycony przyczynami dawnego konfliktu oraz późniejszymi wzajemnymi oskarżeniami, wendettami i długo pielęgnowaną wrogością. Raen'drel zamierzał sam wyrobić sobie osąd na temat tego, co działo się w Starym Świecie i wcześniejsze doświadczenia jego ludu nie były dla niego aksjomatem.
Nie chcąc się narzucać i zniechęcać dawnego kolegi Madocka nie brał czynnego udziału w ich rozmowie, chociaż dzięki wyczulonym zmysłom słyszał wszystko o czym rozmawiali.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |