Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2018, 21:03   #2
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Jeron nie marnował czasu na uważne rozglądanie się po wnętrzu “Lindy”. Pobieżne rzucenie okiem nie sugerowało, aby statek różnił się od ich poprzedniego U-Winga. Wspomnienie twardego lądowania spowodowało ponowne pieczenie zaklejonych plastrami z bactą otarć i oparzeń. Miał nadzieję, że tym razem będzie im dane wylądować w jednym kawałku. Marlon także nie rozglądał się po wnętrzu U-Winga, w trakcie służby we Flocie Imperialnej przywykł do tego, że okręty zmienia się równie często co skafandry lub filtry w maskach.
Szedł za bratem i nim zasiedli w fotelach przeznaczonych pilotom rzucił niby od niechcenia ze słyszalną nutą ironii w głosie.
- Młody, dowodzisz, skoro taki z ciebie wielki fan U-Wingów.

- Nie odmładzaj mnie tutaj, Marlon. - Jeron położył swoją torbę w jednej z nisz w boku kokpitu i przymocował ją paskiem dla bezpieczeństwa. - Nie zauważyłem, żebyś dzięki wiekowi latał lepiej... jeśli już, to raczej powiedziałbym, że latasz jak stary dziadek. A poza tym - postanowił dorzucić jeszcze jeden docinek, tak na wszelki wypadek. - Latałem po galaktyce cztery standardowe lata, zanim przyjęli cię do tej twojej... - Upewnił się, że nikt nie słyszy. - Do tej twojej akademii. Ty jesteś głównym pilotem, bo tylko ja mam tutaj pojęcie o sensorach i astrogacji. Poza tym, muszę cię mieć na oku.

- Nie ma mowy, ty dowodzisz - błyskawicznie zripostował starszy Sar - Tak pięknie poradziłeś sobie z lądowaniem tą kupą blachy z płonącym silnikiem. Z grzeczności nie dodam, że gdybyś słuchał moich rozkazów to byśmy nie oberwali.

- To rzeczywiście dobrze, że ktoś w ogóle nauczył mnie lądować. Te wasze nieszczęsne gały przewidywały taką możliwość? Gdyby nie udało mi się rozłożył skrzydeł do konfiguracji bojowej i schłodzić rdzenia silnika, spalilibyśmy się jeszcze w górnych warstwach atmosfery - usadził się na fotelu pilota po lewej stronie. - Muszę ustawić koordynaty do skoków w nadprzestrzeń. Ty nawet nie wiesz, czym jest hipernapęd, zamiast na Socorro wylądowalibyśmy gdzieś w Dzikiej Przestrzeni.

- No tak, zawsze te stereotypy.... TIE, o których wasza banda chłopów i niedobitków może jedynie pomarzyć, może nie ma hipernapędu, ale to dlatego, że go nie potrzebuje. My nie wykorzystywaliśmy myśliwców jako transporterów. U nas zawsze był porządek, a rozkaz był święty. Poza tym jestem pilotem myśliwca lub bombowca, a nie złomiarzem.

- Wasza banda? Widzę, że znowu zmieniłeś zdanie braciszku. W odróżnieniu od ciebie latałem na niemal wszystkim, i to samemu. Nie przewozili mnie wszędzie w niszczycielu. Chcesz rozkazów, to słuchaj mojego. Lecisz jako pierwszy pilot. Drążkiem sterowniczym manewrować akurat umiesz.

- Ja trzymam stronę Gerrery, tylko on naprawdę chcę zniszczyć Imperium. A dowodzisz ty, mój styl latania jest zbyt poprawny, od razu się zorientują, że ja dowodzę. I dziękuję za komplement.

- Poprawny? Chciałeś chyba powiedzieć, że jest toporny i podręcznikowy. Ale nie martw się, każdy kiepski pilot tak lata, nie tylko imperialni. Podtrzymuję twoją kandydaturę na dowódcę lotu.

- Toporny i podręcznikowy… - Marlon parsknął - Po prostu umiem latać, nie to co Ty, uczony przez złomiarzy i bandytów. Gdybym był słabym pilotem to nie latałbym w “Pięściach”! A nie chcesz dowodzić, bo boisz się konsekwencji i tego, że inni zauważą, że nie umiesz podejmować decyzji. Mam rację, nieprawdaż?

- Brednie. Jesteś dobrym pilotem, ale myśliwców. Na pierwszego pilota U-Winga nadasz się akurat, jeśli oczywiście wyręczę cię w tym wszystkim, czego przypadkiem zapomnieli cię nauczyć. Odczytywania sensorów między innymi. - Wychylił się zza oparcia fotela i rzucił do reszty grupy. - Marlon będzie głównym pilotem podczas lotu na Socorro!

- Ty… ty… - syknął pod nosem, a następnie zwrócił się ku towarzyszom - Nazywam się Marlon Sar i dzięki demokratycznej decyzji zostałem pierwszym pilotem, mój młodszy brat, Jeron, będzie natomiast moim zastępcą i pomocnikiem. Witam państwa na “Lindy” promie o podwyższonym standardzie kursującym na Socorro. Niestety z powodu braków kadrowych ciepły posiłek nie zostanie zaserwowany. Proszę wygodnie usiąść w wygodnych fotelach i zapiąć pasy, dziękujemy za wybranie linii SarGalaxy!

- Nie wiedziałem, że tak trzyma się ciebie poczucie humoru braciszku - rzucił Jeron, kiedy obaj bracia wygodnie zasiedli już w fotelach i sprawdzili całą aparaturę. Kusiło go, żeby wziąć tabletkę Coffium, ale ostatecznie zrezygnował. Jeszcze zbyt się od nich uzależni. Marlon też zacząłby mu docinać, że musi brać medykamenty, żeby pilotować statek. Przyjrzał się wyświetlaczowi z mapą galaktyki, na którym planował podróż w nadprzestrzeni. - Socorro leży w kwadracie...

- ....Q-17, tak wiem.

- Moglibyśmy polecieć Trielluskim Szlakiem Handlowym, potem Llanickim Szlakiem Przyprawowym - Mimowolnie pomyślał o Pyke’ach. - Ale to zbyt uczęszczane trasy. Znajdę coś bardziej... spokojnego.

- Jak uważasz, choć “spokojnego” brzmi w twoim wykonaniu dość nienaturalnie. - Marlon wziął głębszy oddech i zaczął się przygotowywać do startu.
- No i kto to mówi - Jeron uśmiechnął się pod nosem. - Nie zapomniałeś niczego? - zapytał jeszcze brata, manipulując przy kontrolkach.

- Nie, mam wszystko, czego mi potrzeba - dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że wystawił się bratu jak na tacy. Przez chwilę zajął się przełącznikami na konsoli. - Możemy wreszcie wystartować?

- A wiesz... - Jeron chciał jeszcze coś dodać, ale skupił się na wyświetlaczach i zupełnie o tym zapomniał. - Ja... nieważne. - Wychylił się do tyłu raz jeszcze, odpowiadając bratu, ale też zwracając się do reszty drużyny. - Wszyscy gotowi do startu?
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 20-02-2018 o 22:06.
Fyrskar jest offline