16-02-2018, 22:56
|
#201 |
| Gnorix burknął, a Fik się odruchowo skulił jakby zaraz miał zostać w najlepszym przypadku szturchnięty, czy tam kopnięty. To nie nastąpiło, ale ciężko było wyplenić skutki wielokrotnych, bolesnych, wcześniejszych doświadczeń. - Yyy, bogu to bogu. Głos w głowie się pojawił. To zapomniany bóg, ale już ma wyznawcę to już nie zapomniany. To jest bogu tuleniowej ciemności, skoro go tak odnaleźć. – Prorok wytłumaczył jak umiał, a „bóg” pacnął się w czoło.
Bogu nie miał już sił do proroka, zresztą zestresowany i wystraszony Fik i tak słabo by go słuchał. Pokierował więc jego ręką i sięgnął po fragmenty luźnej skały. Snotling nie wiedział zbytnio co robi, nie znał się na tym. Ale w tym momencie i tak nie myślał. Jeden z kamulców podał alchemikowi, a następnie uderzyli je o siebie. Krzemień uderzył o piryt, cudowny zbieg okoliczności. Wspaniała interwencja zapomnianego boga, z której zapewne nikt nie zdawał sobie sprawy. Powstały malutkie iskierki, które były doskonale widoczne w ciemności. Kysh’Cysh Blop uzyskał swój płonący pocisk i krzyczał radośnie. Fik się otrzeźwił i powtórzył okrzyk. - Bogu jaskiniowy dzięki! - Prorok otrząsnął się ze strachu, umożliwił zejście Ciapkowi. Nie martwił się o czerwono nakrapianego pająka. Jego odnóżami kierował wielki zapomniany byt, więc krzywda mu się stać żadna nie mogła. Zachwiało by to zapewne wiarą proroka i kto by boga wyznawał?
Prorok zebrał się w sobie i na chwilę doskoczył do przodu. Do Straszliwego Okrutniaka próbując na niego zesłać odrobinę boskiej mocy. - Baraka ya nguvu. – błogosławieństwo siły
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
| |