|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
16-02-2018, 22:56 | #201 |
Reputacja: 1 |
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
17-02-2018, 20:32 | #202 |
Reputacja: 1 | Zajadając kawał mięcha siedząc na kamieniu pozwolił by jego ranami zajął się mały prorok, pogmerał coś w jego poranionej ogrzym buzdyganem nodze i gdy wstał poczuł że może dobrze na niej stanąć. Zabrał swój siekacz i ruszył razem z Gnorixem za oddziałem szarego wilka zmierzającym wgłąb jaskini złamanego kła. |
19-02-2018, 09:14 | #203 |
Reputacja: 1 | Bitka rozpoczęła się w najlepsze. Gnorix i jego banda mieli być asem w rękawie klanu Złamanego Kła. Okrutniak wiedział, że atak na wrogą hordę od tyłu może przechylić szalę zwycięstwa na ich korzyść i nie miał zamiaru odpuścić takiej okazji. Gobliny nigdy nie stanowiły dla niego realnego zagrożenia i czarny ork od samego początku wypatrywał większych i groźniejszych celów. Sprawa była o tyle skomplikowana, że aby dostać się do ważniejszych przeciwników, trzeba było przedrzeć się przez stadko goblinów, w tym jednego na wilku. Wilczy jeźdźcy szkolili swoje dzikie bestie tygodniami, ale to dalej było tylko zwierzę, które czuło strach i znikomy respekt do niewielkiego goblina. Gnoix zakręcił młyńca swym toporem i ruszył na przód, kiedy niespodziewanie runy na jego toporze zaczęły błyszczeć nienaturalnym światłem. Czarny ork niemal wypuścił topór z rąk przejmując się tym zjawiskiem nie na żarty. Szybko jednak przypomniał sobie opowieści o krasnoludzkich dowódcach, którzy walczyli podobnym orężem, zaklętym przez potężnych czarowników i cholera wie co jeszcze. Okrutniak chwilę myślał, czy Urwignat był świadom, że miał w posiadaniu tak wyjątkowy oręż. Z drugiej strony jego już nie było na świecie, a topór był własnością Gnorixa Okrutniaka. Teraz to jemu służyła broń i ork miał zamiar zrobić z niej pożytek jak zawsze. -Waaaaaaaaagh!- krzyknął inspirując swych kamratów do odważnej walki. Na jego drodze stanął goblin. Piskliwy skurwiel, któremu wydawało się, że zatrzyma opancerzonego wielkoluda. Topór przeciął go w pół pod ostrym kątem od lewego barku po prawe biodro, a krew obficie trysnęła na zbroję Okrtniaka. Do wilczego jeźdźca dzieliło go kilka metrów. Gnorix podejrzewał, że gdy zrobi się gorąco goblin postanowi dać nogę czym prędzej. Wtedy przyszedł mu do głowy pomysł by zrzucić go z wilka na odległość. Czarny ork odwrócił się na pięcie i ujrzał Zruglura, który najwyraźniej szukał przeciwnika. Pod żeliwnym hełmem Okrutniaka pojawił się złowieszczy uśmiech. Ork złapał swego mniejszego kuzyna z zamiar ciśnięcia nim w wilczego jeźdźca, lecz przerażony goblin tak się powykręcał, że zdążył wyśliznąć się z orczego uchwytu, nim Gnorix rzucił go w wir walki. -Policzym siem po bitwie zasrańcu!- krzyknął w nerwach do Zruglura i ruszył energicznym krokiem na najbliższego przeciwnika. -Za mnom! Za Klan Złamanego Kła! Za zwycienstwooooo!- zawył na koniec.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |
20-02-2018, 19:15 | #204 |
Reputacja: 1 | - Wracać! - rzucił rozkaz po czym niewielki patrol dzikich orków ruszył w stronę domowych jaskiń. Każdy wymalowany w czerwone niczym posoka barwy wojenne. Rosłe byki o naznaczonych bliznami mordach, w zdezelowanym ekwipunku, który w oczach zielonoskórych musiał być pierwszej jakości. Tu kawałek kolczugi, tu jakaś płytka na piersi. Ten dźwiga zdobyczny młot, tamten jakiś topór. Słowem, wyborowy oddział zwiadowców klanu Złamanego Kła. - Do rzyci z takim patrolem. Ani ludziów, ani khazadów. Nawet żarcia żadnego.- splunął na bok po czym grzmotnął siekaczem w młodą brzózkę, ścinając ją jednym zamachem. - Do rzyci! - ryknął jeszcze raz. Reszta odburknęła coś w odpowiedzi. Gnani głodem szybko dotarli do siedziby klanu. Już z daleka usłyszeli spotęgowane przez dudniące echo krzyki i wrzaski. - Tam je bitka. Nasza klan napaść. Szybko! - Pędem wbiegł do jaskini po czym gnany złością i żądzą krwi ruszył w stronę odgłosów walki. Jego kompani byli zaraz za nim. Dotarłszy do głównych sal zapłonął gniewem na widok sił wrogiego klanu - Waaaaagh! - Donośny ryk Hagu był znakiem do ataku. Cały oddział rzucił się na najeźdźców tnąc i tratując bez opamiętania. Gobliny nie wytrzymały naporu i poczęły ustępować pola odgryzając się nieoczekiwanym napastnikom. Biegnący na czele Hagu dopadł najbliższego i po krótkim pojedynku skrócił go o wredną głowę. Chwilowe zaspokojenie żądzy krwi pozwoliło mu zorientować się w sytuacji. Zobaczył Okrutniaka który szarżował na tyły nieprzyjaciela, spychając go powoli w stronę jeziorka. To właśnie tam potoczył się ucięty przez Hagu czerep. Podążając za nim wzrokiem ujrzał kolejną grupkę obcych. Ryknął raz jeszcze i rzucił się w ich stronę w biegu sięgając po tarczę. Ostatnio edytowane przez Ascard : 20-02-2018 o 22:41. |
22-02-2018, 22:20 | #205 |
Reputacja: 1 |
|
24-02-2018, 18:27 | #206 |
Reputacja: 1 | Fik nie znał się na walce, trzymał się więc z tyłu. Tam z reguły było bezpieczniej, a gdyby coś się miało by w tym zakresie zmienić to zawsze można uciec. Po wzmocnieniu orka rozejrzał się więc wkoło, sytuacja wydawała się nie najgorsza. Może nie zdąży się „ciach” i koniec misji. Tajemny byt, zapomniany bóg również obserwował walkę.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
25-02-2018, 00:17 | #207 |
Reputacja: 1 |
|
26-02-2018, 19:35 | #208 |
Reputacja: 1 | Gnorix wziął potężny zamach swoim toporem. Wszystkie mięśnie na jego ciele napięły się, a czarny ork wydał niski, gardłowy pomruk. Topór spadł na ziemię niczym na katowskiej egzekucji. Niestety ranny goblin nastawił się wyjątkowo defensywnie i uniknął morderczego ciosu. Okrutniak nie zwlekał ani chwili i wartko zrobił krok na przód, niemal depcząc małego przeciwnika. Niemal. Czarny ork wykorzystał impet własnego ciała i wyprowadził cięcie od boku. Siła ciosu była tak wielka, że Gnorix prawie przewrócił się na pysk. Niestety i tym razem goblinowi udało się pochylić na czas unikając rozpłatania w pół. -Waaaaaagh!- wydarł się motywując siebie samego i swych podwładnych zielonoskórych.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |
26-02-2018, 20:18 | #209 |
Reputacja: 1 |
|
26-02-2018, 21:08 | #210 |
Reputacja: 1 | Smostrok, wirtuoz śmierci, pociągnął za strunę swojego instrumentu. Łuk wydał delikatne, ledwie słyszalne w jazgocie walki puknięcie, posyłając kluczową nutę w kierunku nieuważnego widza chaotycznego spektaklu. |
| |