Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2018, 08:18   #13
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Ledwo opuścili Blasingdell, a tropiciel i Harad wysforowali naprzód, skupiając się na przepatrywaniu okolicy, w końcu żadne z towarzyszy nie znało się na tym tak jak elf i jego zwierzęcy przyjaciel. Nie mieli za dużo roboty podczas podróży, bo i nic ich nie zaatakowało, a Varandel wykorzystywał swoje umiejętności głównie przy dostarczaniu kompanom i sobie jedzenia, czerpiąc z hojnych zasobów Rillifane Rallathila. Schemat działania z Haradem zawsze był taki sam - wilk zachodził jelenia, czy inną sarnę z flanki, płoszył ją, a elf czekał już ze strzałą na cięciwie. To była dobra praca drużynowa, a Harad otrzymywał zawsze słuszną część upolowanej zwierzyny.

Dwa dni później byli już na starej, krasnoludzkiej drodze do fortecy. Las kochał, góry nieco mniej, ale i tak liczyło się to, co zastaną na szczycie i w środku, bo w to, że dostaną się do twierdzy nie wątpił. Puścił Harada przodem, by ten miał uszy i węch na wszystko, co nienaturalne, a sam trzymał się nieco z tyłu. Gdy Kieł Wilka ujrzał porozrzucane po ścieżce przeróżne przedmioty, szybko doszedł do wniosku, że to pewnie pozostałości po poprzednich śmiałkach próbujących zdobyć ukrytą twierdzę. Tym tutaj się nie udało, ale im się uda - był tego pewien.

Po jakimś czasie Harad dał mu znać swoim zachowaniem, że coś jest nie tak, a gdy Varandel wychylił się zza skały, która dawała wszystkim idealną zasłonę, ujrzał czwórkę debatujących nad czymś orków. Mądrość życiowa podpowiadała mu, że nie są tutaj przypadkowo, na szczęście nie zwracali zupełnie uwagi na to, co dzieje się wokół nich. To była ich szansa.
- Proponuję załatwić ich po cichu, w razie, gdyby gdzieś wyżej czekali ich pobratymcy. Będę strzelał, ktoś się przyłączy? - Zapytał z delikatnym uśmiechem, ściągając z pleców łuk i wyciągając kilka strzał z kołczanu, by były pod ręką.

Nałożył pocisk na cięciwę i naciągnął ją, celując do najgłębiej schowanego orka, biorąc poprawkę na wiatr i ich pozycję. Liczył na celny strzał, który wyłączy brzydala z zabawy. Potem miał zamiar strzelać do pozostałych, wspierając w walce dystansowej towarzyszy.
 
Mroku jest offline