Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2018, 20:23   #53
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Może to przez sny z Krainy Dziwów, a może po prostu przez to co się stało, Alicja nie mogła pozbyć się z pamięci pocałunku Reginalda. Był nagły, szybki, krótki, jego wspomnienie coraz bardziej zniekształcała wyobraźnia, ale tlił się jak iskierka.
Iskierka, która wybuchła w jej snach.

XXIII. Co wyjawiła Kotka?



1


Alicja leżała na dużym łożu, przyjemnie miękkim od przeróżnych poduszek i pościeli. Była niemal naga, ale jedyny element jej ubioru i tak nie służył powszechnie przyjętej skromności - był to bowiem czerwony cylinder. Czuła tulące się do niej ciało i pocałunki, pieszczoty składane na jej piersiach.
Kapelusz... Kapelusznik...!
Dziewczyna otworzyła oczy i poderwała się do góry. Spojrzała wielkimi ze strachu oczami na pieszczącego ją mężczyznę. Ten chyba równie przestraszył się tak gwałtowną reakcją.
- Czy zrobiłem coś nie tak? - zapytał. - Coś zabolało?
W sypialni najwyraźniej obowiązywał jeden standard ubioru, bowiem poza swym nieodłącznym cylindrem, Kapelusznik nie miał na sobie już niczego innego.
- Co? - spojrzała na niego jakby nie rozumiejąc. Przez chwilę przyglądała się jego nagości - Em... Nie. Po prostu... ja... my... to zrobiliśmy. Prawda?
- Co zrobiliśmy? - zapytał, a dziewczyna nie umiała ocenić, czy się przekomarzał, czy pytał poważnie.
- No... no... wiesz... - Alicja miała z tym ogromny problem - My... my... kochaliśmy się? - zapytała cichutko, piszcząc prawie jak małą myszka.
- Myślałem, że wciąż to robimy - odrzekł, opierając się wygodniej na łokciu. Po zmianie pozycji wyraźnie było widać, że naprawdę uważał, że wciąż to robią. A przynajmniej on miał na to ochotę.
- Och... - nic bardziej mądrego nie przyszło do głowy Alicji jako riposta na tę uwagę. Odruchowo spojrzała niżej, by przekonać się czy Kapelusznik faktycznie gotów jest wciąż “to” robić. Był. Zdecydowanie był. Nie, żeby blondwłosa miała jakieś wielkie doświadczenie, nawet w Krainie Dziwów, ale jeśli porównywać jego sztywność do Księcia i Gąsienicy, to był daleki od zaspokojenia. Spoglądał na dziewczynę, czekając na jakąś jej reakcję. Dalej porównując go do wcześniejszych kochanków, Kapelusznik wydawał się niedoświadczony.
Uśmiechnęła się niepewnie i spojrzała mu w oczy.
- A czy bez kapelusza też będziesz... mnie chciał? - zapytała szeptem.
- Tak - potwierdził po chwili. - Ale… jeśli ci nie przeszkadza, to czy mogłabyś go zostawić? - poprosił niepewnie.
- Dobrze... - powiedziała posłusznie i znów się położyła na plecach. Przeciągnęła się teraz zmysłowo, jakby upewniając, że jej ciało wciąż jest takie samo. Oto bowiem stała się kobietą. Mężczyzna zinterpretował tę pozę po swojemu, ale nie była to interpretacja zupełnie błędna. Ponownie opadł ku jej piersiom. Przesunął po jednej dłonią, szczególnie skupiając się na sutku. Badał ostrożnie jej reakcje, delikatnie, nie będąc pewnym gdzie kończy się granica przyjemności, a zaczyna bólu. Drugą pierś całował - z góry, z dołu, z boku, jakby chcąc się przekonać że wszędzie jest tak samo sprężysta, tak samo smakuje.
Czując jak jej ciało rozbudza się na nowo, Alicja wyciągnęła się i jęknęła. Aby kochanek źle nie zrozumiał jej zachowania, pogładziła dłonią jego kark.
- To drażniące... ale przyjemne... - szepnęła.
- Mam zrobić coś… inaczej? - zapytał z ciekawością w głosie. Nabrał trochę odwagi, śmielej poczynając sobie z jej biustem. Ściskając go, sprawdzając jego miękkość. I chyba był bardzo zadowolony z wyniku swych badań, jeśli wnioskować z jego miny.
Westchnęła, znów unosząc się na łokciach, tym razem jednak spokojniej.
- Jest cudownie... ale... - przygryzła wargę wahając się czy powiedzieć. Odważyła się jednak w końcu - Tam na dole…
Tak bezpośrednią podpowiedź zrozumiał bez trudu. Jedna dłoń przesunęła się po brzuchu i przez meszek skrywający jej kobiecość. Chętne palce zaczęły eksplorować ten zakątek, który wcześniej już zdobył szturmem.
- Trochę trudno… - zaczął i w połowie zmienił zdanie. - Czy mogłabyś… rozłożyć nogi?
- Jeśli...jeśli ci się to podoba... - powiedziała i nieśmiało rozchyliła uda - Trochę jednak... się wstydzę... może gdybym też mogła... tobie sprawić przyjemność... - sama już nie wiedziała do czego dąży, więc spojrzała niepewnie na Kapelusznika. Ten jednak wzrok miał skierowany w jeden punkt. Najwyraźniej jednak nie dowierzał jednemu zmysłowi, bowiem dotykiem chciał się upewnić, że nic mu się nie przewidziało. I sprawdzał bardzo dokładnie, wodząc po wilgotnych wargach.
- Przepraszam… co mówiłaś? - spytał, odrywając się na chwilę od pieszczot.
Rozpalona dziewczyna zacisnęła mocniej palce na jego plecach.
- Nie... nie przerywaj... chyba że chcesz... we mnie... - szeptała gorączkowo.
- Jeszcze trochę… - poprosił, jakby odrywano go od wspaniałej zabawy. Palce wślizgnęły się do środka, przez chwilę szukając otworka, który wcześniej spenetrował swym członkiem. Tym razem Alicja nie poczuła żadnego oporu, tylko wypełniającą ją obecność. Na dodatek było to bardzo przyjemne uczucie, czemu dała wyraz pojękując słodko.
- Nie wiem ile...wytrzymam... to takie... mmmm. - zamruczała, choć przecież nie była kotką. Tylko go tym zachęciła. Dwa palce wierciły się w jej wnętrzu, jakby chciał znaleźć wszelkie niespodzianki jakie mogły się w nim kryć. I wierciły się szybko. Na dodatek znowu się pochylił i przyssał do jej piersi, liżąc sztywny sutek.
To było cudowne, a jednak Alicja czuła niedosyt. Jak szybko przyzwyczaiła się do dziwnego, pulsującego organu, który brutalnie rozpychał jej wnętrze, dostarczając tym samym rozkosz.
- Jeszcze... - wyjęczała bezwstydnie, tracąc nad sobą kontrolę. Jednak jak na złość, kochankowi zabrakło weny.
- Ale… jesteś bardzo ciasna. Nie wiem czy zmieściłbym kolejny palec.
- Może więc coś innego? - zaproponowała, mając jednocześnie ochotę go całować i dusić.
To już naprowadziło go na właściwe tory. Ułożył się między jej nogami, delikatnie rozsuwając uda. Trochę nieudolnie próbował wsunąć się w nią męskością. Nie brakowało mu jednak chęci, a dla chcącego nic trudnego. Za drugim sztychem wszedł w nią do połowy z pełnym zadowolenia westchnieniem.
W przeciwieństwie do niego Alicja jęknęła boleśnie i napięła się. Jej ciało wciąż z trudem przyjmowało taki rodzaj “odwiedzin”. Dopiero po kilku oddechach dziewczyna zaczęła się rozluźniać. Kapelusznik zamarł zaś w bezruchu. Szczerze mówiąc, wyglądał nawet przy tym całkiem zabawnie.
- A może… może wolałabyś być na górze? Wtedy ty byś decydowała o tempie? - zaoferował.
Spojrzała na niego na wpół przytomnie.
- Na górze? - zdziwiła się - Ale... jak?
- Mógłbym położyć się na plecach, a ty byś… - szukał właściwego określenia. - Dosiadła mnie? - Wysunął się, nie bez ociągania, czekając na jej decyzję.
Alicja przełknęła ślinę. Zastanawiała się chwilę, wodząc palcami po nagiej skórze Kapelusznika. Doprawdy nigdy wcześniej nie myślała o nim w ten sposób, nie myślała, że pod kolorowymi ubraniami kryje się mężczyzna. Tylko czy to, co robili teraz było czymś więcej niż wyrazem ich wzajemnej ciekawości?
- Dobrze... - powiedziała, odsuwając się nieco i podciągając nogi, by zrobić mu miejsce na łożu.
Szalony z ochotą przystąpił do ekwilibrystyki wymaganej przez zmianę pozycji i wkrótce kobieta klęczała okrakiem nad jego przyrodzeniem.
- Kiedy tylko będziesz gotowa - przełknął głośno ślinę.
Skinęła głową. Przygryzła wargę i powolutku zaczęła opuszczać biodra. Od razu nie udało jej się nabić na Kapelusznika, musiała pomóc sobie ręką, by ów gorący pal wypełnił jej wnętrze. Znów jęknęła, lecz tym razem bardziej z rozkoszy niż bólu, mając kontrolę nad sytuacją.
Kilkanaście uderzeń serc później zaczęła falować niepewnie biodrami, ujeżdżając mężczyznę.
- Czy to... też ci się podoba? - zapytała cicho.
Nie odpowiedział, ale błogi wyraz jego twarzy mówił wszystko. Położył dłonie na jej biodrach, ale nie próbował zmieniać tempa jej ruchów. Może po prostu podobały mu się jej biodra?
Samo łóżko nie pozostawało już takie bierne. Miękkie poduszki i pościel działały trochę jak sprężyny, odpowiadając na ruchy Alicji nieświadomymi pchnięciami rozgrzanego przyrodzenia Kapelusznika. Postękując coraz bardziej lubieżnie, dziewczyna przyspieszyła ruchów, patrząc z góry na swojego partnera. Jedną ręką nawet chwyciła skraj cylindra, który miała na głowie, by ten nie zsunął się w trakcie ich szalonej jazdy. Jej kochanek był zauroczony widokiem, jaki przed nim prezentowała. Nie potrafiąc oprzeć się pokusie, złapał ją za unoszące się i opadające piersi. Jego własny tors unosił się w szybkich, urywanych oddechach.
Oboje zbliżali się do szczytu, gdy jakiś podstępny głosik kazał Alicji nieco zamieszać i... strąciła kapelusz - nie z głowy z swojej, a Kapelusznika.
Reakcja mężczyzny była nieoczekiwana. Nie oburzył się, nie podskoczył jak oparzony. Zamiast tego przyciągnął nagle do siebie Alicję. Jednym ruchem zerwał jej z głowy cylinder, a drugim - pocałował ją namiętnie. Może to było tylko wrażenie, ale zdawało się, że jeszcze się w niej powiększył.


2

Dziewczyna jęknęła przeciągle. Ten moment wszak wystarczył, by osiągnęła spełnienie. Przywarła desperacko wargami do jego warg, nie będąc w stanie zrobić już nic innego. Bardziej podrzucana przez jego biodra niż ujeżdżająca kochanka. Drżąca doprowadziła też do spełnienia Kapelusznika. Unieruchomiony rozkoszą, uciszony pocałunkami, wytrysnął głęboko w jej wnętrzu. Alicja opadła na niego zdyszana. Gdzieś na dnie świadomości, która nie popadła w słodki stan zawieszenia, zastanawiała się jak jej umysł mógł stworzyć wizję odczuć, których nigdy nie doświadczyła. Po raz kolejny Kraina Dziwów wydała jej się niesamowicie realna, szczególnie, że wciąż czuła dotyk dłoni Kapelusznika na swoim spoconym ciele. Leżeli przez chwilę w milczeniu, dochodząc do siebie. Liddellówna czuła, jak jej...kochankowi?... biło serce. W końcu przerwał ciszę.
- Czy… podobało ci się? - głos trochę mu drżał. Wolną dłonią odgarnął z oczu włosy, które zwyczajowo skrywał jego kapelusz. Alicja również dotknęła jego głosów. Dziwnie było trochę oglądać Kapelusznika bez nakrycia głowy z pozlepianymi od potu włosami.
- Bardzo - szepnęła i uśmiechnęła się nieśmiało. - A tobie?
Z entuzjazmem pokiwał głową.
- Ale nie wiedziałem, że… że tak o mnie myślisz - przyznał.
Alicja zawstydziła się.
- Ja... sama się zdziwiłam. Wciąż właściwie nie wiem... co o tym myśleć. W sensie... no wiesz, muszę iść dalej, znaleźć Lalkarza.
- Jeśli ktoś miałby go pokonać, to tylko ty - odparł z przekonaniem. - Nasza bohaterka.
- Przeceniasz mnie, ale... muszę spróbować. - Położyła głowę na jego piersi i przymknęła oczy, łowiąc te ostatnie chwile, które mieli dla siebie.
- Nie przeceniam - pogłaskał ją po głowie, w dziwnie opiekuńczym geście. - Pokonałaś dżabbersmoka, co to dla ciebie jakiś Lalkarz?
- Raz mnie pokonał, skoro zabrał mi wspomnienia. - Powiedziała nie otwierając oczu i rozkoszując się jego dotykiem.
- I raz wystarczy. Tylko szaleńcy robią w kółko to samo.
Alicja zachichotała.
- Naprawdę? - spojrzała na niego z błyskiem w oku.
- Jestem szalony, więc chyba wiem - potwierdził, błysku chyba zupełnie nie dostrzegając.
Dziewczyna przyjrzała mu się, ale widząc, że nie zrozumiał aluzji, a ona sama nie czuła się jeszcze na tyle pewnie w figlach, podniosła się i usiadła na łóżku.
- Trzeba wstawać chyba. - Powiedziała, rozglądając się za swoimi ubraniami. Były porozrzucane po niemal całym pokoju. Sukienka leżała na podłodze, majteczki pod biurkiem, rękawiczka zwisała z lampy. Prawdziwy nieporządek.
- Chyba tak - potwierdził i samemu zaczął szukać swoich spodni. - Czy mam poprosić Klarę, by przygotowała ci kąpiel?
- No więc... tak, właściwie to chętnie. - Dziewczyna przez chwilę patrzyła na niego, po czym sama wstała i zaczęła się ubierać, odczuwając narastające skrępowanie. Kapelusznik skrępowany był zdecydowanie mniej, za to nadrabiał roztrzepaniem. Odnalezione spodnie założył tył naprzód, a koszulę zapiął krzywo, tak że u góry guzików brakło, a u dołu było ich za dużo. Kompletnie się tym nie przejmując wymaszerował na korytarz w poszukiwaniu służącej.


___________________________
1 - okładka z komiksu Grimm Fairy Tales
2- grafika autorstwa Redpassion
 
Zapatashura jest offline