Carthan patrzył jak tuba trzeszczy i sypie się z niej drobny pył z kości słoniowej, lecz nie rozwaliła się. Lisz nie był zdziwiony. To nie ta siła, która była przed moją ostatnią bitwą-pokręcił głową zniesmaczony. Nagle usłyszał czym jest owe Oko i zaprzestał próby otworzenia cylindra. Szybko odwołał dwa zaklęcia, zapominając o Elfce. Jakim cudem nie słyszałem nic o nim?! Gdybym wiedział, już bym miał to Oczko jeszcze jako Salvador w pełnym tego słowa znaczeniu. Może udałoby mi się przejąć moc tego artefaktu. Mam takie jedno zaklęcie...-oczy zalśniły mu niebezpiecznie, gdyż czaiła się w nich żądza mocy i potęgi. Podświadomie chciał odzyskać dawną siłę i ponownie wyzwać zuchwałego boga na pojedynek.
Mimo woli zacisnął dłoń na Lasce, by pohamować się. Paladyn dał mi drugie życie. Nie zmarnuj tego-skarcił się w myślach, wstając gwałtownie.
-Trzeba zniszczyć to Oko-rzekł głośno upiornym, stanowczym tonem.
-Pożądanie potęgi jest bardzo silne-mruknął pod nosem, lodowatym tonem, przechadzając się po pomieszczeniu, a oczy błyszczały mu złowieszczo, niebieskim blaskiem. Usiadł ponownie nadal trzymając tubę w ręku. Nagle Elfka podeszła i odebrała mu "pudło", dopasowując pierścień. Lisz podszedł obejrzeć wyjęte zwoje, z których jeden był mapą. Nagle otworzył szeroko oczy, a pożądanie zabłysło w jego oczach ponownie, lecz tym razem silniejsze. Chwytał łapczywie wzrokiem każdy fragment mapy, pragnąc postawić swą stopę w Fortecy Ehlony.
Spojrzał na drugi zwój, a dawne życie poruszyło się w nim niespokojnie. Era Oka. To nie wróży nic dobrego, gdyż, jak twierdził Paladyn, artefakt był zły. Krąg pięciu. Obserwator. Nic ich nie zatrzyma. W tej właśnie chwili żałował, że nie może cofnąć czasu i po prostu nie stawić się na bitwę, która przesądziła o jego śmierci.
-Osobiście zniszczę to Oko zanim zawładnie i mną-wysyczał przez zaciśnięte zęby.
Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 26-06-2007 o 23:42.
|