Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2018, 09:24   #499
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
To co twierdził mentor Arla było niepokojące szczególnie dla Venory, która nie raz przekonała się, że Helm kieruje ją tam gdzie jest najbardziej potrzebna. W tej samej chwili jej nadzieja na spokojną przeprawę między górami zupełnie się rozmyła. Paladynka wyprostowała się. Zaniepokojenie sprawiło, że ciarki przeszły jej po plecach. Patrząc na władczynię zastanawiała się co powiedzieć. Wróciła przed stół. Wbiła wzrok w oznaczoną na mapę przełęcz.
- Z moich doświadczeń... Jeśli ktoś stoi za zorganizowaniem ich to postawiłabym na Kult Smoka i innych wyznawców Tiamat - powiedziała szczerze i poważnym tonem. - Wpierw moje przypadkowe spotkanie ze smoczydłem nie dalej jak godzinę drogi od stolicy. Później moja wyprawa wraz z wojskiem by odeprzeć ataki goblinów, a było to dwa dni drogi na północ od Suzail. Pojmany herszt przyznał się do służenia Tiamat. Do tego atak na stolicę, który... Był skierowany na mnie. - Venora zgrzytnęła zębami. - Znów stanęłam przed tym samym smoczydłem, które przybyło zemścić się za zabicie pod Grumgish jego sprzymierzeńców. A nie tak dawno temu natrafiłam na zamek smoka, który przeszedł rytuał usunięcia serca... - westchnęła ciężko i poklepała uwiązany przy jej pasie lodowy miecz. - Skąd Bestekes ma swoje przypuszczenia? - zapytała.

-Bestekes ma swoje sposoby. Nigdy mnie nie zawiódł, a ja nie zaglądam do jego kuli wieszczenia…- odparła zastanawiając się na głos. -Kult smoka powiadasz… Kult smoka jest powiązany z twoimi przeżyciami, ale to banda oszołomów, którzy tak naprawdę nie mają wielkich wpływów. Smoki są łase na skarby, więc przekonanie takiego gada do współpracy to bardzo kosztowne przedsięwzięcie.- przeczesała swoje jasne włosy dłonią i spojrzała raz jeszcze na Venorę.
-Początkowo miałam plan by wysłać was na przód u podnóża gór, ale chyba ruszycie z Arlem na zwiad, kiedy dotrzemy do Espar.- oznajmiła regentka.
Paladynkę zaskoczyła wieść o tym kim był mistrz Arla. W pierwszej chwili od razu pomyślała, że może to był dla niej sposób na odnalezienie Balthazaara. Lekko potrząsnęła głową nie mogąc sobie pozwolić na myślenie o tym teraz. Wpierw musiała zająć się tym co było najważniejsze i na razie nic innego się nie liczyło.
- To może faktycznie być najlepsze rozwiązanie byśmy ruszyli na zwiad - zgodziła się z nią Venora. - Kto jeszcze będzie nam w tym towarzyszyć?
Królowa regentka wzięła głęboki wdech.
-To muszą być najlepsi z najlepszych. Zapewne któryś z moich szpiegów. Ktoś kto porusza się bezgłośnie i wtopi się w otoczenie. Na pewno Arlo i ty. Któryś z kapłanów z wami pójdzie. Oby leczenie nie było wam potrzebne, ale wszystko muszę brać pod uwagę. Dam wam również jednego z najlepszych strzelców w mej armii.- zastanawiała się głośno. -Kogo jeszcze będzie wam trzeba?- spytała Venorę.

- Za pozwoleniem, naturalnie zaproponuję kapłanów, którzy mi towarzyszą, lecz rozumiem, że zwiad musi mieć ograniczoną liczbę członków - odpowiedziała Venora ze skinieniem głowy. - Pomówię z Arlem i jego mistrzem, może wspólnie uda nam się coś jeszcze wymyślić... - oparła się rękami o stół i zapatrzyła w mapę w zamyśleniu.
-Mówisz o parze Tempusytów?- Alusair zrobiła zamyśloną minę. -Więc mamy boga wojen i bitew po naszej stronie… To dobrze.- podsumowała. -To z pewnością wzmocni morale moich żołnierzy. Chciałabym by odprawili modły dla wszystkich chętnych dzień przed szturmem na zamek. Ale zostaną tutaj w obozie. Lecz możesz zabrać krasnoluda. Nikt nie będzie znał się lepiej na górach. Nikt nie ma takiego węchu do ukrytych przejść i skalnych kryjówek.- zaproponowała Venorze.
Paladynka pokiwała głową.
- Tak, jego obecność będzie faktycznie potrzebna, tym bardziej gdyby nam się natrafiły po drodze giganty - w tym momencie Venora zaczęła się zastanawiać czy olbrzymy, z którymi walczyła były wrogami czy sprzymierzeńcami Krwi na Śniegu. O tym jednak chciała pomówić z wieszczem, gdy dowie się jak jego magia działa. Za to pomysł co do zadania dla Anger i Gustava był naprawdę dobry. - To doskonała myśl. Żołnierze będą znacznie pewniej się czuć, gdy będą mieli świadomość, że Tempus ma po naszej stronie swych kapłanów. Natomiast przed samą bitwą wraz z Helmitami odprawię modły do mego boga by błogosławił nasze wojsko - powiedziała z przekonaniem. - Jeśli pozwolisz pani, myślę też o zabraniu ze sobą tej byłej kultystki. Ze względu na swoją przeszłość wnosi ona niedostępną dotąd wiedzę o tym jak działają kultyści, a to pomoże uniknąć zaskoczenia nas w trakcie zwiadu

Alusair skinęła głową z kompletnie poważną miną.
-Tak. Chyba masz rację.- skomentowała regentka. -Jeśli nasza krucjata na zamek się powiedzie pozwolę temu krasnoludowi zabrać tarczę do Mithrilowej Hali.- dodała na koniec. To wyraźnie ucieszyło paladynkę Helma, która od razu skinęła jej głową z wdzięcznością.
-Niebawem dotrą do mnie wieści od pierwszych zwiadowców, których wysłałam w góry kilka dekadni temu. Mieli sprawdzić ruchy orków i liczebność ich wojsk poza murami twierdzy. Wychodzi na to, że ich raporty staną się podwaliną do mojej wiedzy o przeciwniku.- Alusair wzruszyła ramionami. Prawdopodobnie taki stan rzeczy dręczył królową, która przecież była wojowniczką pełną gębą.
-Bardzo doceniam co robisz dla swego kleru i królestwa. Czasami bywam szorstka, ale szukając złotego środka pomiędzy twardym władcą, a dobrym władcą jeszcze przechylam się na tę pierwszą szalę…- niespodziewanie zreflektowała się regentka.
To wyznanie z ust władczyni nieco zakłopotało pannę Oakenfold, ale starała się jak mogła by nie dało się tego po niej poznać. Dla niej było to ważne, bo oznaczało to, że królowa ufa jej skoro to mówi. Chwilę myślała co odpowiedzieć, bo przemilczenie tego byłoby niezręczne.

- Ja... Mam tylko drobne pojęcie tego jakim ciężarem jest dowodzenie. Mogę sobie tylko wyobrazić jak wielka odpowiedzialność jest na twoich barkach pani - zaczęła Venora zastanawiając się czy było to takie uczucie jak te, które towarzyszyło jej w snach, w których chodziła po osadzie uchodźców, jednych z ostatnich, których jeszcze nie zabiły smoki. - Bardzo podziwiam ciebie pani za to i upatruję w twej osobie wzoru do naśladowania - słowa młodej rycerki brzmiały bardzo szczerze, całkiem pozbawione podtekstu by były to tylko puste pochlebstwa. Spuściła wzrok zawstydzona własną śmiałością w rozmowie z regentką.
-Na królewskim zamku jest pełno intrygantów. Otaczają mnie szlachetnie urodzeni o duszach hien, któzy tylko knują i myślą jak zarobić więcej złota… Niewielu mam doradców o szczerych intencjach, którzy życzą mi dobrze. Oni myślą, że skoro jestem tylko regentką, będą mogli mnie zmanipulować. Ale to tak nie działa, do czasu jak będę mogła liczyć na rycerzy takich jak sir Andre, sir Gravas i lady Venora… Możesz odejść Venoro.- zorientowała się, że w swej wylewności chyba się zagalopowała, a odprawienie panny Oakenfold było jedynym rozwiązaniem z tej sytuacji.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline