Drużyna A
Kobiety pomogły przejść starcowi to bezpiecznego pokoju w pobliżu zejścia do piwnicy.
- Nazywam się Elgal, moja córka Cinnar została zabrana przez pół-elfa, który nas zaatakował wraz z zielonymi. Proszę znajdźcie ją, nim zrobi jej krzywdę - głos mu się łamał i zanikał. Oparł się o chłodną ścianę w pokoju i odprowadził wzrokiem dwie kobiety.
Walkiria wraz z akolitką dołączyła do reszty drużyny przy zejściu. W ręce trzymała zwyczajnego pluszowego misia. Pewnie znalazła go przy jakimś ciele i wzięła z sentymentu lub z chęci obdarowania nim jakiegoś dziecka.
Axim, Draug, Balkazar i Rag z ulgą odnotowali dołączenie brakujących towarzyszy i wspólnie zeszli ostrożnie do piwnicy.
Gdzieś w piwnicy roznosiły się bolesne krzyki kobiety. Była bita, jeśli nie gorzej. Jej głos ucichł, a zapanowały jakieś przyśpieszone męskie głosy.
Axim spojrzał w kierunku, z którego dobiegały głosy. Wschodnia ściana była częściowo rozwalona ujawniając przejście na bardziej tajny korytarz. Sybill i Pluszek czuli, że zbliżają się do przedmiotu promieniującego niebiańską energią. Wykrywalna energia dobiegała z kierunku rozbrzmiewających głosów. Balkazar spojrzał przed siebie na drugi widoczny korytarz. Stały taczki i beczki z piaskiem i węglem. Nie było widać przeciwników.
Drużyna O
Grzmot pośpieszył towarzyszy i wraz z Erskine otworzył drzwi i wszedł do zbrojowni. Drzwi głośno zaskrzypiały przyprawiając o ciary i alarmując najbliższe otoczenie. W głębi pokoju ukazał się duży stół narad z licznymi krzesłami. Po prawej leżały dwie duże drewniane skrzynie wypełnione zbrojami strażników. Przy ścianach w całym pokoju stały stojaki z bronią.
Ryfui przesunęła się o parę kroków zrównując z Esmondem. W ręku trzymała łuk gotowa do akcji. Powoli doczłapał się do nich Olaf wraz z Kargulem. Widząc, że jest bezpiecznie zaczęli się przesuwać w stronę zbrojowni, gdy z prawej strony korytarza usłyszeli hałas. Coś zbiegało z pobliskiej wieży.
Kroki pojawiały się coraz bliżej, ale trudno było dostrzec cel. W końcu w zasięgu wzroku pojawiła się grupka 4 humanoidów.
Ich szara skóra, była trudna do zauważenie w ciemnościach. Pozbawieni oczu, z dużymi nosami i mięśniami zaatakowali grupkę przy celach. Harpia gotowa do walki wystrzeliła strzałę z łuku trafiając pierwszy cel w pierś. Przeciwnik wrzasnął i oparł się o ścianę będąc ciężko rannym. Trzech pozostały zaczęło machać maczugami i toporami w grupę przeciwników.
Pierwszy zamachnął się potężnie w Olafa trafiając go w tors. Pancerz rozbłysł magiczną energią zbywając topór, obudził w sobie ukryty potencjał +1 do punktów ruchu i magii.
Drugi przeciwnik zamachnął maczugą w Ryfui. Uderzył w pancerz po którym broń ześlizgnęła się i rozryła lewe udo harpii (-3PŻ).
Trzeci przeciwnik zamachnął się maczugą w Esmonda. Jadnak tarcza i pancerz dobrze się spisały amortyzując cios bez szkody.
Czwarty wciąż się wił, próbując coś zrobić ze strzałą w piersi.