Ranek jest ponoć mądrzejszy od wieczora.
Być może była to prawda, ale lepszym nie był. Lennart nie czuł się ani o włos zdrowszym niż wtedy, gdy się kładł spać.
Zjadł trochę chleba z kiełbasą i popił odrobiną wina. Tak pokrzepiony na ciele zwrócił się do Dziadygi.
- Zaraz zaczniemy ratować świat - powiedział. - Czy najpierw jednak mógłbyś zrobić coś, żebyśmy my się poczuli lepiej?