Biegła.
Biegła tak szybko jak tylko umiała, raz tylko odwracając się do tyłu. I to Jasmal wystarczyło. Najpierw pożarta przez potwora Kasandra, a teraz ten łysy Mnich, czy kim on tam był. Wielki potwór z kolei miał ochotę na następną przekąskę i następną.
Czy w biegu można się posikać ze strachu? Ano można...
Byle do drzew, tych grubych, nie tam żadne małe szczapy, w gęstwinę, która była ich wrogiem, lecz w tej chwili jedyną szansą ratunku. Ale czy aby na pewno? Nie chciała tak ginąć, nie w ten sposób. Pożarta przez jakieś durne, nieumarłe bydlę w dżunglach Chult, nie tak, nie teraz.
W jej głowie kołatała masa myśli, dotycząca również dalszego działania. Czy powinna przywołać magią mgłę, stawiając taką zasłonę przez potworem? Był zbyt duży, zbyt rozpędzony, po prostu by przez nią przebiegł, z głową powyżej oparów. Albo go oślepić? Wyglądał na mocnego, mógł się oprzeć jej magii, a wtedy będzie kolejną jego przekąską. Albo na chwilę skupić uwagę bestii na czymś innym, albo... na kimś innym??
-
Ty głupia cipo! - Zbeształa nagle samą siebie, i gdyby nie biegła, to jeszcze by się strzeliła w pysk. Sięgnęła dłonią po fiolkę...
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD