Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-02-2018, 22:38   #61
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Truposz był bardziej odporny, niż się tego Thazar spodziewał. I mag nie ukrywał, przynajmniej przed sobą, że gdyby nie kompani, nieprędko by sobie dał z nim radę.
Na szczęście nie był sam.

* * *

Odetchnął z ulgą, gdy kapłanka dała się wreszcie przekonać, że warto się zatrzymać nie na kilka minut, a na porządny odpoczynek. Z wytęsknieniem wypatrywanej cywilizacji jak nie było, tak nie było, a iść i iść bez końca nikt by nie dał rady.
Najwyraźniej jednak bogowie krzywym okiem spoglądali na ocalałych rozbitków, bowiem odpoczynek zakończył się szybciej, niż ktokolwiek się tego spodziewał. I, niestety, okazało się, że Kasandra miała rację, protestując przeciwko temuż odpoczynkowi. Ale pewnie i ona nie spodziewała się, jakiż to potwór wylezie z lasu.
Być może dinozombie nie potrafił pływać, ale nikt nie wpadł na pomysł, by w wodzie szukać schronienia. Thazar aż za dobrze pamiętał, jaki problem stanowił zombie-człowiek, więc ucieczka zdała mu się lepszym wyjściem, niż walka, której koniec mógł być tylko jeden...

- Nie zatrzymujcie się - rzucił mag, gdy wbiegli między pierwsze drzewa. - On te drzewka połamie jak zapałki.

Mógłby rzucić jakiś czar i spróbować spowolnić nieumarłego gada, ale w głębi ducha był pewien, że byłaby to tylko i wyłącznie strata czasu.
 
Kerm jest offline  
Stary 17-02-2018, 12:47   #62
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Onaga wyciągnął łuk gotowy do strzału, jednak Edrik wkroczył do walki z toporkiem w ręku ratując sytuację. Mokhrul opuścił łuk nie zdejmując jednak strzały z cięciwy Po chwili okazało się, że faktycznie zdechlak nie powstanie. Wtedy dopiero odetchnął głębiej.

- Ruszamy - dodał krótko ignorując, lub zapominając o niedawnych kobiecych krzykach. Półork był pragmatykiem przyzwyczajonym do okrutności tego świata i wiedział, że nie uda im się uratować krzyczącej kobiety. Nawet jeśli dotrą na miejsce, cokolwiek spowodowało krzyk już dawno skończy co zaczęło. Cały czas z łukiem w ręku ruszył dalej przez plażę prowadząc resztę w ustalonym kierunku.

Gdy doszli drużyna nie była zdolna do dalszego marszu plażą i nawet obietnice Kasandry na nic się nie zdały, Mokhrul starał się znaleźć najlepsze miejsce na postój, choć było to niesamowicie trudne. Cała plaża była praktycznie goła i odsłonięta, więc nie miał większego wyboru. Zatrzymali się tam gdzie stali nie robiąc wiele by utworzyć obozowisko. Półork zrzucił swój plecak i położył się na ciepłym jeszcze piasku patrząc na niebo. Ciemne, niemal czarne upstrzone niezliczoną ilością gwiazd, łączących się w konstelacje, lub samotnie świecących na nieboskłonie. Onaga nie miał zamiaru ruszać się jeszcze przez chwilę odpoczywając po całym dniu prowadzenia drużyny, szukaniu przejść i pilnowaniu by nie wpaść w pułapkę, teraz miał ochotę leżeć plackiem przez jakiś czas.
Nie dane mu było jednak zbytnio poleniuchować, bowiem z lasu dobiegł go bardzo niepokojący hałas.
W kilka chwil był na nogach z ekwipunkiem na plecach gotowy do ataku, lub ucieczki. Kucnął starając się nie wyróżniać za bardzo licząc, że potwór ich nie zauważy, ale Kasandra miała lepszy pomysł. Ona bardzo chciała być znaleziona, bowiem panicznie darła ryja.
- Tępa suka - syknął.
Druga opcja okazała się zdecydowanie korzystniejsza, tym bardziej, że bestia w kilku susach dorwała suczą kapłankę.
- W NOGI! - krzyknął nie patrząc czy reszta podąża, czy gapi się bezczynnie. Jak to mawiają, nie trzeba być najszybszym, wystarczy nie być najwolniejszym. Po chwili usłyszał jak kolejny nieszczęśnik idzie śladami kapłanki. Rzut oka przez ramię na znikające nogi mnicha powiedział mu nie mają zbyt wiele czasu.
- DO LASU! - krzyknął - Rozdzielić się i chować - tylko to przychodziło mu do głowy. Bardzo żałował, że skończył mu się mikstury ochrony przed nieumarłymi i pluł w brodę, że nie uzupełnił zapasu.

Biegnąc sięgnął wolną ręką do pasa i wydobył różdżkę. Nie używał jej jeszcze nie chcąc marnować ładunków, jeśli nie będzie to konieczne, ale przeżycie stawiał ponad marnowaniem ładunków, więc wolał być przygotowany.
 
psionik jest offline  
Stary 19-02-2018, 21:33   #63
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
ch Zapomnienie, kochanka śmierci ucałowała kark umrzyka zimnym ostrzem topora, by zrazu złożyć kolejne pocałunki na czerepie. Po czułościach z tegoż nie pozostało wiele, a śmierdząca chmura, która się zeń uniosła skutecznie skłoniła wszystkich do jak najszybszego ruszenia w dalszą drogę. Sam Edrik postąpił kilka kroków naprzód i ruszył po wytarciu ostrza w gęstwinę. Ostatnią rzeczą, którą chciał mieć za pasem był śmierdzący zgnilizną topór mogący dodatkowo stanowić źródło zatrucia trupim jadem. Okoliczne tereny były i tez tego wystarczająco nieprzyjazne.

***

iasek powitał z radością, gdyż oddalał od wszechogarniającej, nieprzeniknionej gęstwiny dżungli. Ogólnie rzecz biorąc nie lubił go jednak, tak samo jak wówczas, kiedy wędrował przez pustynię do Calimportu, by wziąć udział w tym feralnym rejsie. Nie obwiniał o zaistniałą sytuację wprawdzie nikogo, lecz miał żal. Żal do Helma. Bowiem już od jakiegoś czasu dręczyło go wrażenie, że Strażnik odwrócił się od niego, że Czujny nie spogląda już w jego stronę życzliwie. Wszakże oto bowiem najdroższa mu osoba na świecie, za którą dzień w dzień składał modlitwy i ofiary doznaje straszliwego losu. A czy pomoc JEGO kapłanów coś daje? Nie… Czy strzegł jego podczas tej wyprawy? Oczywiście przeżył, to prawda, lecz nie był pewien, czy przypisywać go Helmowi, czy bardziej łaskawemu spojrzeniu Tymory. Wątpliwości w opiekuńczą moc Strażnika narastały w nim raz po raz, a brosza z jego symbolem stawała się raczej przypomnieniem odwrócenia się, aniżeli czymś, co miało trzymać go na duchu. Tym co to robiło, była bezgraniczna miłość do córki i oddanie jej sprawie. Chociażby bogowie mieliby stanąć mu na drodze.

olejny postój miał stać się już pełnoprawnym odpoczynkiem, podczas którego mógłby zrzucić z siebie pancerz. Do tego się już w pewnym stopniu już przyzwyczaił po długim rejsie, lecz ciało nie straciło całkowicie jeszcze starych przyzwyczajeń, ani nie zapomniało poprzednich trudów i wielodniowego dźwigania blach. Było to pocieszające równie mocno jak sprawność, którą to wykazał się ubijając chodzącego truposza. Oznaczało to bowiem, że pomimo wieku ciało miał nadal silne i sprawne. Mogące sprostać wyzwaniu. Wyzwaniu, które nadeszło szybciej, aniżeli ktokolwiek mógłby się spodziewać.

otwór, gdyż nic lepiej nie opisywało nieumarłego monstra, wyłonił się z leśnej gęstwiny. Byłby może nawet i nie zauważył ich, gdyby wystarczająco szybko padli na piasek, czy nawet częściowo zanurzyli się płytkiej wodzie uderzającej o plażę, lecz głupia młódka posłała wszystko w diabły. Na krzyk jej zareagował spojrzeniem oraz gestem pełnym gniewu, lecz nie miał nawet czasu go wyładować, gdyż gnijący jaszczur ruszył ku nim. Walka nie miała sensu, wszakże wszyscy byli świadkiem tego jak opornie przebiegała konfrontacja z truposzem zwykłych rozmiarów. Ten tutaj był zupełnie inną ligą. Czym prędzej puścił się pędem ku ścianie lasu mogącej stanowić nie tyle osłonę, wszakże potwór łamał drzewa zupełnie bez wysiłku, lecz mogły zapewnić miejsce do ukrycia się.

ozejrzał się podczas biegu tylko raz po to, by sprawdzić, gdzie jest majtek z jego plecakiem. Kątem oka dostrzegł jednak plamę krwi, jedyną pozostałość po młodocianej kapłance oraz moment, kiedy monstrum znalazło się nad mnichem. Czy raczej kolejną przekąską, gdyż chrzęst łamanych kości i krzyki jednoznacznie wskazywały na los nieszczęśnika. Czyżby Helm znów nie spoglądał ku nim przychylnie?

rosza poczęła znów ciążyć.
 
Zormar jest offline  
Stary 20-02-2018, 09:06   #64
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
No żesz jasna cholera! Z jednego bagna w drugie. Nie dość, że gorąc, wilgoć, smród i komary, to jeszcze kolejny potwór! Tajga zaklęła głośno i rzuciła się do biegu, mamrocząc po drodze czar wzmacniający jej zdolności... no cóż, ucieczkowe. Przez sekundę zastanawiała się gdzie ruszyć; w końcu pobiegła za półorkiem. Mogła wybrać najwolniejszego z grupy, który stanowiłby kolejną przekąskę, ale zdolności Mokhrula dawały większe szanse na przeżycie.

Expeditious Retreat

 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 20-02-2018 o 09:23.
Sayane jest offline  
Stary 20-02-2018, 18:27   #65
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Biegła.

Biegła tak szybko jak tylko umiała, raz tylko odwracając się do tyłu. I to Jasmal wystarczyło. Najpierw pożarta przez potwora Kasandra, a teraz ten łysy Mnich, czy kim on tam był. Wielki potwór z kolei miał ochotę na następną przekąskę i następną.

Czy w biegu można się posikać ze strachu? Ano można...

Byle do drzew, tych grubych, nie tam żadne małe szczapy, w gęstwinę, która była ich wrogiem, lecz w tej chwili jedyną szansą ratunku. Ale czy aby na pewno? Nie chciała tak ginąć, nie w ten sposób. Pożarta przez jakieś durne, nieumarłe bydlę w dżunglach Chult, nie tak, nie teraz.

W jej głowie kołatała masa myśli, dotycząca również dalszego działania. Czy powinna przywołać magią mgłę, stawiając taką zasłonę przez potworem? Był zbyt duży, zbyt rozpędzony, po prostu by przez nią przebiegł, z głową powyżej oparów. Albo go oślepić? Wyglądał na mocnego, mógł się oprzeć jej magii, a wtedy będzie kolejną jego przekąską. Albo na chwilę skupić uwagę bestii na czymś innym, albo... na kimś innym??

- Ty głupia cipo! - Zbeształa nagle samą siebie, i gdyby nie biegła, to jeszcze by się strzeliła w pysk. Sięgnęła dłonią po fiolkę...

Wypicie eliksiru ukrywania przez nieumarłymi i Jasmal odbija mocno w bok(biegnąc). Haaaaaaa! Jasmal go ma!

 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline  
Stary 21-02-2018, 04:32   #66
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Ale mieli przerąbane! Nikt nie raczył się z tym czegoś zrobić, a wystarczyło wykazać się pomysłowością. Pierwsze, co przyszło Annie do głowy było szalone, ale w tamtej chwili wydawało się jednocześnie całkiem logiczne. Nie zastanawiając się dalej i czy za kilka minut nadal będzie wydawało się takie sprytne, Peck zaczęła wdrażać plan w życie.

- Dziadku, trzymaj! Biegnij dalej i niczego nie zgub!

Krzyknęła, ledwie doganiając Edrika. Rzuciła mu oba swoje plecaki z nadzieją, że ten zatrybi i je złapie. Co prawda mógł być jeszcze obrażony na Ankę, ale niewielu w tej grupie wyglądało na takich, którzy będą w stanie unieść dodatkowy balast.

Pociągnęła za rzemień, który zwisał jej z szyi, wyciągając tym samym... gwizdek. Następnie, gwiżdżąc ile sił w płucach, ostro skręciła, żeby nie biec za resztą.

Miała zamiar odciągnąć przegniłego gada w głąb dżungli i ukryć się między drzewami czy w jakichś krzakach. Na wszelki wypadek, szykowała miksturę niewidzialności, gdyby gad nie chciał dać się zgubić lub węszył za blisko, gdy ona będzie się ukrywała.
Najpierw jednak musiała upewnić się, że ten dał się podpuścić, dlatego zerkała w jego stronę, obrzucając obelgami i gwiżdżąc, dopóki nie rzucił się w jej stronę.

- Twoja matka robi konfitury z ziemniaków! Jest tak gruba, że wyniucha trufle!

Jak tak pomyślała, biegnąc, to rozumiała, dlaczego inni po prostu liczyli na łut szczęścia i że gadzina odpuści, zgubi się czy przewróci.
 
Avdima jest offline  
Stary 21-02-2018, 10:35   #67
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Plan Anny był w terii doskonały i przy okazji niesamowicie heroiczny. Ściągając na siebie uwagę zombizaura kobieta miała zamiar odciągnąć go od reszty by dać im czas ukryć się w leśnej gęstwinie. Anna mogła przypłacić to ryzyko własnym życiem, ale jakiś impuls nakazał jej zrezygnować z myślenia o tym na rzecz szybszego biegu. Więc biegła ile sił w nogach dali jej bogowie. Biegła dmuchając w swój gwizdek oddalając się od grupy. Chyba w końcu się udało a dinozaur odpuścił Edrikowi i całej reszcie, która go wyprzedziła w czasie ucieczki. Ożywiona bestia pędziła jak oszalała łamiąc kolejne drzewa na swej drodze. Potwór nie czuł zmęczenia, nie dyszał i nie sapał, ale raz po raz zawył tak potężnie, że niosło się echem po całej dżungli. Anna nie widziała już od kilku dobrych chwil żadnego z towarzyszy a to oznaczało, że plan się powiódł, lecz teraz trzeba było zgubić potwora. Ten nie odpuszczał i nie spuszczał uciekającej ofiary z oczu. Annie zaczynało powoli brakować sił w nogach, a w głowie pojawiło się zwątpienie, czy dobrze postąpiła realizując heroiczny plan?

~***~

Gwizdek Anny było słychać już coraz słabiej, aż w końcu ucichł na amen. Ożywiony dinozaur również zniknął im z oczu, jeszcze raz po raz oznajmiając swoją obecność w okolicy grzmiącym wyciem. Kompani mogli odetchnąć z uglą i zastanowić się co dalej. Anny nigdzie nie było widać. Dziewczę wzięło na barki ogromne ryzyko by dać więcej szans pozostałym, lecz teraz trzeba było jej szukać, a to już nie było proste zadanie. Na szczęście niebo na horyzoncie powoli szarzało, a pierwsze promienie słońca zaczynały przebijać się między drzewami.
-Na wszystkich bogów. Zeżarł ich... Normalnie ich zeżarł, połknął w całości.- Boro nie potrafił się uspokoić. Strach tak nim zawładnął, że konieczne było trzaśnięcie go w twarz, żeby zaczął znów trzeźwo myśleć. Kompani musieli podjąć decyzję, co dalej z Anną, ale nim to się stało ciężko dysząca Jasmal zainteresowała się czymś, czego nie podejrzewała tutaj zobaczyć. Pod stopami poczuła chodnik. Początkowo myślała, że był to zwykły kamień, lecz obok leżał kolejny idealnie dopasowany. A obok jeszcze jeden i następny. Kobieta odsunęła gęstą paproć i leśne poszycie butem. Chodnik wił się niczym wąż gdzieś w głąb lasu.

~***~

Mikstura niewidzialności smakowała paskudnie. Jak z resztą większość alchemicznych wytworów. Ta jednak wybitnie potrafiła uratować życie, jak teraz Annie. Zdezorientowany dinozaur kręcił się jeszcze chwilę wokół szukając trupio białymi oczami za swoją ofiarą. W końcu odszedł na południe jeszcze wyjąc kilka razy.
Udało się. Plan Anny kosztował ją wiele wysiłku i jakże cenną miksturę, ale udało się uratować życie pozostałych. Teraz trzeba było tylko odnaleźć drogę powrotną. Anna już miała się zbierać gdy seria krótkich dźwięków nieopodal zwróciła uwagę kobiety. Anna odwróciła wzrok w tamtym kierunku, gdzie pękła sucha gałąź i wtedy ujrzała kolejnego potwora. Jaszczur wyższy od niej samej o głowę, o błękitnych łuskach i wyprostowanej sylwetce wyłonił się z pomiędzy zwisających z drzewa pnączy a gęstych krzaków. Stwór miał na ramionach i torsie skórzane elementy bardzo amatorsko wykonanej zbroi, zaś jego gadzi łeb chroniła pożółkła czaszka jakiegoś innego gada. Stwór powoli zbliżył się do miejsca, gdzie stała ukryta za sprawą eliksiry Anna. Jego ogon spokojnie kołysał się na boki a nozdrza błyskawicznie pobierały powietrze. Wężowe oczy uważnie lustrowały najbliższą okolicę, lecz Anna była bezpieczna. Iluzja była w stanie oszukać stwora, który obwąchał grunt pod nogami i powolnym, ostrożnym krokiem ruszył przed siebie, gdzieś na zachód.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 21-02-2018, 12:09   #68
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Zamknij się, zanim nam coś ściągniesz na karki! - syknął Thazar. - A wtedy rzucimy ciebie na pożarcie!
Gdy prośba ni groźba nie podziałały, walnął dłonią w policzek Boro, a potem drugi raz.
- Mam nadzieję, że Annie nic się nie stało - zmienił temat na ważniejszy. - Ale nie zamierzam jej szukać i wam też odradzam takie działanie. Ten lasek jest trochę za duży i moglibyśmy się szukać przez pół życia.
Fakt, że w tej dżungli wspomniane pół życia nie trwałoby zbyt długo, pominął milczeniem.
- Uważam, że powinniśmy, po prostu, wrócić nad brzeg morza - dodał. - Jestem pewien, że Anna - jeśli żyje, dodał w myślach - wybierze takie samo rozwiązanie.

- A to...
- Spojrzał na chodnik odkryty przez Jasmal. - To powinniśmy ominąć szerokim łukiem. Chcecie się bawić w poszukiwaczy starych cywilizacji, czy po prostu spróbować ocalić swoje życie? - spytał, starając się przemówić pozostałym do rozsądku.
 
Kerm jest offline  
Stary 21-02-2018, 19:03   #69
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Tajga prawie zapomniała o uciekaniu widząc - i słysząc - szalone zachowanie Anny. Osobiście nie miała nic przeciwko, choć w głowie jej się to nie mieściło. No nic, ważne, że zadziałało.

- Plaża to dobra myśl. Po tej symfonii ryków żaden pirat nie zbliży się do tej okolicy; inne stworzenia pewnie też... przynajmniej te żywe - poparła pomysł maga.
 
Sayane jest offline  
Stary 24-02-2018, 07:52   #70
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
zyn Anny był tym czego absolutnie się nie spodziewał. Nagły przypływ heroizmu, czy głupoty? Raczej nie było sensu w roztrząsaniu tego, bowiem co by nie rzec to zawdzięczał jej to, że monstrum go nie dopadło, a co mogło się stać nad wyraz prędko, gdyż przez swój pancerz, którego nie miał chwili zmienić, odstawał od reszty kompanii pod względem szybkości biegu. Odruchowo złapał też jej tobołki rzucone w jego stronę. Nie było to wygodne, raz nawet ledwo się przez nie nie wywalił, lecz na całe szczęście inicjatywa Anny okazała się być skuteczna i jaszczur zainteresował się nią.

as zamknął się nad nim, otoczył go. Liście i gałęzie szeleściły w pretensjach, zaś plecaki Anny obijały mu się o nogi. Zbroja chrzęściła niemiłosiernie, zaś on prosił bogów jedynie o to, by Annie udało się odciągnąć nieumarłego gada jak najdalej, jak również, by on sam nie potknął się o jakieś konary o nędznych zamiarach. Biegł tak przez czas jakiś, aż do chwili, kiedy spostrzegł, że ryki cichną, a pancerz zaczynał niemiłosiernie ciążyć. Ku swojemu szczęściu zrazu znalazł się przy reszcie ocalałych.

Tak, zeżarł i my też musimy zadbać o to, by nie podzielić ich losu – rzekł do majtka widząc jego zachowanie. Wziąłby go jeszcze wytrząsł, lecz ubiegł go Thazar. Nie spodziewał się tego po magiku, lecz dopiero ciężkie chwili pokazują na co stać człowieka, a te były takimi bez cienia wątpliwości.
Najlepszym co możemy zrobić dla Anny jest nie zmarnować jej poświęcenia i czym prędzej ruszyć w drogę. Plaża wydaje się jedyną rozsądną opcją jak zauważyłeś – w tym momencie zwrócił się do maga. – Co zaś się tyczy tej utwardzonej ścieżki to nie chcę nawet myśleć o ludziach, czy być może innych stworzeniach, które ją wybudowały w miejscu takim jak ten las. Dość zostało powiedziane, ruszajmy.

ważał koncepcję Thazara za jak najbardziej racjonalną, a zgoda pozostałych tylko go w tym utwierdziła. Począł się zbierać i wówczas przypomniał sobie o rzeczach Anny. Jeden plecak nie stanowił raczej problemu, ale więcej byłoby już ponad jego siły. No może nie ponad siły, lecz pochłonęłoby tych sił zbyt wiele, to też trzeba było rozdzielić go pomiędzy grupę.
Weźmiesz jeden? – zagadnął Thazara wciągając w jego stronę plecak.
 
Zormar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172