Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2018, 21:37   #5
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Kara Lang przybyła na miejsce spotkania nieco wcześniej. Cały czas towarzyszyło jej uczucie niepewności, bo co jeśli to była pułapka? Nie byłby to pierwszy raz, kiedy próbowano ją zwabić podstępem. Z tą niepewnością i lekką paranoją, nabytą przez lata, wygrywała wrodzona ciekawość. Nie wyruszyła jednak nieprzygotowana - nigdy zresztą tego nie robiła. Nauczyła się, by zawsze być gotową na każdą ewentualność. Jeśli była to pułapka, wtedy miała większe szanse na ucieczkę i ocalenie swojego tyłka.

Stała na placu, opierając się plecami o jakiś filar i ukradkiem rozglądając się dookoła. Cały czas pozostawała czujna, gotowa na szybkie sięgnięcie po blaster włożony do kabury na udzie. Nic podejrzanego jednak się nie działo - co jeszcze bardziej ją niepokoiło. Do spotkania pozostał jej kwadrans, zaczęła więc żałować, że przybyła tak wcześnie. Nie lubiła czekać. Miała wtedy nieodparte wrażenie, że traci tylko swój cenny czas, który mogłaby spożytkować w zupełnie inny sposób. Westchnęła.

Kara Lang była młodą kobietą przeciętnego wzrostu, ale za to nieprzeciętnej urody. Długie, lśniące ciemnobrązowe włosy opadały jej falami na ramiona i plecy, okalając tym samym jej wyraźnie zarysowane rysy twarzy. Pełne usta muśnięte były ciemnym odcieniem, a brązowe oczy podkreślone nienagannie nałożonym cieniem. Była bardzo szczupła, a skórę miała w lekko śniadym kolorze.
Ubrana była w czarną skórzaną kurtkę dopasowaną do jej sylwetki, ciasno opinającą się na jej ciele, równie ciemne legginsy i dopasowane kozaki na obcasie. Dłonie skryte miała pod czarnymi skórzanymi rękawiczkami. Przez ramię miała przewieszoną torbę.

W końcu zobaczyła tego, na którego czekała. Niepokój od razu jej minął, bo już wtedy wiedziała, że to nie była pułapka. Odepchnęła się nogą od filara, o który się opierała i powoli ruszyła w stronę mężczyzny, który niedbale pomachał w jej stronę ręką.
Chciała się uśmiechnąć, ale z drugiej strony była wściekła, a miała ku temu swoje powody. Ostatecznie pozostała niewzruszona, a kiedy spotkali się w połowie drogi, odrzuciła włosy do tyłu i skrzyżowała ręce na piersiach.

- No proszę, a jednak żyjesz i masz się całkiem dobrze - powiedziała cierpko, przyglądając mu się zza przymrużonych oczu. - Wulf, ty parszywy draniu, dlaczego się nie odzywałeś? I przede wszystkim dlaczego postanowiłeś to jednak zmienić? Zdążyłam przywyknąć do myśli, że być może nie ma cię już wśród żywych.


Kara pokrótce przyjrzała się osobom, z którymi przyszło jej współpracować. Znała jedynie Wulfa i cieszyła się, że będzie im towarzyszył. Ufała mu, wiedziała, że mogła na nim polegać. Natomiast co do reszty - czas miał pokazać. Z reguły obdarzała innych bardzo wątłym kredytem zaufania, tak też stało się tym razem.

Bracia, którzy cały czas się ze sobą przekomarzali, byli całkiem ciekawą odskocznią od droida i mrukliwego typka. Gdyby miała czas i chęci na zdobywanie nowych przyjaciół, odniosła wrażenie, że przynajmniej z jednym z rodzeństwa udałoby jej się zakumplować.
Miraluka znowuż wydawał jej się całkiem intrygującą personą. Kiedy przebywał w pobliżu, czuła się dosyć dziwnie, choć nie potrafiła do końca sprecyzować, co to było za uczucie. Nie była też pewna czy było to coś pozytywnego, czy wręcz na odwrót. Postanowiła więc mieć baczenie na niego.

Czekała ich kilkugodzinna podróż kosmiczna, co Kara przyjęła z radością. Tylko wtedy tak naprawdę mogła się prawdziwie wyspać. Podczas podróży nie męczyły jej koszmary senne, które miewała od czasu wielkiej czystki. Nie widywała twarzy martwych kolegów i koleżanek, mistrzów i mistrzyń. Nie uciekała przed morderczym pościgiem. Nie śniła o śmierci. Tylko podczas podróży miała spokojny sen, z którego nic nie mogło jej wybudzić. I całe szczęście, bo gdyby tylko słyszała, o czym rozmawiano w kokpicie, pewnie niektórzy straciliby dany im kredyt zaufania...

 

Ostatnio edytowane przez Pan Elf : 21-02-2018 o 08:19.
Pan Elf jest offline