Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2018, 22:43   #163
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Prace techniczne: Rohan i Nivi

Rohan chwilę myślał nad wiadomością którą dostał i przesłał dalej. Nie na tyle, żeby przerywać targanie kabla, ale wystarczająco, żeby wysnuć konstruktywne wnioski.
- To co, chyba się cieszysz, nie? - powiedział w końcu do Nivi.

Odpowiedziała mu cisza, przeciągająca się na kolejne sekundy i drażniąca uszy kontrastowo dla paplaniny jeszcze sprzed paru minut. Biolog wzruszyła ramionami, próbując skupić się na pracy, zamiast pokrewnych aktywnościach, lecz zawieszone w próżni pytanie nie dawało spokoju. Wabiło zarówno myśli jak i spojrzenie, które koniec końców spoczęło na masywnej sylwetce inżyniera.
- Cieszę? W kontekście czego? - zmarszczyła czoło, przerywając pustkę dźwięków. Zrozumienie przyszło zaraz potem. Odkaszlnęła, wzruszając nerwowo ramionami. Powinna wyłapać wcześniej… o ile jej tok rozumowania był poprawny i właściwie odczytała intencje - Nasz pasażer… tak. Myślę że tak. Cieszę się, że żyje. Jeszcze - dorzuciła mniej optymistycznie, wracając uwagą do taszczonego kabla - W naszej aktualnej sytuacji niczego nie można brać za pewnik, prawda? Daleko nam od stanu constans, prędzej… - zawiesiła się, zagryzając wargi i wydychając powietrze przez zaciśnięte zęby.

- Chodziło mi raczej o to, że jest pewnie niegroźny. Red pisała o kolcach. Drapieżniki chyba nie mają kolców, prawda? Tak jak rogów. A skoro nie jest drapieżnikiem, no to nie będzie atakował naszych. A skoro nie będzie ich atakować, no to mało prawdopodobne, żeby dostał się pod ostrzał Abego - powiedział przerywając co kilka słów, żeby odsapnąć.

- Nie wiemy czym dokładnie jest nasz gość - Larsen uśmiechnęła się dość cierpko, pomijając problematyczność, że być może nie zdążą się dowiedzieć - Przystosowanie organizmu do lokalnej zmienności warunków środowiskowych, w tym skutecznej obrony przeciwko drapieżnikom, ma głównie mikroewolucyjny charakter i sprowadza się, przede wszystkim, do selekcji osobników obdarzonych genotypem najlepiej przystosowującym je do nowych warunków. Konktaktu z nami - obcą dla niego formą życia. Czynniki biotyczne, w tym drapieżnictwo mogą stymulować organizmu do przechodzenia w stan diapauzy… ekhem - pod koniec wyraźnie zwolniła, łypiąc ostrożnie w kierunku brodacza. - Wygląda jakby zapadł w letarg. Bardzo powszechną strategią obronną jest wytwarzanie form przetrwalnikowych. Podstawową ich funkcją jest przetrwanie niekorzystnego okresu, odznaczającego się nasilonym oddziaływaniem czynników abiotycznych… może nie jest drapieżnikiem. Może też nas traktować jako zagrożenie, co dziwne nie będzie. Wszystko co nowe… rozsądnie brać jako potencjalnie niebezpieczne. Mam nadzieję, że nie okaże się groźny - zakończyła z czymś na kształt życzenia, puszczonego w beztlenową, pozbawioną grawitacji pustkę.

- Aha - skomentował wywód Rohan. - A masz jakiś pomysł na jego “pływanie” w próżni? Wytwarza własne przyciąganie? - Powiedział wyginając całe ciało w czasie przeciągania magistrali.

Biolog przepłynęła dwa kroki w tył, aby nie utrudniać mu pracy. Przyglądała się raptem postępowi robót, walcząc z poczuciem niedopasowania. Aby je zniwelować podjęła rękawice merytoryczne.
- Istnieje takie prawdopodobieństwo - przyznała i przekrzywiła nieznacznie kark - Nagrania nie są najlepszej jakości, coś może nam umykać. Nie dostaliśmy również dokładnego schematu budowy tej istoty. Nie wiadomo czy posiada pseudopodia - wzruszyła lewym barkiem, przekładając nową teorię - Retikulopodia, obopodia, filopodia albo aksopodia. Ewnetualnie cienkie wypustki cytoplazmatyczne. Znamy całkiem sporo rodzajów organellum ruchu niewidocznych gołym okiem.

- Jak te “organella” mają się do braku tarcia, oporu, czy jakiejkolwiek siły znanej z fizyki? - Powątpiewał inżynier, który nie dał po sobie poznać, że przywykł do innego określania kończyn niż zasłyszał od biolog. Żaden z jego robotów nie miał Retikulopodiów.

- A jak oddychanie beztlenowe ma się do prawidłowego funkcjonowania organizmów o strukturze bardziej złożonej niż pojedyncza komórka? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, uciekając przy okazji wzrokiem gdzieś na sufit.

Trafiła w sedno. Ów organizm był zbiorem przeciwieństw i ewenementów. W obliczu znanej im nauki nie mógł istnieć. Rohan miał pewną teorię, która wpasowywała się w elektrolit w układzie “krwionośnym”. Odpowiednio skumulowana energia była w stanie wytworzyć grawitację. W końcu sami też mieli generatory grawitacji na pokładzie. Skoro gość miał własny zapas energii i najprawdopodobniej przenośną elektrownię, to być może… postanowił się podzielić swoją tezą:
- Może produkuje grawitację, tak jak węgorze elektryczne wytwarzają prąd. Być może ruch który Red wzięła za pływanie ma na celu wytworzenie napięcia między komórkami i późniejszego zasilenia nim “generatora grawitacji”? Może na jego planecie nie ma grawitacji, lub jest znikoma.
Inżynier zajął się spekulacjami gdy rozmyślania przerwała trzeszcząca transmisja od Teddy.

- Myślisz, że ma pseudo narządy Sachsa i Huntera, wspomagające… - biolog nie dokończyła, gdy w eterze rozgościła się ich nawigator, a im więcej mówiła, tym Larsen robiła się bledsza i coraz mocniej zaciskała drżące dłonie w niemniej drżące pięści. Więc to już… po wszystkim.
- Potwory… - wyrzęziła do inżyniera, choć miała ochotę wrzeszczeć do zdarcia gardła.

Rohan przyjął informacje spokojnie. Nie był to w jego ocenie czynnik stanowiący zagrożenie dla kogokolwiek. W przeciwieństwie do Teddy.
- To ma teflonowy pancerz. Teflon się nie utlenia. - powiedział. Nie był pewien dlaczego powiedział właśnie to co powiedział. Chciał ostrzec swoją ulubioną nawigatorkę? Uspokoić Nivi? W zasadzie podał jedynie suche fakty. W typowy dla siebie sposób.

Zachowali się tak bardzo po ludzku, aż do bólu wręcz - zniszczyli coś, czego nie rozumieli. Obcą, nieznaną dotąd formę życia… tak po prostu. Bez głębszego zastanowienia nad konsekwencjami. Zamietli sprawę pod dywan robiąc to, co zwykle ludzkość robiła napotykając nowość na swojej drodze. Mordy, destrukcja. Anihilacja problemu, który wszak problemem być nie musiał. Nikomu niestety nie chciało się nad sprawą pochylić, zbędna strata kluczowych zasobów: czasu, siły.
- Mógł być ranny - Larsen zakotwiczyła się butami aby zyskać podporę dla ciała. Oparła plecy o ścianę i powoli zjechała aż do siadu, opierając ramiona na zgiętych kolanach i chowając między nimi głowę - Poprzez uszkodzenia pancerza łatwiej szło doprowadzić do destrukcji tkanek wewnętrznych. Napalm wciska się w najmniejsze szczeliny, wypełnia je i wypala. Żadna żywa materia nie ma szans w starciu z temperaturą powyżej 1200 stopni Celsjusza. - zawiesiła głos, sapiąc ciężko przez komunikator - Kończmy to. Po prostu kończmy.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline