Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2018, 09:12   #265
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Becky wsparła Leenę, posyłając jej przyjazny uśmiech. Obie dobrze wiedziały, że antena stanowiła dla pilotki priorytet.
-Nic legalnego nie da się zrobić - odparł Tomi - Jedyne co mogę zrobić to sprawdzić gdzie to leży w magazynie… - powiedział, a uśmiech blondynki zastąpił wyraz zawodu i zdegustowania.
A oczywiście Tomi nie kłamał, to były jedyne legalne rzeczy jakie mógł w tej sprawie zrobić. Oczywiście była jeszcze szara strefa oraz mroczna strefa... Jednocześnie był ciekawy jak daleko posunie się pani kapitan. Świadom siły rażenia swego uroku osobistego lekko powątpiewał był nagle nakręciła się na kolesia z magazynu.
Oczywiście oglądał filmy, w których takie wydarzenia były nagminne i technicy oprócz standardowej naprawy świadczyli także inne usługi… ale był już na tyle duży by odróżniać filmy od rzeczywistości.
- No wieeeeeeeeesz... - Powiedziała Ethelene(Leena), jednocześnie okręcając się prawie już na samym Jimmi’m, w efekcie czego, w końcu zarzuciła swoje nogi na jego kolana - To zróbmy nielegalnie - Uśmiechnęła się na moment - Zrobisz czary mary w ich systemie, antena siup na statek, a my w długą, razem z Tobą... - Kapitan napiła się ponownie alkoholu z lampki trzymanej w prawej dłoni, a lewa dłoń znalazła się na ramieniu Tomiego, po którym zaczęły wolno wodzić paluszki.
- Celeste... - Kobieta zwróciła się jeszcze do swej przyjaciółki - Czy będziemy za taką pomoc bardzo, bardzo wdzięczne? - Spytała z wymownym uśmieszkiem.
- Oczywiście - odpowiedziała blondynka, dolewając wszystkim napoju i upewniając się aby kieliszek mężczyzny był pełny nieomal po brzegi.
- Nie wątpię, że będziecie - powiedział Tomi obejmując w talii panią kapitan. - Pytanie, po co przyspieszać coś co i tak dostaniecie. Ludzie gadali, że rannych zabrali medycy, niech dojdą do siebie. Nie widziałem tutejszego ambulatorium, ale na pewno nie jest lepsze niż to co tu mają w szpitalu. Po co te komplikacje?
Zaskoczona Becky otworzyła szeroko oczy.
- Bo chodzi o to, abyśmy zabrali się stąd wszyscy cali i zdrowi, i z anteną, i zostawili ich z wystawionym nam rachunkiem w dłoni - rzuciła prosto z mostu pilotka, podsuwając mu jego kieliszek pod nos.
Dopił co miał w kieliszku i rzekł:
- Widzę pewną lukę w tym planie. Zakładacie, że wypuszczą rannych bez pobrania opłaty. Do tego trzeba będzie tą antenę montować potem, bo raz dwa jorgną się, że coś nie gra z kasą jak zacznie się ją tu montować. Trzeba też będzie stąd odlecieć. Widzieliście obronę? Trzeba dać jej coś do roboty w tym czasie. Jakie talenty wozisz na tej balii, pani kapitan?
- No więc... - Zaczęła kobieta, jednak zmieniła pozycję, i ledwie w ciągu 2 sekund siedziała już na mężczyźnie okrakiem, uśmiechając się wyjątkowo szelmowsko - Ja bym to widziała tak... - Założyła Tomiemu ręce na kark - ... Zhakujesz zamówienie i dostaniemy antenę, którą zamontujemy po ucieczce z tego miejsca. Najpierw ranni wrócą spokojnie z Ambulatorium, no i chyba przecież ich nie będą tam trzymać domagając się zapłaty? Mógłbyś też namieszać im w systemach obronnych, dzięki czemu zwiejemy bez ostrzału, może i sobie konto podładujesz kredytami za pracę jaką tu wykonywałeś… jakoś mam przeczucie, że potrafiłbyś to wszystko zrobić, prawda? Co masz do stracenia, poza kolejnymi jełopami, którzy będą Cię szukać? A tak przy okazji, jestem Leena Hezal, statek zwie się “Fenix”, moja przyjaciółka to Becky Ryder, pewnie jej imię Ci już dzwoniło po głowie. No i tymi piratami, to tak jakby jesteśmy my... - Kapitan z każdym wypowiadanym słowem była swoimi ustami coraz bliżej ust “Magazyniera”.
Becky uśmiechnęła się dumnie, po tym jak Leena zdradziła jej prawdziwe imię, zastanawiając się przez chwilę, czy Tomi ją rozpozna. Ale oczywiście nie spodziewała się, aby w swojej sytuacji ich rozmówca zwrócił na nią uwagę - w końcu był mężczyzną i był teraz z Leeną...
Pilotce zdawało się nawet, że facet łapał panią kapitan za tyłek.


Ale on tego nie zrobił! Nie objął jej nawet.
- Ja wiem co mam robić - odparł Tomi - pytałem jak załoga może wspomóc działania. Sam wszystkiego nie zrobię. Trzeba załatać balię, ktoś musi zmajstrować ze dwie sondy i zaprogramować, przeprogramować transponder statku. Jestem z natury pesymistą. Zakładam że połowa rzeczy się spierdoli. Więc trzeba mieć alternatywę na każdy ważny punkt programu. Jakie ma osiagi statek? Prawdzie, bo katalogowe znam. - mówił usta w usta, czasem muskając wargi pani kapitan.

Po słowach wypowiedzianych przez Jimmiego, Leena wydęła usta, po czym odsunęła swoją twarz od twarzy mężczyzny.
- ”Balia” jest załatana, jedynie trzeba wymienić antenę - Powiedziała kapitan poważnym głosem - Nie wiem po co jakieś sondy… a osiągi statku nie Twój interes kochanieńki. Jeśli z kolei sam nie potrafisz zhakować zamówienia, czy wpuścić do systemu wirusa, który unieruchomi systemy obronne, to no cóż… chyba sobie niestety wyszukałyśmy niewłaściwą osobę - Kobieta zrobiła markotną minę.
- Sondy odciągną ewentualny ostrzał, gdyby systemy obronne zachowały sprawność, lub szybciej wróciły do sprawności. Osiągi statku przydadzą się do oszacowania ile potrzeba czasu by wyjść z zasięgu obrony. Myślałem też o drobnych odwracaczach uwagi niezwiązanych z komputerami, na czas gdy będziemy wylatywać z hangaru. Wszystko zgrane co do sekundy i uruchamiane na jeden przycisk.
- Cały plan pozostaw nam. Grunt abyś ty wykonał swoją część - wtrąciła się pilotka, nie mogąc już wytrzymać i dopiła zawartość swojego kieliszka.
- Nie mamy na statku żadnych sond - Powiedziała Leena i wstała z Jimmiego. Pochwyciła swój kieliszek, po czym wypiła resztę jego zawartości, a następnie zapaliła papierosa i usiadła ponownie na fotelu. Było widać, że jest lekko rozdrażniona…
- Dlatego sondy trzeba zbudować, mogę to zrobić, ale potrzebuję miejsca. Najlepiej tutaj, nie trzeba będzie ich potem przenosić. - odparł Tomi - Co do planu, to brakuje wam wiedzy o tutejszych detalach. Dłużej pożyjemy układając plan wspólnie.
Tomi wydawał się zdziwiony zmianą reakcji kobiet. Z marszu rozpoczął kreślenie planu, a tu takie coś. Kto zrozumie kobiety?

Pilotka złapała butelkę i kiwając lekko głową z rezygnacją, polała sobie i Leenie. Sądząc po dotychczasowym przebiegu dyskusji, miała wrażenie, że nie da się jej poprowadzić na trzeźwo.
Posłała kapitan pokorne spojrzenie, świadoma tego że sama polecała Tomiego. Ale jednocześnie zdając sobie sprawę że zaznaczyła iż znała go tylko z widzenia, przez co nie ręczyła za niego własną głową.

- Na pokładzie i tak nie mamy części, żeby jakieś sondy zbudować... - Kapitan wzruszyła ramionami - A zresztą, ile czasu zajmie Ci ich zbudowanie? 5 godzin, 10? Nie znam się na tym, więc pytam, ale od razu powiem, że nie mamy zamiaru tu siedzieć tak długo, a wątpię byś coś takiego w magiczny sposób skręcił w godzinkę.
 
Mekow jest offline