- Zamknij się, zanim nam coś ściągniesz na karki! - syknął Thazar. - A wtedy rzucimy ciebie na pożarcie!
Gdy prośba ni groźba nie podziałały, walnął dłonią w policzek Boro, a potem drugi raz.
- Mam nadzieję, że Annie nic się nie stało - zmienił temat na ważniejszy. - Ale nie zamierzam jej szukać i wam też odradzam takie działanie. Ten lasek jest trochę za duży i moglibyśmy się szukać przez pół życia.
Fakt, że w tej dżungli wspomniane pół życia nie trwałoby zbyt długo, pominął milczeniem.
- Uważam, że powinniśmy, po prostu, wrócić nad brzeg morza - dodał. - Jestem pewien, że Anna - jeśli żyje, dodał w myślach - wybierze takie samo rozwiązanie.
- A to... - Spojrzał na chodnik odkryty przez Jasmal. - To powinniśmy ominąć szerokim łukiem. Chcecie się bawić w poszukiwaczy starych cywilizacji, czy po prostu spróbować ocalić swoje życie? - spytał, starając się przemówić pozostałym do rozsądku. |