Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2018, 13:45   #34
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
broja utkana za pomocą Splotu okazała się bardzo pomocna, gdyż odchyliła pędzącą w jego stronę strzałę. Wnosząc po trajektorii nie powinna mu wyrządzić większej krzywdy, lecz każda uniknięta rana oszczędzała zapasy medykamentów oraz kapłańskich czarów. Do tego warto pamiętać o tym jaką krew posiada silną woń mogącą stanowić wskazówkę dla potencjalnego wroga, czy dzikiego drapieżnika, gdzie ich można znaleźć. Na całe szczęście wymiana ognia nie trwała długo, ba zakończyła się nad wyraz prędko, czego zasługą była interwencja niebiańskich sów przywołanych przez Bromira. Doprawdy nie spodziewał się, że tamten sprowadziłby na ten plan właśnie takie istoty, aczkolwiek nie można było odmówić temu czynowi przemyślenia oraz efektywności.

olejne wrota ustąpiły pod ich naporem. Erud nie należał do siłaczy, ba w kwestii koordynacji miewał czasami nawet problemy, lecz zawiasy nie zardzewiały i bez większego wysiłku mogli dostać się jeszcze głębiej. Nim wszedł do środka z ulgą spojrzał na stary i po prawdzie rozpadający się już most. Przejście przez niego było ryzykowne, lecz porządna budowa uchroniła ich przed upadkiem. Był wprawdzie przygotowany na taką ewentualność, lecz wolał ostrożnie i oszczędnie korzystać ze swej mocy.

a wrotami natrafili na jaskinię, nie komnatę, o wygładzonych ścianach, pod którymi orkowie składowali swe skóry, łupy oraz śmieci. Nic interesującego. Wielce nieprawdopodobnym było, by wśród tego wszystkie mogły zapodziać się jakieś magiczne przedmioty. Nawet orkowie posiadali na tyle oleju w głowie, by rozpoznać tego typu przedmioty. Niemniej w pomieszczeniu natrafili na coś, czy raczej kogoś, innego. Mianowicie na więźniów, może jeńców, co było o tyle zaskakujące, że tych zielonoskórzy nie brali, przynajmniej nie słyszał o tym poza specjalnymi, wyjątkowymi okazjami np. do składania krwawych ofiar. W końcu postąpił do krat i przedstawił się nieszczęśnikom:
Zwę się Erud – skłonił lekko głowę. Sowa żywo poczęła się przyglądać uwięzionej dwójce. – Rzeknijcie jeszcze o jakim to okupie mowa. Pierwszy raz spotykam się z przypadkiem, że orkowie niewolą kogoś w takim celu.

Właśnie, Varandelu, mógłbyś przyjrzeć się tym odnogom swym bystrym wzrokiem? Może dostrzeżesz coś, co pozwoli nam stwierdzić dokąd prowadzą – zagadnął łowcę odwracając się na moment od więźniów. Wreszcie sam podszedł do każdej z nich i prosił Orpę, by ta wytężyła swój słuch w nadziei, że sowie zmysły dodadzą kolejną cegiełkę do budowy orientacji w terenie.


 

Ostatnio edytowane przez Zormar : 23-02-2018 o 12:16.
Zormar jest offline