- Strzelisz ty wreszcie - popędzał Arslana. - Dosyć już się chyba napatrzyłeś. Masz pięć uderzeń serca i zajmę się tymi końskimi zwisami.
Zacisnął i rozluźnił dłoń na rękojeści klęcząc w cieniu starego nagrobka. Jako owoc barbarzyńskiej kultury nie zawracał sobie głowy modlitwą. Wiedział, że od Croma więcej niż już ma nie doczeka się. A co najwyżej może rozeźlić boga zawracając mu dupę. |