Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2018, 14:30   #27
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Sprawdziwszy całe wnętrze kurhanu wzdłuż i wszerz i na każdej wysokości dwaj poszukiwacze zgodzili się, że nic więcej godnego pozyskania nie znaleźli. Koniec końców kogóż zainteresowałyby strzępy sieci lub roztrzaskana kusza?
W świetle latarni, której zbiornik na olej był jedynie w połowie pełny, odkryli komnaty grobowe i dawno spróchniałe szczątki kilku osób leżące na wydrążonych półkach. Niektóre miejsca spoczynku oberwały się z racji wieku dodatkowo uszkadzając bryły ciał złożonych do grobu. Z tych zostało niewiele więcej niż resztki kości przypominające zmurszałe patyki.

Miejsce, w którym zginął drwal Hans prezentowało się makabrycznie. Krew, która poprzedniego wieczora kapała z rozciętych żył do zdobionej czary teraz była już lekko zakrzepła na powierzchni. Same zwłoki przed roztoczeniem fetoru gnijącego ciała uchroniła zapewne niższa temperatura wewnątrz niż na zewnątrz. Gdzie, co warto zauważyć, od trucheł wilków smród stawał się nieznośny. Zwłaszcza w promieniach porannego słońca.

Przed kurhanem Albrecht mierzył się wewnętrznie z koniecznością przeprowadzenia pogrzebu. Rozmyślania przerwał mu Ulli oskarżający Zachariasza o opuszczenie towarzyszy pod osłoną nocy. Istotnie, jego posłania nie było, jego samego nie było. Zniknął także jedyny towarzyszący im wierzchowiec. Czy to było jednak dość by uznać, że niziołek z premedytacją ich porzucił?

* * *


Podróż Aslaaka trwała mniej więcej pół godziny, las wokół ani zgęstniał ani się przerzedził, gdy spostrzegł nadjeżdżający z przeciwka furgon. W jasnym słońcu już z daleka widział, że zbliżało się doń czterech mężczyzn w skórzanych kurtkach.

Gdy w końcu tamci spostrzegli Aslaaka jeden z mężczyzn, wysoki i chudy zeskoczył z wozu i szukał broni, której za pasem nie było. Był jednak na tyle nabuzowany, że brak oręża nie powstrzymał go przed doskoczeniem do dwukółki krasnoluda.
- Zajebię cię jebany krasnoludzie! - Ryczał wściekły napastnik. Jego kompani zerwali się za nim i tylko jeden został na koźle, by zatrzymać konia.

* * *


Wewnątrz leśniczówki wciąż było czuć dym. Niedopalone drwa leżały wygasłe i rozrzucone pod jedną ze ścian. Przez środek pomieszczenia ciągnął się ślad krwi na zewnątrz poznaczony smugami, jakby ktoś być ciągnięty po polepie. Na jusze można było wyróżnić pojedyncze ślady lecz Bardag nie mógł zawyrokować do kogo lub czego mogły należeć.
Dodatkowo naprzeciw drzwi na ścianie oraz posadzce widniał nieregularny kleks krwi. Zupełnie jak z czaszki przebitej czekanem.


Test obserwacji
Bardag (36): 25 udany

 
Avitto jest offline