Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2018, 21:38   #266
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Fenix

Na pokładzie statku zjawił się w końcu Nightfall. Nie był jednak sam, na medycznym hooverwózku siedziała Isabell. Dziewczyna była jeszcze odrobinkę blada, jednak zdecydowanie na drodze powrotu do zdrowia. Operacja zakończyła się więc sukcesem, a cyber-serce biło w Macolitce w najlepsze. Leena i Becky ucieszyły się na jej widok, było nawet lekkie obściskiwanie, Isabell jednak potrzebowała czasu i spokoju, by wrócić do pełni sił. Dziewczyna napomknęła, iż chętnie by się w końcu wykąpała, na co Kapitan zaproponowała jej swoją kajutę. W niej w końcu znajdowała się jedyna na “Fenixie” wanna, a tak byłoby wygodniej i bezpieczniej. Do pomocy Macolitce przydzielono więc Lolę...

Leena wezwała również na pokład Bullita, który zjawił się w ciągu 10 minut. Bix z kolei po opuszczeniu Ambulatorium szlajał się po kolonii, podobnie jak i Fenn. Ich także należało ściągnąć na statek…

~

W kantynie odbyło się kolejne zebranie załogi (bez Isabell, spóźniającego się Bixa, czy tam i Rose, oddelegowanej do siedzenia na mostku). Kapitan w sporym skrócie wyjaśniła dalszy plan działania, pomijając kwestię, iż nie tak całkiem się dogadała - czy tam dogadały z Becky - z niejakim Jimmi’m, miejscowym technikiem... inżynierem… whatever.

Plan polegał na sfałszowaniu zamówienia na antenę, potrzebną dla statku. Następnie ich “wtyka” miała zamiar namieszać w systemach kolonii, umożliwiając im ucieczkę, przy rozłożonych na łopatki systemach obronnych. W zamian za wszystko, młody mężczyzna chciał się z nimi zabrać. Czy można było jemu ufać? Pilotka twierdziła, że raczej tak, znała go z widzenia z przeszłości, inny statek, inna załoga, ale z tego co pamiętała wszystko było w porządku.


Wszelkie dyskusje, dotyczące całego tego planu, jakie rozpoczęto przy poobiednim piwku, przerwał komunikat Chulonów. Wywoływali kapitan, i prosili o spotkanie. Jak sami w owym komunikacie określili, “...jest pewna kwestia, z którą być może będzie mogła kolonii pomóc”.

Już złapali owego Jimmiego? Szykowali pułapkę? Czy może chodziło o całkiem co innego?






Jimmi

Inżynier w tym czasie udał się do swojej siedziby, by spakować wszelkie manele, oraz aby zabrać potrzebny sprzęt do realizacji planu, jaki przedstawił na łajbie piratkom. Swoją drogą… ciekawe jak sama kapitan daleko by się posunęła względem zapędów ku jego osobie. No cóż, nie sprawdził tego, czego trochę żałował, ale w dużym stopniu (chyba) nie rozumiał dokładniej wielu rzeczy, które tam miały miejsce. Nie no, ale nie w tym sensie oczywiście, w końcu w “tych” sprawach nie był zielony… ech te baby, kto je zrozumie.


Panel komunikacyjny przy drzwiach wydał z siebie ten wredny dźwięk, oznajmiający próbę połączenia. Tomi głośno westchnął, po czym przyjął połączenie.
- Hej, cześć! Fajnie, że jesteś! - Zobaczył na niewielkim monitorze nieco pobladłą gębę Paula, jednego z Magazynierów...
- Słuchaj, jest problem. Lian ten kretyn spadł z podnośnika. Podnośnik się zaciął na 3 poziomie regałów, ten baran tam wlazł, no i spadł. Jest połamany, dym jak cholera, i pewnie go za to wywalą! A ja chciałem spytać, czy ten… nie mógłbyś go zastąpić? Wiem, że już miałeś dzisiaj zmianę…

Jimmi spojrzał na czas. Skończył o 14, minęły ledwie 3 godziny, a teraz zaś ma iść do roboty i to do 22? A potem co, następnego dnia zaś od 6? O ile oczywiście będzie ten następny dzień w kolonii. Chociaż, z drugiej strony, byłby znowu w magazynie, i to oficjalnie, a to przydałoby się do dalszego działania.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline