Wolfgang zacisnął zęby. Wiatry nie sprzyjały dziś. Na szczęście mag starał się słabsze czary splatać i dzięki temu wyszło. Brodacz popatrzył na pustą dłoń jakby mu kto narobił. Berhardt parsknął śmiechem a trzeci khazad rzucił się bykiem na kapłana.
Techler złapał oburącz drąga i gotów był powalić chętnego do jeszcze kilku rund krasnoluda po głowie. Magia jakoś nie kleiła się ale może drąg mu wynagrodzi.