Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2018, 11:49   #115
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Wzgórze było natenczas ostatnim na liście problemów według Zahiji. Wiedźma spała długo, jak trup i nic ze świata zewnętrznego do niej nie docierało. Dopiero nazajutrz gdy otwarła oczy i była zdolna podnieść się z barłogu, wyszła z chaty i obserwowała przygotowania do ceremonii pogrzebowych.
- Nigdzie nie pojedziemy dopóki nie nabierzemy sił - oznajmiła Pelekiemu. - Igwe jest ranny a ja nie ruszę dalej dopóki pełnia mocy do mnie nie wróci.

Co miało nie nastąpić tak wcale prędko bo zamierzała znów mocy zaczerpnąć by postawić Igwego szybciej na nogi. Nacięła swoje dłonie i upuściła własnej krwi na jego świeże otwarte rany. Wymamrotała prośby do Khajuna by uleczył jej kompana.

Medalion wydawał się niczym niezwykłym. Przez chwilę zastanawiała się nawet czy to nie zwykły zbieg okoliczności, że mustadhyib go nosił. By zweryfikować tę opinię odszukała truchła dwóch pozostałych wilkołaków by zdjąć z ich karków ewentualne bliźniacze medaliony.

Na koniec postanowiła porozmawiać z mężczyzną noszącym herb Yarakanu. Czynności wykonywał bez emocji co podpowiadało Zahiji, że nie pierwszy raz widział trupy i krew. Najpewniej ktoś z żołnierską proweniencją.
- Jesteś żołnierzem szejka Rashula? - zapytała dochodząc do mężczyzny. - Jak się tutaj znalazłeś i dlaczego jesteś sam? Wiesz coś na temat zaginionego syna szejka? Albo mustadhyibów?

Albo sam nim jesteś - dopowiedziała sobie w myślach wiedźma.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 23-02-2018 o 11:51.
liliel jest offline