Lodowaty wiatr sprawił, że Gabrielle ponownie przeszły ciarki. Upewniła się, że na zewnątrz nikogo nie ma i jeszcze raz obejrzała się na Johna podchodzącego do Curtisa. Dobra. To tylko trochę zimna, a istniała szansa, że odstrzeli tego faceta na dole.
Widok zbliżającego się statku obudził w niej nadzieję. Mieli cień szansy na przeżycie. Teraz trzeba było tylko znaleźć to po co tu przyszli. Gabrielle zeszła pomału na niższy poziom i zajrzała przez bulaj. Chwilę potem przeklęła głośno, ciesząc się że wiatr porwał gdzieś jej słowa. Zamiast jednego upierdliwego niemca miała ich tutaj z sześciu. Było to nieciekawe dla niej, ale jeszcze gorsze dla Johna i Curtisa, którzy zostali w środku… jeśli to była ekipa, która ich ostrzeliwała. Niestety nie było opcji by to sprawdzić, a nie mogła ryzykować, że zostawi swoich ludzi samych sobie.
Gabrielle otworzyła drzwi i oddała kilka strzałów w Niemców, którzy nie byli ranni. Szybko wycofała się chowając się za ścianką. Jeśli wyjdą właduje w nich resztę i będzie mogła trochę pobić się wręcz. Uśmiechnęła się myśląc po potencjalnej rozgrzewce. Jeśli nie… czekało ją przeładowywanie broni na tym cholernym mrozie.