„To zaczyna być powoli nudne”
Westchnął do siebie w myśli barbarzyńca podchodząc po topór. Przy okazji zauważył czarny kamyk leżący nieopodal. Jego barwa opalizowała w delikatnym świetle kaganków. Bez głębszego zastanowienia schował go do sakiewki.
- Oj Ryfui znowu dałaś się poharatać. Może jednak powinnaś się trzymać bliżej mnie. Lepszego ochraniarza tutaj raczej nie znajdziesz – wyparował z głupim uśmiechem. Topór znowu spoczął przypięty do paska. Thorwaffe i tarczę cały czas dzierżył w rękach. Ktoś próbował ich postraszyć więc o skradaniu się nie było już mowy. Trzeba było przeć do przodu.
- Nie sądzę, żeby to miało jakikolwiek sens – zareagował na słowa kapłana. – Ale nie ja tutaj jestem od myślenia. Dorwijmy jednak szybko to co spowodowało ten bałagan. Mam niedobre przeczucia co do tego miejsca.
__________________ you will never walk alone |