|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-02-2018, 22:35 | #511 |
Wiedźma Reputacja: 1 | - Ty sukinkocie! - Warknęła do wroga zraniona Harpia. Noga mocno bolała i krwawiła, w tej chwili jednak nie było czasu by się nad tym rozczulać. Ryfui zgrzytnęła kiełkami, po czym odskoczyła w tył, jednocześnie błyskawicznie nakładając... 2 strzały na cięciwę, posyłając w szaraka, który śmiał ją zranić. Czas wypróbować nową sztuczkę. Ruch: 1x w lewo, użycie zdolności "Szybki strzał"
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
22-02-2018, 08:28 | #512 |
Reputacja: 1 | - To nasz niespodziewany sprzymierzeniec - Sybill przedstawiła pluszową zabawkę, a Nedia potwierdziła to skinięciem głowy. - A to co to ma być? - zapytał Balkazar wskazując na pluszaka. - W głowę żeście oberwały albo jakim czarem? - pytanie skierowane było do obu kobiet. - A więc jednak magia - zreflektował się jak tylko zabawka samoistnie poruszyła się. Balkazar wpatrywał się w misia. Nie zareagował nawet na nagły krzyk kobiety. Na pewno go usłyszał, ale orcza natura powodowała brak reakcji na tego typu bodźce. Po chwili ork podniósł wzrok i skierował go na południowy korytarz. Wyglądał podejrzanie. Dopiero gdy towarzysze ruszyli do wschodniej odnogi to z ociąganiem ruszył za nimi. Zamykał pochód nasłuchując odgłosów za ich plecami. Akcje: jak w opisie Uzbrojenie: Młot, kusza, która zaraz po strzale zastąpiona zostanie tarczą.
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. |
22-02-2018, 14:23 | #513 |
Reputacja: 1 | Odwrócił się na pięcie słysząc wrzask. Przeciwników zlokalizował kilka sekund później. Ich ciała prawnie nie odróżniały się od ciemnego pomieszczenia. Mieli jednak pecha bo nigdy nie należy odwracać się plecami do barbarzyńscy, chyba że komuś dupa niemiła. Erskin ruszył do wsparcia, zgodnie z wolą swojego twórcy. Grzmot zamachnął się natomiast trzymanym w dłoni toporem. Celował w jedną z pokrak atakującą harpie, bo ta niezbyt nadawała się obecnie do walki w zwarciu. Mechanika Po rzucie wyciągam Thorwaffe i tarczę po czym szarżuje na przeciwników.
__________________ you will never walk alone |
22-02-2018, 18:35 | #514 |
Reputacja: 1 | Drużyna A Wszyscy ruszyli powoli ku dziurze w ścianie. Pochylając się do wnętrza było można zobaczyć sekretny korytarz posiadający dwa pokoje i kolejną dziurę w ścianie. Musiała być to pamiątka po starszych czasach przemytniczych. Samo skradanie się w wykonaniu drużyny wyglądało topornie. Balkazar cały czas czymś zahaczał o ściany i kopał przypadkowe kamienie. Zbroja Sybill piszczała i zgrzytała przy bardziej wyszukanych ruchach. Przeciwnicy kryjący się w pierwszym pokoju musieli być głusi, albo czymś bardzo zajęci, że nie usłyszeli nadciągającej drużyny. Zbliżywszy się do otwartych drzwi było można usłyszeć szepty w dziwnym języku. Półelf pochylał się nad kobietą, która była więziona przez dwa gobliny. Każdy z nich trzymał oburącz bicz owinięty na ręce kobiety, rozciągali jej ręce na boki. Nad kobietą stał ork w czerwonej szacie mamrocząc, a pochylony półelf powtarzał słowa po nim. W ręce trzymał rytualny sztylet, którym nacinał ciało kobiety. Krwawe runy zostały nacięte na nagich piersiach i brzuchu. Dziewczyna wiła się w bólu próbując siłować się z goblinami. Przed nimi stało 3 orków. Jeden z nich to ten, który uciekł. Wyglądał na zrezygnowanego, nikt nie chciał z nim rozmawiać lub słuchać ostrzeżeń. Co jakiś czas rzucał okiem w kierunku otwartych drzwi. Drużyna wykorzystała element zaskoczenia by zaatakować jako pierwsza. Axim wbiegł pierwszy i ciął stojącego plecami do wejścia przeciwnika. Wbity miecz pod lewą łopatkę szybko wykończył wroga. Druga wbiegła Sybill kopiując idealnie ruch żołnierza na drugim orku, gdy przebiła się przez jego łopatkę miecz zalśnił jasnym światłem, a rękojeść zmieniła się w kościstą, rytualnie zdobioną. Wyczuwana drobna niebiańska aura wisiała na szyi kobiety w formie naszyjnika. Balkazar wystrzelił z kuszy w orka, który wcześniej im zbiegł na dół. Bełt trafił w klatkę piersiową raniąc poważniej przeciwnika. Mięśnie w ręce Balkazara zapłonęły, musiał sobie coś naciągnąć. Ze złością rzucił kuszą w plecy pochylonego półelfa. Broń rozbiła się o plecy mężczyzny, który przerwał szeptanie. -Zabierzcie ją i dokończcie rytuał - rzucił w orczym do pomagierów. Ork w czerwonych szatach chwycił za kasztanowe włosy dziewczyny i zaczął ją nagą wlec w kierunku ściany. Dwa gobliny również dołączyły do niego i zniknęli razem w ścianie po lewej. Pluszek przemknął pomiędzy nogami nowych towarzyszy i rzucił szklanym sztylet w prawe oko przeciwnika ranionego bełtem. Ork chwytając się za oko wepchnął go sobie głębiej w oczodół i padł martwy. Nedia, Draug i Rag nie zmieścili się już w progu i zabezpieczają oba wyjścia w korytarzu. - Macie moją uwagę! - Półelf odwrócił się do was. Następnie susem doskoczył do Axima i uderzył go pięściami. Czas jakby nagle przyśpieszył i grad ciosów zasypał klatkę piersiową mężczyzny. Pancerz powgniatał się do wewnątrz raniąc klatkę piersiową (-3PŻ) i posłał Jarnara na pośladki w progu drzwi. Doliczył się co najmniej sześciu bolących miejsc i wgnieceń. - Ktoś jeszcze? - Pomachał prowokująco w kierunku reszty drużyny. Drużyna O Esmond odbiegł w tył i wystrzelił z laski. Tym razem trudniej było mu się skupić na obsłudze magicznej broni. Zamiast sztyletu poleciało coś bardziej w formie bryły, która uderzyła pierś przeciwnika zostawiając rozdrapanie. Erskine dobiegł do atakowanego przeciwnika przez maga i rozciął lewy bark wbijając się do połowy klatki piersiowej. Jeden szaroskóry padł. Olaf zaczął machać toporem tnąc z zawziętością po udach i brzuchu. Nagle stal zmieniła kolor na mocniejszy błękit, zaklęte w niej dusze jęknęły i zostawiły dodatkowe obrażenia od lodu we wnętrznościach potwora, który padł chwilę później martwy. Ryfui odskoczyła w tył i wystrzeliła z łuku. Jedna strzała przebiła pierś przeciwnika, który ją ranił, z jego boku wyrósł też topór rzucony przez Grzmota. Druga strzała wystrzelona sekundę później pognała do potwora ciężko postrzelonego w poprzedniej rundzie przebijając mu gardło. W szybkiej i gniewnej wymianie cisów nie udało się zostawić żadnego przeciwnika przy życiu. Grzmot już bez pośpiechu, powolnym spacerem dołączył do drużyny i odzyskał rzucony topór. Wśród łupów przy ciałach znalazły się: Niebieski lapis (10zł) Przezroczysty kwarc (10zł) Czarny obsydian (10zł) Żółty piryt (10zł) 2 bitewne topory +4 2 bitewne maczugi +4 |
22-02-2018, 19:52 | #515 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - Wooa. Co do... Nieźle - skomentował Olaf pod nosem niespodziewane efekty zadawanych ran. Zaraz jednak zszedł na ziemię, spojrzawszy na harpię. - Hm. No tak. Grunt to strategii się trzymać - mruczał, gmerając za pazuchą. W końcu odnalazł poszukiwany przemiot. Gdy odwrócił się frontem do kompanów w dłoni trzymał Perłę. - Przebacz mi panie i rozporzadzaj mną wedle swej woli. Naglącą potrzebę mam by uzdrowić wojowniczkę, która pomaga oczyścić dzielnicę Młota by twoi wierni mogli powrócić bezpiecznie do domostw. Obdarz nas proszę owocami wiary, które przywrocą jej zdrowie - modlił się Olaf otwarcie ale szeptem, a produktami boskiej mocy podzielił się z Ryfui. - Trzymaj i zjedz to od razu - oznajmił wyciągając ku niej trzy śliwki. Gdy wszyscy nieco ochłonęli podjął temat dalszej wędrówki. - Chcę sprawdzić i tę wieżę. Może być ich więcej i zajdą nas od tyłu. |
22-02-2018, 20:29 | #516 |
Administrator Reputacja: 1 | Była walka, były trupy, na szczęście po odpowiedniej stronie. - Dobra robota, sir Erskine - pochwalił szkielet, po czym zwrócił się do towarzyszy. - Nieźle nam poszło - stwierdził. - Niezły zespół stanowimy. - Chyba nie powinniśmy się zbytnio rozdzielać. - Podzielił się wątpliwościami. - Rzucę okiem, czy w zbrojowni nie ma jakichś magicznych przedmiotów, a potem zobaczymy, czy na tej wieży nie ma kilku kolejnych przyjemniaczków - zaproponował. Plan - zbadanie zbrojowni pod kątem magicznych/wartościowych przedmiotów. |
23-02-2018, 13:18 | #517 |
Reputacja: 1 | "Be swift and silent -- as the breeze that crosses the dunes without stirring a grain of sand." — Captain Al'rahem To co się tutaj działo mogło mieć zły finał nawet jeżeli zdołają wszystkich pokonać. Pluszek nie miał zamiaru do tego dopuścić. Rycerz skorzystał z momentu, że towarzysze walczą z niegodziwym mieszańcem, aby przekraść się. Musiał podążyć za orkiem i goblinami i nie pozwolić na dokończenie rytuału. Miał nadzieję, że dogoni zielonoskórego i zdoła wbić mu w plecy nóż wkładając w tą całą swoją wolę unicestwienia okrutnego orka. Akcje: Skradanie za orkiem i jego pomagierami. Jeżeli będzie możliwość - atak na orczego kapłana doładowany porażeniem zła i błogosławieństwiem Gorum. |
23-02-2018, 15:01 | #518 |
Reputacja: 1 | - W dupę jebany... - wystękał Axim, dociskając dłoń do napierśnika. Krzywiąc się z bólu, potrząsnął głową, jakby próbował odpędzić mroczki przed oczami. Najemnik wyglądał zdecydowanie na zaskoczonego a jeszcze bardziej wściekłego. Ruch: Czar Raca ze Słonecznego Pierścienia -> Potężny Atak Wyzwolicielem, korzystając przy tym ze wszystkich zdolności dla Pokrewnych dusz
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
24-02-2018, 02:54 | #519 |
Reputacja: 1 | „To zaczyna być powoli nudne” Westchnął do siebie w myśli barbarzyńca podchodząc po topór. Przy okazji zauważył czarny kamyk leżący nieopodal. Jego barwa opalizowała w delikatnym świetle kaganków. Bez głębszego zastanowienia schował go do sakiewki. - Oj Ryfui znowu dałaś się poharatać. Może jednak powinnaś się trzymać bliżej mnie. Lepszego ochraniarza tutaj raczej nie znajdziesz – wyparował z głupim uśmiechem. Topór znowu spoczął przypięty do paska. Thorwaffe i tarczę cały czas dzierżył w rękach. Ktoś próbował ich postraszyć więc o skradaniu się nie było już mowy. Trzeba było przeć do przodu. - Nie sądzę, żeby to miało jakikolwiek sens – zareagował na słowa kapłana. – Ale nie ja tutaj jestem od myślenia. Dorwijmy jednak szybko to co spowodowało ten bałagan. Mam niedobre przeczucia co do tego miejsca.
__________________ you will never walk alone |
24-02-2018, 18:36 | #520 |
Wiedźma Reputacja: 1 | - No nie podniecaj się tak... - Harpia uśmiechnęła się wielce niewinnie do Olafa - Poniosło nas odrobinę, no to widzisz efekty. Gdy Kapłan zaczął modły, przymknęła się, by nie przeszkadzać... przywłaszczyła sobie przy okazji niebieski lapis. Olaf podał jej 3 śliwki, i powiedział, by zjadła. W sumie nie miała ochoty na akurat taki poczęstunek, no ale co tam, w końcu to ma pomóc w podleczeniu ran. Po to w końcu to wszystko było nie? Kilka chwil później, Kapłan oznajmił dalsze działanie, na co Ryfui skinęła głową. - Tylko się tam nie guzdraj kochanieńki - Posłała szybką radę Esmondowi. .... - Chciałbyś co? - Odpowiedziała Grzmotowi, uśmiechając się przy tym - A jak blisko byś chciał? - Zamrugała niewinnie ślipkami. - Dobra, jak Esmond się ruszy, to idziemy dalej, tak jak Olaf powiedział...
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |