Ucieczka z miejsca rzezi była dość prosta dzięki kilku zabiegom jego towarzyszy, więc Ialdabodę mógł przez skupić się na drodze. Gdy ujechali odpowiedni dystans i zmienili wierzchowce, mężczyzna skupił się na uspokojeniu ciała i umysłu, odzyskania wewnętrznej równowagi i many potrzebnej potrzebnej do rzucania czarów. W przeciwieństwie do typowych magów, którzy wyrzucali energię na zewnątrz pod postacią widowiskowych ognistych kul, czy wyładowań elektrycznych, Ialdabode potrafił użyć mocy do wzmocnienia swojego ciała zamieniając je w maszynę do zabijania.
Gdy dojechali na miejsce spotkania Ialdabode rozpoczął sondowanie otoczenia. Nie to, że nie ufał zleceniodawcy. To nic osobistego, mężczyzna nie ufał nikomu. W związku z tym gotowy był do działania. W pierwszej kolejności zajął się wykryciem potencjalnego zagrożenia magicznego, a gdy rozeznał się w otoczeniu skupił na swoim ciele gotowy do ucieczki lub walki gdyby cokolwiek poszło niezgodnie z planem.