Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2018, 12:20   #53
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Gdy tylko ściana drzew zamknęła się za nią i odcięła od pozostałych, wilkołaczka rozebrała się, związując wszystkie rzeczy w jeden tłumoczek.
Lubiła bieg w formie wilka. Czuła się szybsza, sprawniejsza i mocniejsza jako czworonóg.

Jej zmysły były bardziej wyostrzone, pozwalały na więcej.
A ona nie mogła sobie pozwolić na ograniczenia.
Wilczy umysł przejął kontrolę i Żenia z ulgą odcięła się chwilowo od zmartwień i smutków ludzkiej cześci.

Z warknięciem uchwyciła zawiniątko w zęby i ruszyła galopem w kierunku wskazanym przez Harada.

Przez chwilę wolna.
Przez chwilę bez ciężaru na sercu.


Pazury mocno wbijały się w darń.

W nos uderzały zapachy drzew, krzaków, zwierząt zamieszkujących tereny przemierzane przez waderę. Położone płasko uszy rejestrowały dźwięki niedosłyszalne dla ludzi: odgłosy ptaków gdzieś w górze, uciekających w popłochu gryzoni.

Czarne futro chroniło wilczycę przed smagnięciami krzewów.
Ciało pracowało jak dobrze naoliwiona maszyna.
Wilcze spojrzenie dostrzegało nierówności terenu, powalone drzewa i Żenia w biegu odnalazła pocieszenie.

Las nie oceniał.
Las był.

Wadera trzymała się nieco z dala od turystycznych szlaków a przez to i od patroli granicznych. Nadrobiła przez to nieco drogi ale kierunku wskazanego przez Alfę górali nie straciła.

Gdy monotonnia biegu znurzyła ją a woń wody wzmocniła się, wilczyca przystanęła by się napić i chwilę odpocząć.
Nabrała też wody w butelkę i przyjrzała się mapie.

Nie była już daleko a do zmroku nie zostało już wiele czasu.
Przez chwilę rozważała swoje opcje i w końcu postanowiła pobiec jeszcze trochę dalej jako wilk.

Niedaleko przed granicą terytorium Tancerzy upewniła się, że nie jest obserwowana wciągając zapachy z każdej strony i powróciła do ludzkiej postaci.
Ubranie jakie miała poddarła nieco: nogawki i pośladki ubrudziła mchem i ziemią. Ciemne, ziemiste maźnięcią zostawiła też na twarzy. Włosy naczochrała. Z bronią za pasem i butelką wody ruszyła na nieznany teren.

Szła powoli chociaż robiła przy tym wiele hałasu. Czekała na zapadający mrok.
Zagłębiając się w rejony spiral, kilka razy wywróciła się specjalnie.

Ostatnie dwa upadki uwieńczyła również głośnymi krzykami bólu, które tłumiła równie raptownie co pozowalała im się wydrzeć z ust. Rozglądała się co chwilę wokół i starała się wyglądać na zagubioną i przestraszoną.

Chociaż uczciwie przyznała się samej sobie, że nie musiała się specjalnie przykładać do tego udawania.

Była przestraszona.

Była też zagubiona i to od kilkunastu dni.

W głowie powtarzała sobie plan jaki przygotowała na najbliższe godziny.

Przy kolejnym zamarkowanym upadku, nie wstała.

Wlazła głęboko na terytorium przeciwnika, będącego w stanie wojny ze stadem Harada. Nie wątpiła, że Tancerze mają wystawione czujki.

Przez chwilę chlipała i oglądała nogę, która w teorii była zwichnięta. Uderzyła dłonią z frustracją w ziemię po czym chwilowo zamarła i odetchnęła z ulga.
Skulona w coraz głębszym mroku przyglądała się zmaltretowanej mapie mrucząc do siebie pod nosem:

- Głupia, głupia, głupia...

Odczekała dłuższą chwilę i udając wahanie i próbę odgadnięcia gdzie tak naprawdę jest i gdzie ma iść ruszyła do miejsca, w które kilka godzin wcześniej pukał wielki paluch górala.

 

Ostatnio edytowane przez corax : 25-02-2018 o 12:27.
corax jest offline