Niechęć górników znajdujących się w stołówce nie była dla Gurazssona niczym nadzwyczajnym. Nie odezwał się, gdy Fergunson nakazał mu opuszczenie świetlicy i posłusznie skierował do wyjścia. Jednak gdy w jego stronę posypały się obelgi warknął ze złości i mocniej ścisnął stylisko topora obracając się w kierunku stołów zajętych przez górników. Widać było, że jeszcze chwila i może dojść do jatki. Zamiast tego jednak ponownie ruszył w kierunku drzwi i wyszedł na zewnątrz zamykając je z hukiem, aż jęknęła drewniana framuga.
Tych w środku dobiegł pełen gniewu ryk rozwścieczonego Zabójcy, któremu lepiej było nie wchodzić teraz w drogę.
Bardak zatrzymał się dopiero rzut kamieniem od ostatnich zabudowań kopalni. Wciąż wzburzony sapał gniewnie drepcząc w kółko nie mogąc usiedzieć w miejscu. Nabuzowany wymachiwał dwuręcznym toporem jak zabawką i oddałby wiele, żeby pojawiła się okazja do użycia tej potężnej broni.