Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2018, 19:02   #193
Kolejny
 
Kolejny's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputację
To był pracowity dzień. Biały zaraz po przybyciu w przeciwieństwie do Dove od razu skierował go do pomocy w mieście. Zniszczenia szczególnie na drogach były poważne, ale w porównaniu do Chicago miasto zniosło atak Mroku całkiem dobrze. Pomagał przy przemieszczaniu zniszczonych pojazdów, przy co cięższych przypadkach doładowując się energią z dysków. Były ofiary śmiertelne w cywilach i niezliczona ilość odmrożeń, ale wszystko wskazywało na to, że miasto się podniesie. Po przebywaniu sporej ilości czasu w formie zbroi odczuwał jednak spore zmęczenie i gdy Słońce zaczęło się zniżać trafił do centrali Światła. Okazało się, że Biały stworzył tu swoje tymczasowe biuro, do którego na wejściu został wezwany. Mimo, że był wyczerpany to szybko ożywił się – wiedział, że szef Światła zawsze ma dużo na głowie, a potrzebował z nim porozmawiać. Nie tylko o tym, co zobaczył tutaj, ale także o nim samym.

- To ja dziękuję jeszcze raz za powierzone zaufanie. Pańska aprobata wiele dla mnie znaczy. Sam nie mam pojęcia, jak znalazł się tu żywioł z jasnym kryształem i skąd Mazzentrop wiedział o jego lokalizacji. Zgodnie z zaleceniami kierowałem się taksówką do centrali, gdy pogoda nagle pogorszyła się. Temperatura spadła i pojawiła się prawdziwa burza śnieżna. Dość szybko zorientowałem się, że może to być atak Mazzentropa, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, gdzie się kierować...
Zadane mu pytanie było jednym z tych, których się spodziewał. Ze szczegółami opowiedział potyczkę ze swojej perspektywy, od podążania za oddziałem Światła do portu, przez ich desperacki atak na przywódcę Mroku i na ucieczce żywiołu razem z ich bliską śmiercią kończąc.
- Mazzentrop był wściekły, ale w jakiś sposób wyczuł nadchodzącą odsiecz i był zmuszony do ucieczki. Oznajmił, że to koniec podchodów i zapowiedział śmierć milionów zwykłych ludzi jako karę. – mimowolnie skrzywił się przy tym mrożącym krew w żyłach oświadczeniu – Dobił jeszcze tylko Jakiro i odleciał. Nie mogę być pewien, ale z ich rozmowy wynikało, że znali się inaczej niż tylko wrogowie. Mazzentrop był zaskoczony jego obecnością i wspomniał coś o wyrównaniu rachunków. W każdym bądź razie bez pomocy Jakiro nie dalibyśmy rady ocalić tego żywiołu. Wydaje się, że była to Elektryczność. Oprócz niego dużą rolę odegrał też ten tajemniczy Obdarzony używający tej zielonej aury, którą mógł kształtować wedle życzenia.
Zawahał się przez chwilę, czy powinien posłuchać rady nieznajomego, ale odrzucił tę myśl. Nie miał powodów, by to zatajać, a już na pewno nie przed Białym.
- Gdy sytuacja się uspokoiła, zdecydowałem sprawdzić co z nim. Wydawało się, że przez cały czas pozostawał on w formie człowieka, ale uważałem to za niemożliwe. Znalazłem go w magazynie, w złym stanie i pomogłem wyjść. Ledwo ciągnął, ale kazał się postawić na nogi i użył tej zielonej aury, żeby móc chodzić. On... Używał mocy bez przemiany.
W tym momencie Biały podniósł brwi w geście niedowierzania, ale nie przerwał mu.
- Jestem tego pewien - kontynuował tymczasem Elliot - on też to niechętnie potwierdził, wspomniał, że inaczej nie umie. Nie chciał mieć o dziwo nic wspólnego ze Światłem, mimo, że chwilę temu walczył z nami przeciwko Mazzentropowi i niemal przypłacił to życiem. Puściłem go wolno, w końcu zawdzięczamy mu po części życie, a już na pewno ten żywioł, ale nie wyglądał na anioła. Na pewno nie jest po stronie Mroku, ale nie pałał też wcale miłością do Światła. Mam nadzieję, że ta informacja się przyda, ktoś o takich zdolnościach może bez wątpienia wyrządzić duże szkody. Może Cheza będzie wiedziała coś więcej o jego tożsamości, jak wspomniałem chyba widziałem ją z nim i jeszcze jedną osobą, pewnie powiernikiem żywiołu, kierujących się do portu. Po tym wszystkim wróciłem na miejsce walki i chwilę po tym przejąłeś dowodzenie.
Biały przez dłuższą chwilę milczał, pocierając się po brodzie. Wreszcie westchnął ciężko i odezwał się.
- Dwie sprawy. Ten… Obdarzony z zieloną aurą. Możesz w stu procentach potwierdzić, że on używał Mocy w ludzkiej postaci? To nie była po prostu bardzo mała forma zbroi?
- Samemu ciężko było mi w to uwierzyć. Nosił swego rodzaju maskę, bardzo charakterystyczną. Gdy go znalazłem była pęknięta i pod spodem była ludzka twarz… Poza tym wątpię, żeby ktoś, kto potrafił ukryć się przed Mazzentropem i dotkliwie go zranić posiadałby formę zbroi poniżej dwóch metrów. Wiem, że brzmi to jak szaleństwo, ale Cheza również powinna móc za tym poświadczyć.
Po raz kolejny zapadła w pokoju cisza. Wieści jakie ze sobą przynosił mogły zatrząść fundamentami całego świata Obdarzonych.
- Dobrze, to chyba wszystko… Możesz odejść - odezwał się wreszcie szef.
White sprawił, że Whistler będzie miał wiele do przemyślenia.
- Jeśli mogę, miałbym jeszcze jedną prośbę. Odkąd się to wszystko zaczęło… Nie miałem jeszcze okazji pożegnać się z rodzicami. - mimo wszystkiego co przeszedł, dalej ciężko przechodziło mu to przez gardło - Doceniłbym bardzo, gdybym mógł chociaż na chwilę zostać wysłanym do Londynu. Wiem, że Mrok pewnie po akcji w Afryce szuka mnie i powinienem się nie wychylać, ale wątpię, żeby już byli pewni mojej tożsamości. W końcu byłem już praktycznie martwy, o czym zapewne się dowiedzieli. Gdybym podróżował pod innym imieniem i nazwiskiem nie powinni móc mnie namierzyć.
Zatrzymał się na chwilę i zebrał myśli, czując potrzebę dodania czegoś jeszcze.
- Zapewniam też, że nie zapomniałem o moich… Morderstwach i wyroku. Chcę tylko powiedzieć, że jestem zdeterminowany, żeby zadośćuczynić. Jeśli Mazzentrop spełni swoją obietnicę, wyobrażam sobie, że pojawią się misje i zadania o zwiększonym ryzyku. Wiem, że każdy w Świetle jest gotowy ryzykować życiem, ale większość ma rodzinę, przyjaciół, osoby, które będą cierpieć gdy ich stracą i są od nich zależne. Ja nie mam tego… - szukał właściwego określenia - Ograniczenia. Dostałem drugą szansę i chciałbym ją wykorzystać do maksimum. Na pewno wie pan o tym, ale chciałem tylko potwierdzić, że jestem na to gotowy.
 
Kolejny jest offline