Drużyna A
Gdy Axim przemówił z uczuciem do Sybill półelf spojrzał z zainteresowaniem na kobietę. Jego rysy twarzy na chwilę się rozluźniły, a gdy zaczęła wydawać rozkazy nie zwrócił większej uwagi na Pluszka, Balkazara i Drauga wbiegających w tunel, w ścianie po lewej.
Do Jarnara i Arunsun dołączyła Rag i Nedia korzystając ze zwolnionego miejsca. Przeciwnik szykował się do zadania kolejnego ciosu, gdy Walkiria wypowiedziała modlitwę. Z tarczy wystrzelił oślepiający promień światła, który spowił półelfa. Gdy światło ustało przeciwnik padł na kolana i oparł się rękoma o ziemię. Z jego oczu zaczęły lecieć łzy.
Axim znając już moc tarczy ruszył śladem towarzyszy. Mając na nogach magiczne buty prześcignął Balkazara oraz Drauga i zrównał się z pluszowym misiem na czele pościgu. Przeciwnicy byli z 8 metrów przed nimi i znikali z oczu za zakrętem. Ork w czerwonych szatach trzymał nagą, krwawiącą kobietę za włosy, przewiesił ją sobie przez plecy. Każdy atak ma dużą szanse zranić porwaną. Dwa gobliny zniknęły gdzieś przed orkiem, który też znikał już z pola widzenia. Jedynie Axim ma szanse ich doścignąć i coś zrobić.
Tymczasem Sybill i towarzyszki przyglądały się płaczącemu półelfowi.
- Nie... Nie możesz mi tego zrobić... Proszę Wszechstwórco! - Przeciwnik zacisnął bezsilnie pięści na kamieniach, wbił paznokcie głęboko w ziemię.
- Nie... Nie mogę zdradzić jej zaufania... Ona mnie kocha... Ja ją kocham! - Półelf cały drgał i łkał, silny głos łamał się coraz bardziej i bardziej. Męski głos załamał się i zastąpił go słaby, kruchy kobiecy ton. Kobieta walczyła z własnymi myślami, przycisnęła dłonie do głowy.
- Nie mogę ci służyć bez niej... Nie mogę walczyć przeciw niej... Nie... Nie! Nieee!! - Kobieta trzymając się za głowę zaczęła bić nią o ziemię, próbowała się pozbyć nowego głosu z głowy lub go uciszyć na własny sposób.
Drużyna O
Kargul poczęstował leczniczym jedzeniem Ryfui, zjedzone trzy śliwki powoli zaczynały przynosić złagodzenie bólu. Jeszcze jedna śliwka została mu na zapas w plecaku.
Tropicielka i Barbarzyńca przywłaszczyli sobie po ozdobnym kamyku.
Sir Erskine skinÄ…Å‚ Esmondowi.
- Dobra robota - powtórzył po nim niczym upiorne echo i udał się wraz z nim na przeszukanie zbrojowni.
Reszta drużyny ruszyła powolnym krokiem w kierunku wieży.
W tym czasie Esmond szybko się rozejrzał po pomieszczeniu. Znalazł kilka stojaków z bronią, głównie dominowały dwuręczne włócznie, gizarma, glewie i halabardy. Nic nadzwyczajnego.
Na osobnej półce leżał gnomi młot z hakiem. Z tego co Esmond się orientował Młotohaków można używać na kilka sposobów. Strona młota zadaję +3 obrażenia miażdżone, a atak hakiem +2 kłute. Od broni biła energia [pioruna] dodająca +2 bez względu na używaną stronę. Broń posiadała również runę ochronną: Gdy przeciwnik cię przewróci odrzucasz broń z ręki na ziemie, anulując przewrócenie.
Ponadto osoba wyszkolona w egzotycznej broni może:
- 1 raz uderzyć młotem i hakiem w jednym ataku,
- 1 raz spróbować przewrócić przeciwnika,
- używać haka jak kotwiczki z linką i wspinać się po nich.
Na stole lezy jedna mikstura lecznicza [4]PZ oraz zwój cichego obrazu - pozwala rzucić zaklęcie iluzji, rzucający wybiera wygląd iluzji. Trwa póki nie zostanie dotknięta lub rzucający nie straci koncentracji.
Między zwykłymi pancerzami [1] obrony w skrzyni leży także Tarcza Kapitana +3 obrony.