Widząc jak kompani szykują się do drugiej rundy, aby zadać bobu khazadom Zingger zakrzyknął. - Dość ludzie i nieludzie! Widzicie, że koniec tej pijatyki. Ktoś tu przegiął i dostał nauczkę. Nie żywimy urazy, jeśli na tym się skończy. Gospodarzu pozamiataj te krasnale skąd przyszły. Jakby sprawiały problemy, to znowu damy odpór - te ostatnie słowa skierował do poturbowanych brodaczy.
Powiódł po nich wzrokiem i zagadnął już spokojnie. - Coście tacy khazadowie gotowi do bitki? Ktoś ostatnimi czasy dał Wam we znaki?
Zingger miał słabość do brodatego ludu i nie chciał jego krzywdy. Był jednak w gotowości, by posłać kuksańca w razie potrzeby. |