Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2018, 22:33   #120
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czym chata bogata...
Mieszkańcy Hazalah niewiele posiadali, więc i niewiele mogli ofiarować tym, którzy ocalili ich od śmierci oraz pomścili śmierć ich bliskich.
Poza żywnością Cedmon nic nie wziął. Wstyd by mu było brać jakiekolwiek dobra od kogoś, kto ma mniej niż on.

* * *

Droga do Kurhanu Władcy była faktycznie prosta jak stzzelił. I bez przewodnika (a Bekesh w tej roli kiepsko się sprawdzał) dotarliby tam bez problemu. A na miejscu okazało się, że faktycznie - syn szejka, wraz ze swoimi ludźmi, dotarł w to miejsce jakiś czas temu.
Najwyraźniej próba dotarcia do wnętrza kurhanu nie skończyła się powodzeniem, a jednocześnie zdarzenia, jakie miały tu swe miejsce, odcisnęły piętno na umyśle Bekesha. Widać nieszczęśnik wszystko sobie przypomniał, skoro zaczął uciekać co koń wskoczy.
Wyglądąło na to, że na pięćset sztuk złota za Khalilla ibn Rasula nie ma co liczyć, ale zawsze istniała szansa dowiedzenia się, co się z Khalillem stało. A nuż Bekesh będzie umiał się podzielić wiedzą? Jeśli, oczywiście, przeżył.

- Pojadę sprawdzić, czy żyje - oznajmił Cedmon, po czym ruszył w stronę miejsca, gdzie Bekesh wylądował w trawie. - Hundur! - przywołał psa.

Jeśli człowiekowi Khalilla pomieszał się rozum, to lepiej było mieć jakieś towarzystwo w ewentualnej walce z szaleńcem.
 
Kerm jest offline