27-02-2018, 08:53
|
#833 |
| Walka z miejscowymi krasnoludzkimi pijaczkami zakończyła się szybko i sprawnie. Rozochoceni bywalcy zaczęli dołączać do rozróby a karczmarz próbował uspokoić towarzystwo.
Gdy przyszli strażnicy Wolfgang robił to co musiał. Pytany odpowiadał i składał zeznania. Jakoś dziwnie się czuł. Ci strażnicy nie chcieli ich zgarnąć. To było coś dziwnego w ostatnim czasie. Oczywiście w każdym mijanym mieście na początku było spokojnie, a później się zaczynało. ***
Techler niezbyt czuł się na terenie slumsów. Smród, bałagan jakoś nie przekonywały maga do tych krasnoludów. Prędzej by pomyślał, że to jakaś siedziba ucywilizowanych zielonych niż dumnego i starego ludu.
Powitanie nie było zbyt uprzejme. Wolfgang się skrzywił na zachowanie odźwiernego. Mag się na razie nie wtrącał. Lepiej niech Lothar gada z nimi.
|
| |