Do wszystkich plag, które dosięgnęły czterech mężczyzn szykujących się do wymarszu pod kurhanem Sigmara Unberogena dołączył głód. Krył się dotąd kilka kroków za nimi i gdy wykonywali liczne fizyczne czynności zaatakował potęgując zdenerwowanie.
Ulli obserwował jak pozostali, dogadawszy się co i jak czynić dalej pogrążyli się w niemej i krótkiej zadumie. Poczuł się mimo wszystko trochę niezręcznie grzebiąc się w jelitach Wiktora w towarzystwie jego milczących towarzyszy. Pozyskując kaftan kolczy ubrudził sobie ręce i wyglądał jak rzeźnik.
Wykorzystując dwa młode dąbczaki, linę
Gerharta i koc
Emmericha udało się zbudować solidne mary, które mogły pomieścić obu zmarłych jednocześnie. Przy tym mogły by być niesione w skrajnym przypadku jedynie przez dwie osoby. Szybko jednak okazało się, że dwaj rośli wojownicy nawet rozebrani z pancerzy i broni są dla dwóch tragarzy zbyt ciężcy.
Albrecht, gdy tylko skupił się dostatecznie poświęcił się leczącej magii. Wszystkie rany
Emmericha zabliźniły się w ciągu kilku chwil, w kilku następnych odpadły strupy pod którymi była już tylko cała, nieco jaśniejsza od sąsiadującej, skóra.
W swoim mniemaniu oporządzeni chwaci wyruszyli w pieszą wędrówkę powrotną do Gladisch. Droga choć znana była męcząca. Gdy po wielu godzinach ujrzeli z daleka północną bramę miasteczka w ich głowach zaczęły rodzić się kolejne pragnienia i potrzeby.
Test siły woli
Gerhart (43): 77 nieudany
Emmerich (52): 70 nieudany
Albrecht (50): 86 nieudany
Test budowy
Gerhart (85): 8 udany
Ciężar noszy z ciałami: 1900 PO
Tempo ruchu: 4 niosących – Sz 3, 3 niosących – Sz 1
* * *
Bracia spojrzeli po sobie nie bardzo mając pewność o czym mówił krasnolud.
- Przed tobą długie kilometry traktu... Ale wiesz dokąd jedziesz? - odpowiedział w końcu jeden. W międzyczasie podjechał wóz przybyszów.
- Jesteśmy w pośpiechu, pamiętacie? - skarcił swoich towarzyszy, a następnie zwrócił się do
Aslaaka.
- Jacy oni? Odjedź w spokoju. * * *
Gdy skołowany
Bardag opuścił izbę znalazł się z powrotem w Naffdorfie. W trakcie niedługiego spaceru napotkał poznanego poprzedniego wieczoru sołtysa Rudigera. Temu na widok krasnoluda wyraźnie ulżyło.
- Szczęście, żeś wstał. Pamiętasz cosik z nocki? - Zapytał niepewnie.
Ostatnio edytowane przez Avitto : 27-02-2018 o 20:28.