|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-02-2018, 21:54 | #31 |
Reputacja: 1 | - Pewnie uciekł - powiedział beznamiętnie Albrecht, nie odwracając się do Ulliego. Patrzył ponuro na wejście do kurhanu. Nie wyglądał, jakby zniknięcie towarzysza, strata konia lub nieszczęsne konfitury zrobiły na nim jakiekolwiek wrażenie. - Wolałbym zabrać ciała do Gladisch, pochować ich na poświęconej ziemi - dodał po chwili i kontynuował trudnym do rozczytania tonem - Ten kurhan... to święte miejsce. Bardziej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Ale ten rytuał... Nie chciałbym ich tutaj pochować. A całopalenie... |
24-02-2018, 11:39 | #32 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
24-02-2018, 13:32 | #33 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Szybko okazało się, że rany Gerharta są poważne i magia Albrechta nie uleczy ich w najmniejszym stopniu. Przygotowanie noszy z gałęzi i koców mogło zająć chwilę czasu, niemniej było wykonalne. Takie nosze mogły by być ciągnięte lub używane przez dwie osoby. Należało jednak poważnie rozważyć odrzucenie części ekwipunku denatów bowiem droga, którą w jedną stronę pokonali w sześć godzin z dodatkowym obciążeniem mogła zająć cały dzień lub dłużej. Mogli również próbować przedrzeć się na przełaj do traktu. Niewiadomą był jednak stan tamtejszych ścieżek. Chociaż czy na pewno? Może akurat ktoś się ostatnio kręcił w tej okolicy? Towarzystwo martwych wilków stawało się coraz bardziej przykre. Chwaci mogliby przysiąc, że ich odzież przesiąkła już zapachem psującego się mięsa i krwi. * * * - Ty! - Spluł się na własną brodę napastnik. - Co, kurwa, na pięści z toporem, kurwa, wychodzisz? Pierdolony karle, kurwa! Nienawidzę wmhbg! Dalszy monolog przerwali mu dwaj kompani, zajęci tym by spętać i zakneblować towarzysza własnymi rękoma. Tymczasem ten, który zatrzymał furgon siedział w koźle wyraźnie rozbawiony. - Brat nerwowy jest, poniechaj mu a my go zabierzemy - mówił mężczyzna zakrywający napastnikowi usta i jednocześnie drugą rękę zaciskający mu na szyi. - Dość Vargo, bo związany będziesz jechał! - Zagroził napastnikowi drugi, trzymający go za ruchliwe łapska. * * * - Dwóch - odezwał się po raz pierwszy odkąd wyruszyli Helmut. Nie wszedł on do chatki za Bardagiem a jedynie kręcił w miejscu kilka kroków przed wejściem. Ślady ciągnięcia prowadziły na zewnątrz przez wejściowe drzwi, ku kałuży przed chatką. Popiół i niedopałki mogły pochodzić z centralnie zlokalizowanego paleniska. Musiały zostać przez kogoś rozrzucone. Daleko na północy zawył wilk. Chwilę później odpowiedziało mu inne, straszliwe wycie budzące najgorsze wspomnienia. Krasnolud znieruchomiał na chwilę a obraz zaczął mu się rozmywać, jakby oczy zalewała krew. Ledwo odwrócił wzrok i kątem oka dojrzał jak Helmut brał nogi za pas nim zemdlał. Przebudził się na chwilę na skutek wstrząsów. Spoglądał w ciemne niebo zamiennie wyłaniające i kryjące się za koronami drzew. Obrócił głowę by zorientować się w sytuacji, lecz nim na powrót zasnął dostrzegł tylko czyjeś nogi w szybkim marszu. Obudził się na miękkim sienniku w dużej izbie, ukryty za plecioną ścianką oddzielającą go od reszty domu. Stanowiła ona parawan, ale przez nieduże szczeliny w ścianach budynku widoczne były promienie słońca. Podniósł się otępiały, jakby stracił pewność ruchów po otrzymaniu mocnego uderzenia w czerep. Zorientował się, że znajdował się w pustym domu jakiegoś rolnika dość dużym, by na noc pomieścić także żywy inwentarz. |
24-02-2018, 14:12 | #34 |
Administrator Reputacja: 1 | Gerhart czuł się coraz gorzej, przynajmniej jeśli chodziło o ogólnie pojęty humor. Zdrowie mu nie dopisywało, łupy były kiepskie, a śmierć kompanów i zniknięcie niziołka dodatkowo robiły swoje. - Ja tam się do noszenia czegokolwiek nie przyłożę - powiedział. - Wezmę parę rzeczy na grzbiet i się okaże, że to mnie będziecie musieli nieść. Tego, że mogli go po prostu zostawić, wolał nie sugerować. - Można wziąć najbardziej wartościowe rzeczy - dodał - a resztę trzeba zostawić. Ostatnio edytowane przez Kerm : 24-02-2018 o 14:14. |
24-02-2018, 20:21 | #35 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
25-02-2018, 20:21 | #36 |
Reputacja: 1 |
|
25-02-2018, 20:28 | #37 |
Reputacja: 1 | - Nie mogę ci pomóc Gerhart - powiedział ponurym głosem Albrecht. - Rany są zbyt ciężkie, by zasklepić je takich jarmarcznym zaklęciem. Ale mogę pomóc Emmerichowi - dodał, patrząc na wspomnianego. |
25-02-2018, 23:08 | #38 |
Reputacja: 1 | Wspomniany Emmerich podciągnął rękaw i pokazał byle jak owinięte lewe ramię ze śladami po ugryzieniu. Rozcięty łuk brwiowy było widać i bez pokazywania, a rana na łydce została już częściowo zabliźniona dzięki magii jeszcze podczas walki. - Skorzystam - powiedział krótko - Na nosze możemy zużyć mój zapasowy koc. I dwa nieduże drzewka. |
26-02-2018, 10:44 | #39 |
Reputacja: 1 | Słysząc słowa Albrechta Ulli spojrzał na nieżyjącego już Wiktora. Wojownik miał na sobie kaftan kolczy, który jednak został rozpłatany przez demona. Wątpił, czy znajdzie na tyle dużo środków by naprawić zniszczoną kolczugę. Między innymi dzięki odwadze, a może głupocie tego wojownika nadal żył. Postanowił więc nie grabić martwych zwłok. Zaczął jednak ściągać z Wiktora rozerwany kaftan kolczy, by ukryć go gdzieś w pobliżu. Jeśli mu się uda tu wrócić być może będzie mógł go odzyskać. |
27-02-2018, 20:06 | #40 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Do wszystkich plag, które dosięgnęły czterech mężczyzn szykujących się do wymarszu pod kurhanem Sigmara Unberogena dołączył głód. Krył się dotąd kilka kroków za nimi i gdy wykonywali liczne fizyczne czynności zaatakował potęgując zdenerwowanie. Ulli obserwował jak pozostali, dogadawszy się co i jak czynić dalej pogrążyli się w niemej i krótkiej zadumie. Poczuł się mimo wszystko trochę niezręcznie grzebiąc się w jelitach Wiktora w towarzystwie jego milczących towarzyszy. Pozyskując kaftan kolczy ubrudził sobie ręce i wyglądał jak rzeźnik. Wykorzystując dwa młode dąbczaki, linę Gerharta i koc Emmericha udało się zbudować solidne mary, które mogły pomieścić obu zmarłych jednocześnie. Przy tym mogły by być niesione w skrajnym przypadku jedynie przez dwie osoby. Szybko jednak okazało się, że dwaj rośli wojownicy nawet rozebrani z pancerzy i broni są dla dwóch tragarzy zbyt ciężcy. Albrecht, gdy tylko skupił się dostatecznie poświęcił się leczącej magii. Wszystkie rany Emmericha zabliźniły się w ciągu kilku chwil, w kilku następnych odpadły strupy pod którymi była już tylko cała, nieco jaśniejsza od sąsiadującej, skóra. W swoim mniemaniu oporządzeni chwaci wyruszyli w pieszą wędrówkę powrotną do Gladisch. Droga choć znana była męcząca. Gdy po wielu godzinach ujrzeli z daleka północną bramę miasteczka w ich głowach zaczęły rodzić się kolejne pragnienia i potrzeby. * * * Bracia spojrzeli po sobie nie bardzo mając pewność o czym mówił krasnolud. - Przed tobą długie kilometry traktu... Ale wiesz dokąd jedziesz? - odpowiedział w końcu jeden. W międzyczasie podjechał wóz przybyszów. - Jesteśmy w pośpiechu, pamiętacie? - skarcił swoich towarzyszy, a następnie zwrócił się do Aslaaka. - Jacy oni? Odjedź w spokoju. * * * Gdy skołowany Bardag opuścił izbę znalazł się z powrotem w Naffdorfie. W trakcie niedługiego spaceru napotkał poznanego poprzedniego wieczoru sołtysa Rudigera. Temu na widok krasnoluda wyraźnie ulżyło. - Szczęście, żeś wstał. Pamiętasz cosik z nocki? - Zapytał niepewnie. Ostatnio edytowane przez Avitto : 27-02-2018 o 20:28. |