- No w sensie oni - wskazał na podróżnych Alsaak, nie rozumiejąc o co im chodzi, przecież mówił po staroświatowemu - Ten Khazad... - machnął ręką - Nie ma na znaczeniu. Szerokiego traktu życzy.
Sam wsiadł na kozioł, pomachał nowo-poznanym ludziom i spiął konia.
- No Lagerku, słyszałeś, długie kilometry - rzucił w kierunku szkapy po Khazadzku - Niech się nauczą mówić, a nie... O!
Krasnolud tak się zdenerwował, że aż musiał znów się posilić.