Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2018, 21:27   #159
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Brenton delektował się jedzeniem i odpoczynkiem oraz towarzystwem Amelyn. Niekoniecznie w tej kolejności ale w końcu była chwila spokoju. Na wieść o zleceniu odrzekł spokojnie i z uśmiechem.

-Cieszę się, że rozwijasz się w stowarzyszeniu i pniesz w górę. Może obojgu nam szczęście zaczyna sprzyjać.- obdarował ją szczerym uśmiechem. - Powiem ci, że te wioski w koło - zawahał się na chwilę.
- popalone i zniszczone to moim zdaniem przygotowanie. Obawiam się ataku na miasto. Masz głowę na karku jak ja. Musimy się zastanowić czy nie podjąć jakiś środków zaradczych. Rozważałem dwie rzeczy. Pierwszą jest zakup łodzi takiej zbliżonej do rzecznej lub udziału w niej. Tak żeby dawała radę płynąć na morzu ale nic nadzwyczajnego wystarczy blisko brzegu ale z dala od klifów. Raz, że gdyby miasto miało paść będzie czym się z niego wydostać. Dwa jesteś ze stowarzyszenia więc uzyskamy pewnie okazyjną cenę zakupu. Gdybym się mylił łódź i tak będzie dla nas zarabiać. Połów, krótkie przewozy towarów możliwości jest sporo. Środki na zakup. Cóż o to pomartwię się ja. Mam kompanów możemy się zrzucić, ciągle przyjmujemy dobre zlecenia. Wybadaj ile by nas to kosztowało i może sama zechcesz się dołączyć? Co do zlecenia. Dziś wieczorem omówię to z Ragnarem i Franzem. Prawdę powiedziawszy wysyłacie grupy za miasto. My właśnie wracamy z tego gorącego terenu. Gdybyś zorganizowała spotkanie mógłbym opowiedzieć stowarzyszeniu co tam widzieliśmy. Myślę, że jestem w stanie wskazać sprawców. - następną godzinę spędził na opowieściach. Amelyn była zadowolona i chłonęła każde słowo. Brenton zaprosił ją również na kolację. Liczył, że będzie mógł kontynuować zabiegi o serce dziewczyny. W końcu jej marzeniem był rycerz a on już nim prawie został. Wiedział, że nie jest jej obojętny bo spędził już z nią jedną upojną noc. Teraz mógł zaoferować jej więcej. Pozostawało wybrać dobrą knajpę, zorganizować romantyczną kolację i liczyć, że rozciągnie się to również na śniadanie. Sam się na tym nie znał więc liczył na pomoc zaprzyjaźnionej z grupą Gerdy.

Wieczór w karczmie

Brenton stawił się wieczorem w Owcy. Na widok lepiej wyglądającego Ragnara zdecydowanie się rozpogodził.
- Wieczorem przyniosę ci do pokoju złoto obiecane przez Fubrina. - wyszeptał mimochodem. Ponieważ Franz zbliżał się właśnie do stolika dodał tylko. -Reszta spraw z tym związanych załatwiona, byłem gdzie trzeba - zakończył. Po wyprawie niechętnie przychodziło mu rozmawianie o Fubrinie.
- Panowie- zaczął Brenton gdy byli już razem - słyszeliście może co się dzieje w mieście i okolicy. Wioski niszczone jedna po drugiej. Nie opierają się temu nawet małe miasteczka. Widzieliśmy z Ragnarem mutantów, ba przesłuchiwaliśmy ich - Brenton cały czas mówił tak by tylko druhowie go słyszeli. - Mówili o skażonym mieście Hasselhund. Czegoś takiego mógł dokonać tylko chaos. Nie żadni drudzi, bretończycy czy norsmeni. Sądząc po doniesieniach o ciałach w studniach nie były to też wampiry. Te wcieliłyby umarłych do swych armii. Zatrucie wody w studniach to znak, że chcą utrudnić ponowne zasiedlenie danego miejsca. Zatruć wodę zwyczajnie. Nim wyjechałem z Ragnarem na południe, rycerze Pantery których poznaliście a u których przebywam na naukach wskazali zachód jako miejsce problemu z mutantami. Chcieli wysłać tam mnie, żeby samemu nie fatygować się zapewne do niepewnej informacji. Dziś usłyszałem, że odjechali na zachód pod naszą nieobecność. Czyli przesłanki i problemy musiały się nasilić bo sami tam ruszyli. Widziałem, też z Ragnarem ślady. Bardzo dużo śladów na drodze. Nie mieliśmy sił i środków by to badać ale to było blisko tego miejsca do którego chcieli skierować mnie rycerze. Widziałem się dziś z Amelyn. Stowarzyszenie wioseł oferuje 2 złote korony na głowę za każdy dzień pracy poza miastem w celu wyjaśnienie przyczyny pustoszenia wiosek. Jak również 100zk koron nagrody za wyjaśnienie sprawy. Tylko grupy wyruszają już od kilku dni jest ich wiele i wątpię byśmy byli w stanie wykonać zlecenie jako pierwsi. Możemy jednak jako właśnie przybywający z południa rozwiązać sprawę z miejsca. Powiedzieć na rozmowie w stowarzyszeniu, że to chaos. Bo po prawdzie tak uważam. Miasta bym jednak nie opuszczał. Póki sprawa się nie wyjaśni. Załatwiłbym sobie również w stowarzyszeniu możliwość ewakuacji gdyby sprawy przybrały tragiczny obrót. Trzeba też powiadomić władze. Można by iść na dwór. Powołać się na kogo się da. Rycerzy Pantery, kapitana straży któremu pomogliśmy z gigantem czy nawet tego czarodzieja co zamieniał się w kruka. Powiedzieliśmy prawdę poprzednim razem a powoływanie się na nich może dodać nam wiarygodności. Jeśli kultyści i chaos uderzają poza miastem i czyszczą okolicę. Bo tak to wygląda. To i na Salkaten przyjdzie pora. Trzeba ich ostrzec. Wzmocnić straże i obronę miasta. Wyczulić ich na dywersję i sabotaż w każdej postaci. Co myślicie? - zakończył Brenton pociągając solidny łyk piwa.
 
Icarius jest offline