Ostrzeżenie było wyraźnie - jeśli wam życie miłe, to omijajcie okolice kurhanów.
Jasne, proste, oczywiste.
I wnet okazało się, że żadne ostrzeżenia nie były potrzebne, bo zagrożenie życia samo do nich przyszło. I że pojawienie się nieumarłych wilków to nie jedyny przypadek.
Dwadzieścia ożywionych truposzy - to nie było zbyt wiele na kopalnię pełną krasonoludów, jak by nie było stworzonych nie tylko do kilofa, ale i topora. Problem na tym jednak polegał, że Felix nie miał pojęcia, ile krasnoludów jest w tym momencie w stanie chwycić za broń.
- Ktoś was nie lubi - rzucił w stronę Gimbrina - i pewnie chce was stąd przepędzić - dodał. - Może niektóre z tych truposzy to uczestnicy tamtych dwóch wypraw - wysunął przypuszczenie.
Jego sposób na stoczenie walki był prosty - najpierw łuk i strzelać, a gdy przeciwnik podejdzie bliżej, wziąć się za rapier i lewak.
Gdyby walka przybrała bardzo zły obrót, zawsze mogli schronić się w świetlicy i tam rozprawić się z nieumarłymi.