01-03-2018, 20:52
|
#106 |
| Pytanie o wykucie srebrnej broni przeszło najwyraźniej bez echa, gdyż w tym samym momencie do świetlicy wpadł razem z drzwiami przerażony krasnolud krzyczący o nadciągającej hordzie umrzyków. "Szkoda, właśnie teraz przydałaby się nam posrebrzana broń" rozbrzmiało w głowie Dietera gdy ten wypadł przez drzwi i biegiem rzucił się w stronę swojego konia. Wyciągnął z juków bolasy, bicz i zapasowe bełty do kuszy, wszystko rozdzielił po kieszeniach by mieć je łatwo dostępne w razie potrzeby, bicz przyczepił do pasa by w razie problemów odciągnąć nieumarłego od towarzyszy. Niziołek dobrze myślał zabierając ze sobą beczułkę pełną oliwy do lamp, podpalenie nieumarłych zawsze ułatwiało pracę.
- Kto potrafi strzelać niech stanie z nami, nie dajcie bydlakom zajść naszych z boku! - krzyknął próbując sformować drugą linię by wspomóc walczących na przedzie towarzyszy, ważne było by żaden z umrzyków nie mógł osaczyć towarzysza, jeden na jednego nie mieliby problemów, lecz kilka umarlaków mogło pokonać najlepszego wojownika.
- Bianco postaraj się podpalić beczkę rzuconą przez Ludo, da im to do wiwatu. - zwrócił się do stojącej nieopodal czarodziejki, samemu przyłożył powtarzalną kuszę do policzka i zważając na sojuszników miał zamiar pomagać im celnymi strzałami w nieumarłych, w miarę potrzeby był gotów na wyciągnięcie miecza i tarczy, by stanąć twarzą w twarz z wynaturzeniami.
- Niech Morr zlituje się nad wami. - szepnął i pociągając za spust posyłał bełt w stronę pierwszego nieumarłego. |
| |