Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2018, 20:53   #74
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Sytuacja wydawała się klarowna. Przewaga była po stronie awanturników, a dwóch łowców nagród zdawało się być wysatwionych jak kaczki na polowaniu. A kiedy Wilhelm splótł magię, w efekcie czego wartownik wykonał jakiś niezborny gest rękami i upuścił nadziak, przewaga bohaterów stała się gigantyczna.

Jednak drugi z łowców, ten z szablą miał nieco inny pogląd na tą sprawę. Znajdując się nieco dalej od ognia, zdawał się liczyć na łut szczęścia, gdy w dwóch susach znalazł się na skraju obozowiska, starając się zniknąć w krzakach porastających brzeg lasu. W ślad za nim poleciała strzała wypuszczona z łuku przez de Ayolasa. Ale szczęście na jaki liczył łowca, uśmiechnęło się do niego, gdyż Santiago chybił i pocisk zaginął gdzieś między gałęziami głogu. Łowca zniknął z oczu bohaterom, ale ciągle słychać było go, jak przedziera się przez gęste poszycie.

- Hej, zaraz - odezwał się niepewnym głosem ten z łowców, który zdecydował się pozostać przy ognisku. Wciąż nie widział skrywających się poza zasięgiem światła z ogniska bohaterów, ale doskonale słyszał to, co powiedział Elmer. - To pomyłka. Ci z Pfeildorfu są ze Stirganami w taborze, o tam. Połączmy może siły i podzielmy się nagrodą, co? W Pfeildorfie płacą sto karli od głowy, starczy dla nas wszystkich!
 
xeper jest offline