02-03-2018, 07:40
|
#107 |
| Rozmawiała z Bardakiem na jakieś neutralne tematy, gdy na ścieżce do kopalni pojawił się biegnący krasnolud. Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dzierżył topór i co chwilę zerkał przez ramię, jakby chciał sprawdzić, czy nikt za nim nie podąża. Gdy zauważył Piromantkę i Zabójcę, wszystko się wyjaśniło. - Ożywieńcy? - Bianca zmarszczyła brwi i spojrzała na towarzysza z irokezem. - Świetnie, jeszcze tego nam teraz brakuje... Chociaż ty pewnie się cieszysz, co, Bardaku? - Uśmiechnęła się do niego półgębkiem.
Bianca szybko odnalazła w umyśle słowa odpowiedniego zaklęcia, a na zewnątrz pojawiła się już reszta drużyny w towarzystwie krasnoludów. No i umarlaki. Dużo umarlaków. Bianca przełknęła ślinę widząc te nienaturalne stwory, które były kiedyś ludźmi i aż nieprzyjemny dreszcz niepokoju przebiegł jej po plecach. Nigdy wcześniej nie widziałam ożywieńców, ale musiała zachować spokój i skupić się na tym, by spleść Aqshy. Nieco ulgi przyniosło jej zapewnienie Viktorii. - Dziękuję. - Uśmiechnęła się do kobiety i poczęła wymawiać głośno słowa zaklęcia.
Zamierzała standardowo utworzyć z Wiatrów kulę ognia i posłać ją w toczącą się beczkę z olejem, ale też wyczekać niemal na ostatnią chwilę, by ta była jak najbliżej truposzy, co w połączeniu z ogniem zada im więcej obrażeń. Miała nadzieję, że plan wypali i nikt z towarzyszy nie zostanie ranny.
__________________ Every next level of your life will demand a different version of you. |
| |