Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2018, 17:45   #66
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Gveir niewiele czynił sobie ze spojrzeń, które serwowały mu córki tęgiego człowieka. Nie był to pierwszy raz ani nie ostatni, kiedy jego dziwnej posturze dziwili się ludzie prości, nie mówiąc już o widoku wojownika, kiedy dosiadał swojej niedźwiedzicy. Najemnik zdążył się przyzwyczaić do tych spojrzeń.

Poczekał, aż Utopiec skończy mówić, po czym skinął głową.

- Dzięki, Hektorze - odparł. - Ale nie widzę zbyt wiele męstwa zagarnięcia jednej duszy z Toni i oddanie jej z powrotem na ten padół. Koniec końców, dłonie, które wyratowały tego młodzieńca służą Panu Wojny… To mój obowiązek przedłużyć konflikt, którym jest życie każdego z nas. Ale dość o mnie, Ristoff, poślij po tego chłopaka, chciałbym się wywiedzieć od niego, jakim cudem przeżył mróz i strzały. Być może opowie nam o tych Murokach, dlaczego chciały nas pożreć.

- Prawdę powiedziwszy, Ristoffie, chciałbym usłyszeć, co ty myślisz na ten temat - kontynuował najemnik. - Jak dla mnie, rzecz jest prosta, ktoś nie chce, aby karawana dotarła na swoje miejsce. Dlaczego jednak tak jest…?

Gveir nagle pogrążył się w myślach, nie mówiąc zbyt wiele. Zdawał się kalkulować, kto zagrozić karawanie. Zgadywał, że być może był to ktoś, kogo Ristoff mógł znać… Lub kto znał Ristoffa na tyle, by przewidzieć trasę karawany.
 
Santorine jest offline